Zapytaliśmy kilka minut przed rozpoczęciem pikiety przewodniczącego komisji zakładowej NSZZ ?Solidarność? MZK, Marka Napierałę o cel protestu. Powiedział nam, że władze miasta nie mają sensownej strategii rozwoju MZK w Bydgoszczy i zapowiadają też podejmowanie decyzji wyjątkowo niekorzystnych dla pracowników MZK, a nawet zagrażających istnieniu firmy. – Teraz się mówi, że po zbudowaniu linii tramwajowej do Fordonu trzeba będzie oddzielić transport autobusowy od tramwajowego. Co to za pomysły? Kolejny twór na miejsca dla dyrektorów, prezesów… – mówił oburzony Napierała.
Na pytanie, co sądzi o projekcie radnych zmierzającym do odebrania pracownikom MZK darmowych przejazdów komunikacją miejską przewodniczący i tym razem nie krył oburzenia: – Kierowcy dojeżdżają do pętli, gdzie zaczynają pracę. Jadą tam, gdzie zostaną skierowani. Zarabiają mało. I mają jeszcze płacić za dojazd do pracy?
Pośród okrzyków, gwizdów i wycia podręcznych syren został odczytany list do radnych Bydgoszczy sygnowany przez liderów związkowych z Nitro-Chemu: Ewę Kurz z NSZZ ?Solidarność?, Jacentego Barfanowskiego z NSZZ Pracowników Zakładów Chemicznych Nitro-Chem oraz Zygmunta Dąbrowskiego ze Związku Zawodowego ?Kontra?. W obszernym liście związkowcy zarzucili władzom miasta i spółki miejskiej MWiK arogancję i nieliczenie się z nową dramatyczną sytuacją Nitro-Chemu po upadku ZACHEM-u. Związkowcy przypomnieli, że koszty odprowadzanych ścieków przez lata ponosiły ZACHEM i Nitro-Chem; teraz natomiast próbuje się obciążyć nimi jedynie Nitro-Chem, który takiego obciążenia nie jest w stanie w żadnej mierze ponieść. W liście do radnych związkowcy piszą: …jesteśmy gotowi i w pełni świadomi konieczności pokrycia kosztów związanych z oczyszczaniem naszych ścieków produkcyjnych, ale tylko i wyłącznie naszych.
Tymczasem, zdaniem związkowców, władze MWiK-u, przy biernej postawie władz miasta chcą obciążać Nitro-Chem kosztami olbrzymiej infrastruktury ściekowej pozostawionej przez ZACHEM. I związkowcy piszą: Składane nam propozycje wzrostu kosztów nie mają żadnego oparcia w rzeczywistych kosztach oczyszczania naszych ścieków.
Do 300 protestujących pracowników wyszedł jedynie przewodniczący Rady Miasta Roman Jasiakiewicz. Ani prezydent Rafał Bruski, ani żaden przedstawiciel urzędu nie wyszedł do protestujących. Jasiakiewicz przyjął od związkowców list do radnych i powiedział, że zaprasza przedstawicieli protestujących na sesję rady miasta. – Przesunąłem jej termin na 10.00, żebyście państwo mogli w niej wziąć udział ? powiedział Jasiakiewicz. Potem zebrał nawet umiarkowane brawa, kiedy zapewnił, że w jego opinii nie może być tak, że Nitro-Chem ponosić będzie wszystkie koszty przemysłu chemicznego w Bydgoszczy.
Prezydent Rafał Bruski, który uchylił się od spotkania z robotnikami i związkowcami doczekał się wdzięcznego wierszyka wygłoszonego przez jednego z demonstrantów podczas pikiety przed ratuszem:
Panie prezydencie niech pan nie wariuje
i naszego zakładu tak nie likwiduje
***
Już w trakcie obrad Rady Miasta prezydenta Rafała Bruskiego o trudną sytuację Nitro-Chemu i jak zamierza tej firmie pomóc zapytał radny PiS Rafał Piasecki. Dowiedział się, że trwają negocjacje dotyczące cen oczyszczania odprowadzanych przez Nitro-Chem ścieków. Prezydent Bydgoszczy poinformował, że nie on jest właściwym adresatem postulatów związkowców. Nadzór nad działalnością dwóch państwowych firm Infrastruktury Kapuściska, zarządzającej majątkiem ZACHEM-u i CIECH-u jest minister i on ma kompetencje do podejmowania decyzji. – Prawo zabrania miastu stosowania dopłat do przemysłu, więc za oczyszczanie ścieków Nitro-Chemu nie mogą płacić mieszkańcy Bydgoszczy – stwierdził Rafał Bruski.