W dziesiątej odsłonie "Życia w ukryciu" Galeria Autorska proponuje poezję Bartłomieja Siwca oraz obrazy, rzeźby i rysunki Aliny Kluzy-Kaji.

Bartłomiej Siwiec - poezja

Bartłomiej Siwiec (ur. w 1975 r. w Bydgoszczy) – prozaik, poeta, dramatopisarz, krytyk literacki. Ukończył politologię ze specjalizacją dziennikarską na WSP w Bydgoszczy i studia podyplomowe z zakresu archiwistyki na UMK w Toruniu. Autor czterech powieści Zbrodnia, miłość, przeznaczenie, Autodestrukcja, Przypadek Pana Paradoksa, 16 schodów, zbioru opowiadań Wszyscy byli umoczeni, trzech zbiorów wierszy Instrukcja zabicia ptaka, Matka i róża, Przepompownia i kilku dramatów 64 pozycje z życia szachisty, Wyszła z domu, Skóry. Jego wiersze, szkice i recenzje były drukowane na łamach „Toposu”, „Tekstualiów”, „Elewatora”, „Okolicy Poetów”, „Akantu”, „Gazety Kulturalnej”, „Bydgoskiego Informatora Kulturalnego”. Laureat nagrody Strzała Łuczniczki za najlepszą bydgoską książkę roku – poezja (2020). Jest członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.

[Fot. Magdalena Solińska]

Młodość

Młodość odlatuje jak ptaki
czasami wraca kluczy nie może się zdecydować
gdzie spędzić jesień życia
 
Czasami zakręca robi piruety i kółka
w locie gubi piórka
wczoraj wypadł mi ostatni włos
 
Długo szukałem jej w lustrze
znalazłem puste spojrzenie
niektórzy nazywają to otępieniem
 
Czasami rzuca okruchy na pożarcie
albo macha skrzydełkiem na pożegnanie
najczęściej jednak odchodzi
 
Staruszka pod wieżowcem karmi gołębie
powiada że nawet jej cień
z dnia na dzień się kurczy

 

*     *    *

Mówią kto czyta książki
żyje podwójnie
a kto zna język obcy
ma szansę na więcej
a kto wierzy
będzie żył wiecznie
a kto nie wierzy mówi tylko po polsku
i czyta
jedynie
w
twoich
myślach? 

 

Skostniałe ręce

Przechodziłem obok zakładu pogrzebowego
już z samego rana wynosili brązową skrzynkę
do vana z napisem zieleń miejska
na chwilę przystanąłem posługacze palą papierosy
ale zimno – mówi pierwszy – tak mi się dzisiaj nie chciało rano wstać
przymrozek – dodaje drugi – ręce mam całe skostniałe

 

Śmierć poezji

Ostatnio na jakimś festiwalu
albo nawet maratonie poetyckim
nagle poezja pada na twarz leży
ktoś rzucił jej koło ratunkowe
cucą poezję ale ona nie daje znaków
 
Problem w tym że ludzie patrzą i myślą
że to jakaś inscenizacja farsa albo rekonstrukcja
nawet jeśli nie była wcześniej ujęta w ramy
że śmierć poezji nie może się dokonać publicznie
tłoczą się nad jej słowem wcale jej nie pomagają
poezja nie ma czym oddychać
 
Tam jest gęsto od znaków zapytania kropek i przecinków
za dużo kontekstów i interpretacji
silne łokcie też mają swoje odniesienie
to sygnatura czasów
podchodzę bliżej chcę być świadkiem
oni nie rozumieją że zabierają jej tlen
poezja potrzebuje zastrzyku z adrenaliny
może była ćpunką
w latach swojej świetności dawała fajny odlot
i już nadchodzi
napełniona dobrymi słowami strzykawka
za chwilę przyjedzie ekipa reanimacyjna
błyskają pierwsze flesze
ktoś powiedział że poezja
kopnęła w kalendarz
 
Prokurator i chirurg spotykają się na korytarzu
obok leży jeszcze ciepły trup poezji
z jej otwartych ust wypadają ostatnie słowa
Co nam chciała powiedzieć
teraz gdy już jest tak późno
krople potu na czole chirurga
prokurator zapisuje w zeszycie 
niebawem pojawi się oficjalny komunikat
siadają na drewnianej ławce próba reanimacji
trwała ponad pięć godzin cóż brakuje słów
nie udało się uratować starszej pani
 
To wszystko dzieje się na naszych oczach
poezja jest intymna ale teraz
potrzebna wiwisekcja
zamykamy oczy poezji
i otwieramy serce
 
Namiętnie patroszy i obrabia poezję
patolog nie lubi wierszy
kiedyś jeden nawet zalazł mu za skórę
na stole nie ma żadnej książki
tylko wieczny konkurent pióra pan nóż
bardzo ostry ma repertuar
człowiek zawsze ma wybór
może tworzyć wiersze bądź usuwać
powoływać do życia unicestwiać
 
A więc jednak poezja wyzionęła ducha
trzeba jeszcze spisać akt zgonu
suchy zapis tu proszę podpisać formalizm najważniejszy
nie idziemy na skróty
wszystko musi biec swoim trybem
i zgodnie z protokołem
 
I bardzo proszę
uważać na literówki 

  

*   *   *

Siwiec z tematów używanych często w poezji stwarza swój własny idiom, żywiący się znaczeniami, które pojawiają się na styku opisywanych rzeczywistości. Mnogość tematyczna nie sprawia wrażenia chaosu, ale pozwala pozorną prostotę nasycić czymś większym i ważnym, emocjami, możliwością zadania sobie kilku pytań. Instrukcja zabicia ptaka to mała lekcja z empatii.

                                                                                                                              Andrzej Nugat

Warto na koniec zwrócić uwagę na swoistą i znaczącą klamrę spinającą tomik Matka i róża. Otóż zbiór otwiera wiersz zatytułowany Matka, zamyka zaś utwór, który autor zatytułował Ojciec.  (…) płynąca z takiej konstrukcji tomiku refleksja wydaje się nadzwyczaj istotna i nośna – nasze doświadczanie świata jest składową naszego charakteru, ale i uwrażliwienia na system wartości, reprezentowany przez osoby dłużej lub krócej nam danych matki i ojca. To być może także sugestia, czy raczej próba odpowiedzi na pytanie,  jakim mam być ja, by ocalić to, co na tym świecie naprawdę ważne.

                                                                                                                               Maciej Krzyżan

Tylko z rzadka Siwiec pozwala sobie na wkręty autobiograficzne, wspomina swoje młodzieńcze sukcesy szachowe, drwiny nauczyciela i „cień samotności / który na zawsze / ciągnie się za / człowiekiem”. Jest jednym z uczestników spektaklu, a że dane mu było zostać jego kronikarzem – cóż, takie przekleństwo, a może powinność poety.

                                                                                                                              Jarosław Jakubowski

Mimo całego, chyba nie tylko rytualnie artykułowanego, sceptycyzmu ma ten zbiorek, także ze względu na pojawiające się tu postulaty etyczne (przykładowo: „chciałby, żeby inteligencja / była sztuką odnajdywania / dobroci w złych czasach / miłości w beznadziei”), trafić czytelnikowi do przekonania. Zasługuje na to.

                                                                                                                                 Piotr W. Lorkowski

Siwiec-poeta, a raczej Siwiec reporter. Siwiec-prozaik, a raczej mistrz ciętej do bólu i krwi puenty. Siwiec-dramaturg, a raczej szachmistrz, z precyzją rozgrywający swą kolejną partię, w której przeciwnikiem i sprzymierzeńcem zarazem jest na biało-czarnej szachownicy samo.. Życie. „Poezja? Gdzieś tu była…” Gdy próbujesz ją odnaleźć, musisz powrócić do tej Triady.  I dodać czwarty element element układanki: Bartek to ciepły, wrażliwy i serdeczny człowiek. Jak sam napisał-„zajmuje się przetwórstwem, przerabia teksty, miele je i przeżuwa”. Dodałbym: PRZEŻYWA, PRZESZYWA do cna.
I czyni to subtelnie, z cicha stąpając po ulicy… Chłodnej.

                                                                                                                              Mariusz Robert Stoppel

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Alina Kluza-Kaja – obrazy, rzeźby i rysunki

Alina Kluza-Kaja ur. 1985 w Czarnkowie. W 2005 ukończyła Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy. W 2005 – 2006 studiowała na Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku na wydziale malarstwa. W czerwcu 2011 ukończyła Akademię Sztuk Pięknych w Gdańsku na wydziale rzeźby – dyplom z wyróżnieniem w pracowni Sławoja Ostrowskiego.

Autorka dziesięciu wystaw indywidualnych; rzeźby, rysunku oraz fotografii. Uczestniczyła w trzech wystawach zbiorowych rzeźby i rysunku.

[Fot. Gracjan Kaja]

*   *   *                                               

(…) Głównym bohaterem obrazów Aliny Kluzy-Kaji jest ciało, powiedzmy precyzyjniej: ciało kobiety. Cielesność jest widoczna, jest namacalna. Można by rzec, że jest to cielesność z odpowiednim ładunkiem piękna i jednocześnie z pewnym balastem brzydoty, brzydoty która jednocześnie budzi pewien niepokój. Można by też przyjąć, że to są raczej fragmenty lub kontury kobiecego ciała, na jednych pracach bardziej eksponowane, na innych mniej wyraziste. Ciało jest odpowiednio ułożone, uformowane, tak jak ciasto jest plastyczne, daje się ugniatać, poddaje się obróbce. Artystka nadaje mu odpowiedni kształt w zależności od warsztatu i posiadanej wyobraźni. To raczej nie jest ciało wsadzone w gorset, to raczej ciało wyswobodzone. Na jednym z obrazów ciało jest ogniem i rozlewa się po niebie. Czy w ten sposób artystka próbuje nam przekazać, że kobiecość to żywioł? Tego nie wiem, to tylko przypuszczenie. Ale jeśli tak jest, a kobieta pojawia się tu pod postacią łuny ognia, to może budzić bardzo ciekawe skojarzenia, choćby językowe: np.: ciało lotne.

Myślę, że kolejne obrazy również można by interpretować w ten sposób, a mianowicie kobietę jako żywioł. Na innych, widzimy kobiece ciało wyginające się, ciało sprężyste. W cyklu zaprezentowanym przez artystkę kobiece ciało wydaje się w wiecznym ruchu, a jednocześnie na każdym z tych obrazów, uchwycone jakby w obiektywie, nieruchome. To jest bardzo ciekawy paradoks, który nadaje tej twórczości swoistego kolorytu. (…) Kluza-Kaja nie boi się iść pod prąd współczesnym trendom. Jakby jej sztuka delikatnie sugerowała odbiorcy: niech sobie inni artyści płyną głównym nurtem, ja tego robić nie chcę, ja tego robić nie muszę.

                                                                                                                                       Bartłomiej Siwiec

W moich pracach rzeźbiarskich chcę opowiedzieć o relacjach między dwojgiem ludzi. Każda z kompozycji rzeźbiarskich przedstawia postać będącą w dialogu z kimś. Jednak połączone rzeźby tworzące prawie swoje lustrzane odbicia nie obrazują dwóch osób w dialogu, ale jedną wraz z oddziaływaniem tej relacji na nią. Niepełne, ażurowe odbicie jest właśnie przedstawieniem wpływu dialogu tej osoby, czyli stanowi to co zauważa ona dzięki relacji z drugim człowiekiem. Może widzieć siebie w drugim człowieku, dzięki zauważonym podobieństwom albo również widzieć siebie, ale dzięki różnicom albo widzieć drugiego jako innego siebie. (…)

                                                                                                                                      Alina Kluza-Kaja