Od początku spotkanie obie drużyny zaatakowały. Już w ósmej minucie bydgoszczanie mogli stracić gola. Na szczęście doskonała interwencja Witana, a potem niecelne uderzenie Martusia pozwoliło Zawiszy zachować czyste konto. Pięć minut później zawiszanie zaatakowali. Fantastycznie uderzył piłkę Zawistowski, bramkarz fatalnie odbił piłkę, a prezentu nie wykorzystał Leśniewski. W 39 minucie piłka wpadła do bramki Zawiszy, jednak sędzia uznał, że Rybski był na spalonym.

Druga połowa to znów ostra walka na środku boiska. Sędzia w sumie pokazał cztery żółte kartki gospodarzom i jedną – Kamil Majkowski – zobaczył piłkarz Zawiszy. W 71 minucie powinno być 1:0 dla Zawiszy – jednak Ekwueme nie trafił do pustej bramki. Sytuacja mogła się zemścić siedem minut później, kiedy pojedynek sam na sam z Martusiem wygrał Witan.

Mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Zawisza ma po dwóch spotkaniach w I lidze dwa punkty. – Remis jest sprawiedliwy. Zawisza dominował w pierwszej połowie, a gospodarze w drugiej. Nieciecza to świetnie zorganizowany klub. Mało kto wywiezie stąd punkty – Piotr Gruszka, II trener Zawiszy.

Na wyjazdowy mecz z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza pojechało około dwustu kibiców Zawiszy. Nie zostali jednak wpuszczeni na stadion, a kilku zatrzymała policja. Na razie nie znamy szczegółów.

Zawisza rozpoczął mecz w składzie: Andrzej Witan, Michał Ilków-Gołąb, Krzysztof Hrymowicz, Łukasz Skrzyński, Paweł Oleksy, Błażej Jankowski, Adrian Błąd, Martins Ekwueme, Paweł Zawistowski, Rafał Leśniewski, Vahan Gevorgyan. W drugiej połowie Janusz Kubot wprowadził nowych zawodników: Kamil Majkowski zastąpił Błąda (60’), Benjamin Imeh – Leśniewskiego (67’) a Rafał Piętka – Zawistowskiego (78’)