Do niedawna w tym miejscu znajdowały się schody bez podjazdu dla wózków. Ich przebudowa miała być, zdaniem bydgoskich drogowców, tak skomplikowana i kosztowna, że mogła zostać przeprowadzona najwcześniej w 2019 roku. Tymczasem problem został rozwiązany już w tym roku.
W maju br. poproszono naszą redakcję o interwencję. Po zeszłorocznym remoncie chodnika przy Szubińskiej w miejscu (na wysokości JFTC), gdzie poprzednio był podjazd dla wózków, znalazły się schody, stwarzając trudną do pokonania przeszkodę dla osób na wózkach inwalidzkich i matek z dziećmi w wózkach. Rowerzystom też sprawiały kłopot.
Nasza interwencja nie miała szans powodzenia, gdyż wcześniej bezskutecznie interweniował w tej sprawie przedstawiciel partii rządzącej w Bydgoszczy. Odpowiadając na interpelację radnego Janusza Czwojdę wiceprezydent Mirosław Kozłowicz zapoznał go z piętrzącymi się przed tym zadaniem trudnościami.
„Inwestycja wymusza dyslokację zjazdu. Wykonanie projektu. Uzyskanie zgód i zezwoleń na budowę oraz zabezpieczenia stosownych środków na realizację inwestycji w budżecie. Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w bieżącym roku opracuje wytyczne stanowiące podstawę do sporządzenia projektu budowlanego, natomiast realizacja zadania ujęta zostanie w planie inwestycyjnym na 2019 rok” – poinformował radnego Platformy Obywatelskiej zastępca prezydenta Bydgoszczy nadzorujący inwestycje drogowe.
Nastąpiło jednak niespodziewane przyspieszenie. Pod koniec lipca na Szubińską wkroczyła ekipa budowlana, rozebrała schody i zbudowała w tym miejscu rozwidlający się chodnik: jeden odcinek prowadzi do placu Poznańskiego, drugi do Seminaryjnej.
Dla przypomnienia, w maju br. opublikowaliśmy tekst na temat inwestycji, która wymusza „dyslokację zjazdu”. Znalazło w nim się stwierdzenie: „Miasto nie potrafi od ręki uporać się z tak drobną sprawą, jak zjazd dla wózków na sześciostopniowych schodach.”
Okazało się, że w roku wyborczym „potrafi od ręki uporać się z tak drobną sprawą”.
Schody przy Szubińskiej. Zdjęcie nadesłane na początku maja br.
Schody zniknęły. Fot. Jacek Nowacki