W dwudziestej pierwszej odsłonie "Życia w ukryciu" Galeria Autorska proponuje poezję Jarosława Mikołajewicza i obrazy Marka Szarego.

Jarosław Mikołajewicz - poezja

Jarosław Mikołajewicz (1964 – 2016) – poeta, prawnik, doktor habilitowany nauk prawnych, specjalista w zakresie teorii i filozofii prawa, profesor nadzwyczajny Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Debiutował na gnieźnieńskiej scenie literackiej w pierwszej połowie lat 80. XX wieku. W 1981 roku współzałożyciel i członek Poetyckiej Grupy Efektystów, działającej w Gnieźnie, a potem w Poznaniu do roku 1986. Tom wierszy „Stawanie się sobą” przygotował tuż przed śmiercią. Książka ”(odnalezione fragmenty)” jest drugą pozycją wieńczącą jego dorobek. Za swoich poetyckich mistrzów uważał Konstandinosa Kawafisa i Zbigniewa Herberta.

 

 

Poradnik dla śmiertelnych

 

umierać można raz w tygodniu
raz w życiu i na zawał serca
co równie nieoryginalne
 
podobno można umierać i z miłości
ale to nie jest w dobrym guście
i raczej należy wymyślić inny pretekst
 
na przykład wrzody żołądka
albo chroniczne zaparcie uczuć
 
Gniezno 1981

 

Wakacje Józefa

 

lato
dojrzewające snopy słońca
na błękitnym polu
i współistotność wody pulsującej ciepłem
ciała rozgrzane aż do czerwoności
cisza i miarowy oddech
puls wioseł
łąk symfoniczny poranek
i szeroki po widnokrąg oddech
 
czytanie listów zapach innych lasów
i Anka tylko
że Zdzich pojednał się z Bogiem
 
lato cisza zbieranie poziomek
i szepty wioseł w rozedrganej wodzie
 
Poznań 1984

 

 

Małgośka

            Dziewczętom z parapetu sali gimnastycznej
 
takie piękne w podniszczonych dżinsach
na wyżynie parapetu obok sali przenikniętej potem
całkiem dorosłe biodrzaste wysklepione w sobie
nimfy czternastoletnie
 
śpiewają piosenkę o pociesze w opuszczeniu
bezsensowności utoczenia łzy po jakimś byle jakim
takie całkiem dorosłe wzniosłe
się niebieszczące
 
kiedy przebiegam te setki kobiet
których dotknąłem się choćby przelotem
widzę tylko trzy doskonale piękne
wciąż siedmioletnim bezstronnym okiem

 

*    *     *

 

rodzimy się jagniętami
a rośniemy w barany

 

 

Józef poznaje nadprzydatność rąk

 

kiedy byłem dzieckiem moje ręce kształtowały
historię
kazałem ginąć żołnierzom
dzieliłem świat i rządziłem nim w najdoskonalszy
sposób
dla samej władzy
 
tymi rękami uśmierzałem bunty
a intrygom dam dworu w najdoskonalszy sposób
ukręcałem głowy
tymi rękami wyrysowałem kres wszechświata
poza którym byłem już tylko ja
 
dzisiaj kroję chleb
zapalam papierosa
czasem spotykam główki dzieci
 

 

Rzymianie

 

Był piękny dzień kiedy Chrystusa
Prowadzili na krzyż opętani
Przez rytuał Żydzi
 
Mieli czyste ręce i tylko
Usta usta głośno wołały
                       
To Rzymianie zabili Jezusa
Także oni wygrali Jego płaszcz
 
Gniezno 1981

 

Otwarcie okna

 

Otwarcie okna. Codzienna radość
Oddychania pełnymi płucami.
 
Spokój o świcie. Wibracje światła
Na kropelce ukrytej pod liściem.
 
Kręcenie w nosie. Wariacje zapachów
Na temat świerkowej żywicy.
 
I obietnica. Jeszcze nie odkryta
Przeczuta ledwo, ledwo że czekana.

 

*     *    *

Odszedł poeta, który w pewnym momencie swojego życia zdecydował, co jest dla niego ważne i temu poświęcał namysł, wrażliwość, pracowitość. Myślę, że choroba sprawiła, iż zapragnął także z innego etapu życia zdać relację, pozostawić trwały ślad. Każdy poeta bowiem, niczym góra lodowa, dopiero po latach odsłania nieznaną część swego dorobku, zanurzoną jakby w morzu ciemności, a ujawnioną tylko najbliższym rówieśnikom, przyjaciołom. Odkrywajmy więc teraz tego „ukrytego” Jarosława Mikołajewicza.

                                                                                              Krzysztof Grzechowiak

 

*     *    *

Jarosław Mikołajewicz zmarł 15 czerwca 2016 roku w wieku zaledwie 52 lat. Dzień później ukazał się jego pierwszy w karierze tom wierszy zatytułowany „Stawanie się sobą”. Jarek nie był jednak debiutantem, choć charakterystyczne i znaczące jest to, że nie umieścił w tomiku żadnej notki biograficznej – jakby chciał dać do zrozumienia, że wyłącznie wiersze, ich jakość i przesłanie są ważne. Profesor prawa UAM w Poznaniu miał na swoim koncie liczne i ważne publikacje z zakresu teorii i filozofii prawa, prawa intertemporalnego i zasad orzeczniczych Trybunału Konstytucyjnego. Mimo iż jako poeta zaczynał terminować na początku lat 80. ubiegłego wieku, zdecydował się na karierę naukową, uprawianie poezji odkładając na dalszy plan, nigdy go jednak nie zarzucając.

(…) Chociaż Mikołajewicz poświęcił się prawu, poezję zawsze traktował niezwykle serio, także w czasie ciemnej nocy stanu wojennego, wierzył w ocalającą moc słowa i pisał później, że „naszą ojczyzną była polszczyzna”. Myślę, że pisarstwo naukowe, szczególnie właśnie z zakresu teorii prawa, niezwykła waga przywiązywana do logiki, której nauczał studentów, pozwoliły autorowi „Stawania się sobą” osiągnąć tak rzadką dziś, gdy wyraźna jest moda na zawiłość i pokrętność myśli, uderzającą, od razu rozpoznawalną precyzję artykułowanego przesłania.

Mikołajewicz to bez wątpienia poeta kultury wysokiej, obcujący z dziełami dawnych mistrzów i interpretujący je z charakterystyczną ironią i dystansem („Sąd ostateczny Hansa Memlinga”). Ale i kultura popularna jest w stanie wywołać u niego dreszcz wspomnienia zachwytu z jakim jako kilkuletni chłopiec przyglądał się urodzie starszych szkolnych koleżanek (”Małgośka”).

Osobne miejsce zajmuje w tej twórczości doświadczenie cierpienia. Ostatnie miesiące życia, po przeszczepie serca, autor spędził w szpitalu, i z tego doświadczenia zdaje relację między innymi niezwykle przejmującym, jednowersowym, gnomicznym tekstem:

 

                        kulka bólu otulona strachem

                                                         (”Cierpienie”)                  

 

Autor „Stawania się sobą”, to przecież także, mimo śmiertelnej choroby, mężczyzna z krwi i kości, nie unikający w tomie pięknych i poruszających erotyków:

                        ta dziewczyna miała jędrne piersi
                        i królewskie imię czy możecie mnie oskarżać
                        że lubiłem jej cień
 
                                               (”*** ta dziewczyna miała jędrne piersi”)

(…) Wiersze Jarosława Mikolajewicza to jednak być może przede wszystkim przejmująca opowieść o dojrzewaniu i dochodzeniu do doświadczenia tak granicznego, jak świadomość bliskiej nieuchronności śmierci i związanych z tym doświadczeniem ludzkich przecie wątpliwości co dalej:

                        Czekanie na śmierć jest wbrew czekaniem
                        czekaniem drgania
                        Najmniejszy ruch wprawia w osłupienie /…/
 
                        Czekanie na śmierć jest czekaniem świata
                        bez treści
                                               (”***Czekanie na śmierć jest wbrew czekaniem…”)

(…) Jednak ostatecznie poeta jawi się jako człowiek głębokiej i szczerej wiary, jego wiersze czytam zaś jako wyznanie kogoś, kto śmiertelnie chory  – mimo wątpliwości i ludzkiego lęku, obecnego przecież nawet w Ogrójcu - całkowitą ufność pokłada w Bogu, poprzez dialog z którym jego „Ja” staje się, to znaczy czynnie włącza w realizację Królestwa Bożego w świecie:

                        błogosławiony jesteś Panie
                        że dajesz nadzieję
                        że wreszcie wstanę i pójdę do Ciebie
                        przez proste powstanie
 
                                               (”Siedem błogosławieństw”)

                                                                                          Maciej Krzyżan

_______________________________________________________________

Marek Szary – obrazy

Marek Szary studiował na Wydziale Sztuk Pięknych UMK w Toruniu. Dyplom z Wyróżnieniem uzyskał w  pracowni  prof. Janusza Kaczmarskiego w 1986 roku.  Zajmuje się malarstwem sztalugowym, rysunkiem (ilustracją książkową, polichromią oraz projektowaniem witraży). Swoje prace prezentował na 15 wystawach indywidualnych oraz ponad 90 wystawach krajowych i zagranicznych. Malarstwo Marka Szarego wpisuje się w nurt sztuki realistycznej o zabarwieniu symbolicznym. Jest laureatem kilku nagród i wyróżnień w konkursach ogólnopolskich oraz nagród JM Rektora UMK za działalność artystyczna. Obecnie jest profesorem w Zakładzie Rysunku Instytutu Artystycznego UMK.

[Fot. Krzysztof Szymoniak]

 

*     *     *

Punktem wyjścia w pracy Marka Szarego jest zanurzenie celowe w Polską sztukę, wydobywanie z niej tego co było najcenniejsze. Nie oczekuje zachwytów, chce tylko, by obraz nie pozostawił widza obojętnym i skłonił go do refleksji. Tak mówi o swoim malarstwie. Rzeczywiście, czytelne są odniesienia i cytaty z dawnych mistrzów polskich – Matejki, Kossaka, Siemiradzkiego, Malczewskiego. Tylko znakomity warsztat malarski jak ten prezentowany przez Szarego, na takie nawiązania może pozwolić.  Zakorzenienie w tradycji, zarówno malarskiej jak i rozumianej szerzej jako obyczajowość polska zdaje się kluczem do zrozumienia twórczości Marka Szarego. Tradycje te są w pełni zaadoptowane do współczesności, bowiem tematyka obrazów widza obojętnym, wedle intencji autora, nie pozostawia.

Katarzyna Napiórkowska

 

Ten malarz szczególnie poszukujący i myślący o całości dziejów- od głębi filozofii - starożytności, po dzisiejsze pytania, problemy pędzącej cywilizacji, próbuje ukazać na ich tle swojego ducha. Tworząc swój kod przekazu Marek Szary często powtarza te same postacie czy formy, aby dotrzeć do archetypu miejsca. Jego wyborów wobec tradycyjnego malarstwa, ale i świadomości wobec artystycznego rozpoznania. Tworząc takie mosty ten malarz godzi siebie i potencjalnego odbiorcę z obecnym czasem. Światem, w którym jedni chcą nam zapewnić prawdę a drudzy pragną nas jej pozbawić. Kolor i forma w takiej twórczości jak Marka Szarego gdzie ponadczasowość dzieła jest prawdziwą, niewidzialną siłą, wolnością samą w sobie, stają się zagadką i szyfrem. Kluczem do rozpoznania intelektualnej refleksji.

prof. Andrzej Banachowicz

 

Marek Szary swoją semantyczną ekspresję ulokował blisko tradycji sztuki konfesyjnej. Wybrał jednak drogę odległą od normy (żeby nie powiedzieć sztampy) wypełniającej sale muzeów archidiecezjalnych. Jego malarstwo bierze początek z podobnych źródeł, ale motywy poddane są osobistym emocjom i refleksjom. W efekcie mamy bogatą kolekcję współczesnych refleksji na odwieczne tematy znane ze Starego i Nowego Testamentu, z antycznych tradycji i przedwiecznych potyczek prochu świata z Absolutem. Te wielkie obrazy (często 140x100 cm) zawsze są znakomicie zorkiestrowane kompozycyjnie, powstają długo – ale tego wymaga poważne traktowanie nie tylko motywu, ale i warsztatu.

prof. Rafał Strent

 

Marek Szary ma instynkt wnikliwego obserwatora. Ta wnikliwość jest jego siłą i pozwala mu na wybór tych ważnych i prawdziwych fragmentów naszej rzeczywistości, które mają znaczenie i wagę w naszym życiu. (…) Bohaterowie obrazów w sposób jednoznaczny ocierają się  o człowieczeństwo. Nieustannie poszukują odpowiedzi na fundamentalne pytania dotyczące naszej egzystencji. (…)Obrazom Marka Szarego towarzyszy szeroka analiza nie tylko intelektualna, ale i formalna. Ten dualizm przenikających się wartości, jest wartością samą w sobie. I tylko zachowanie równowagi, pomiędzy nimi daje efekty powalające widza na kolana. W tym dualizmie artystycznych poczynań  artysty tkwi jeszcze jeden, moim zdaniem, sekret. A mianowicie próba interpretacji świata nas otaczającego wobec samotności człowieka. jego samotność wobec samego siebie, relacji wobec czasu upływającego i przestrzeni niby znanej, a jednak obcej.

prof. Janusz Akermann

 

Patrząc na te wyobrażenia, rozpoznajemy sugestie dotyczące historii, również najnowszej. Mając obecną świadomość miejsca i czasu, równocześnie zagłębiamy się w atmosferę Młodej Polski, gdzie romantyczne idee nadal wyrażane są za pośrednictwem stylistyki modernizmu. Postimpresjonizm przenika się z ekspresjonizmem oraz ze światem nowej symboliki, stworzonej przez malarza. Motywy przypominające wielką historię i ważne wydarzenia z niedawnej przeszłości, uzupełniają się wzajemnie, połączone przez jednorodną formę plastyczną. W tym obszarze inspiracji odnajdujemy rozważania o ludzkim losie, wplecione w melancholijną ludowość, będące echem obrazów Jacka Malczewskiego, Włodzimierza Tetmajera czy Vlastimila Hofmana.  Dostrzegamy też secesyjną dekoracyjność, przypominającą obrazy i witraże Józefa Mehoffera. (…)

Począwszy od pozornej nonszalancji antycznego kontrapostu, poprzez hieratyczną pozę bizantyjskich świętych, aż po wstrząsającą całym ciałem ekspresję, znaną z witraży Stanisława  Wyspiańskiego, podążamy za upływającym czasem, utwierdzając się w przekonaniu o niezmienności przeznaczenia. Pragniemy żywić nadzieję na jeszcze inne życie. Być jak Ten, który zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli. (1 Kor. 15, 20)

                      Hanna Strychalska