W dwudziestej czwartej odsłonie "Życia w ukryciu" Galeria Autorska proponuje poezję Jana Wacha oraz obrazy Kazimierza Drejasa.

Jan Wach – poezja

Jan Wach ur. 1955 r. Animator kultury. Od lat 80. ubiegłego wieku na emigracji wewnętrznej, rolnik. Od 1995 roku przez ponad 23 lata był wójtem Gminy Sicienko, północno-zachodniego sąsiada Bydgoszczy.  Zajmuje się poezją, prozą i eseistyką. Jest członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Mieszka w Nowaczkowie, gdzie prowadzi plantację drzew ozdobnych.  Zbiory wierszy: Mały opis (1977), Nekrologi poetyckie  (1980), an ach  (1980), Po sobie (1982), Miłość bierze się z gry światła (2005), Zawsze będą obiekty przykuwające uwagę (2007), Chodźmy na miasto (2009), Zobowiązania (2013), Jesion runął dokładnie jak chciałem  (2020) oraz Frrruu  - powieść – (2017). Jest również współautorem Przewodnika turystycznego (2005) oraz monografii Gmina Sicienko – miejsca i ludzie (2006).

[Fot. Jan Kaja]

 

 

On zawsze był wycofany

do przyjaciół poetów

Niby zawsze był na czas
i zazwyczaj w dobrej formie
po prostu przychodził w chwili gdy
co innego było w modzie
i zgoła odmienne były słowa – klucze
 
Wchodził do klasy gdy sprawdzanie obecności
przypominało apel poległych
narażał się więc na urąganie
- czego on tu szuka
u diabła
 
Na dworcach kolejowych pojawiał się zagubiony
jakby co chwile zmieniano rozkład jazdy
nie pracował nad żadną nową technologią
nie kreował nie testował nie zatwierdzał
ot żył i korzystał
z dostępnych udogodnień

 

Dekadencja głodu

do ks. Franciszka Kameckiego

W oczekiwaniu na kruszynę
trzydrzwiowy kredens jawi się jak ołtarz
ze środkową porcelanową szufladą
wysuwaną z dębu
do krojenia chleba

 

Międzysłowie

do Jacka Solińskiego

Zapisywanie stanu rzeczy i stanu świadomości lepiej uwolnić od przymusu
najwyższej istotności bo to okropnie dręczy piszącego
wręcz go paraliżuje
 
Nieskrepowane podejście do uprawiania poezji a także niczym szczególnym
nie uzasadniona ufność w posiadany talent potrafią znacznie więcej wykrzesać
czyli zapisać niepozwalających o sobie zapomnieć linijek
 
Dobrze gdy jeszcze mamy ochotę na śpiewność i malowniczość sonetu
gdy serce podbija a ucho uwodzi liryka
to co nieuchronne i tak się wydarzy
tren i epitafium w końcu porazi
i zepchnie na kraj istnienia
 
Śladowe ilości odkrytego sensu
odrobinę uchylone drzwi do poznania
zaświadczą o celowości trudu

 

On zawsze był wycofany

                        do przyjaciół poetów
 
Niby zawsze był na czas
i zazwyczaj w dobrej formie
po prostu przychodził w chwili gdy
co innego było w modzie
i zgoła odmienne były słowa – klucze
 
Wchodził do klasy gdy sprawdzanie obecności
przypominało apel poległych
narażał się więc na urąganie
- czego on tu szuka
u diabła
 
Na dworcach kolejowych pojawiał się zagubiony
jakby co chwile zmieniano rozkład jazdy
nie pracował nad żadną nową technologią
nie kreował nie testował nie zatwierdzał
ot żył i korzystał
z dostępnych udogodnień
 
Starannie dbał 
aby we wszystkim  co robił
przypominać jedynie siebie

 

Poszła za nim

do Kazimierza Drejasa -  wtrącenie do dialogu postaci

Ona biegała przez płotki skakała w dal i wzwyż
tańczyła podczas karnawałów na ulicach miast
organizatorów olimpijskich zmagań
On pocztą kwiatową słał wyrazy podziwu i przywiązania
malował świat abstrakcji iluzji domniemania
braku odpowiedzialności za nic
absolutnej odporności na upływ czasu
 
 
Była gotowa rzucić pracę w korporacji
zrezygnować z imponujących dochodów
oszołamiających przywilejów
zawrotnego tempa wyścigu szczurów
gdyby tylko od Niej tego zażądał w porę
w tę porę gdy przez ułamek sekundy
była na to gotowa
 
Wówczas poszłaby za Nim aż na koniec świata
w każdym kierunku i na każdą rubież
by cieszyć się jego wyrozumiałością
subtelną inteligencją
rzeźbą mięśni
ciepłem bursztynowych oczu
 
On na Jej oczach rzucał się
pod pędzący pociąg
z seledynowych skał w otchłań przepaści
 
Z wyciągniętym w górę prawym
już alabastrowym ramieniem topielca
bezskutecznie wzywał pomocy
na samym środku mazurskiego jeziora
by nagle wyłonić się z tłumu
na toruńskim deptaku
i z uporem maniaka przepytywać Ją
na okoliczność wierności
 
Zniósłby dla Niej wszystko
każdego dnia
każdej chwili wypatrywał sygnału
nie lękał się wstydu ani wyrzeczeń
był w stanie podjąć pracę drwala
żyć skromnie
akceptować wszystko cokolwiek
zapewniało jakąkolwiek obecność przy Niej
 
Oczywiście przerysowywał swą miłość
odsłaniał swój cień aż po łokcie
ukazując dłonie podrapane i szorstkie
 
Śpiewając przyciągał powietrze do siebie
i wybuchał ogniem rozświetlającym zbyt wiele
biegł na spotkanie z Nią
wniebowzięty jak litera V
i zgłodniały jak  litera k
 
Ona powierzyła Mu bez namysłu
wszystkie swoje tajemnice
o dramatach dzieciństwa
o dominacji rodzeństwa
o braku zrozumienia wśród dorosłych
o fatalnych pomyłkach w lokowaniu pierwszych uczuć
o nietrafionych diagnozach lekarskich
o złych stosunkach z babcią
o frustracjach które udało się przezwyciężyć
- był to dość obszerny katalog
 
On wzdrygał się niekiedy tknięty wątpliwością
czy ma prawo wiedzieć o Niej aż tyle
potrafił być cierpliwy
zwykłe bzdury traktować jak materiał badawczy
 
Posiadł rzadką umiejętność wchodzenia pytaniem w kwestię
właśnie wówczas kiedy rozmowa mogłaby się urwać
i nie zbudować porozumienia
 
Dom w którym mieszkał nosił Jej imię
dała oddech książkom na półkach
zapach kwiatom na stole
i jeszcze parę rzeczy innych niezauważalnych
a jednak istotnych bo dzięki nim żył
- jak dom pustoszał podczas każdej Jej nieobecności
 
Obwinił Ją za niemoc
za przemoc za bezsilność
i przypisywał Jej zasługi za wszystko
co najlepsze
nie widząc żadnej w tym sprzeczności

*    *    *

 

(…) z przyjemnością biorę tomik do ręki z przyjemnością Pana czytam.
   Pana życie jest – wydaje mi się – prawdziwym poematem, wiersze tym są lepsze, im więcej w nich zwyczajności (…)

                       Henryk Bereza

 

Jest to poezja skupionej uwagi, poezja bardzo osobista, wręcz intymna, uniwersalizująca przeżycie jednostkowe, indywidualne i codzienne, a zarazem ujawniająca niezwykłość, głębię i wieloznaczność faktów pozornie prozaicznych. (…) Jan Wach kreuje wyrazistą osobowość podmiotu – człowieka świadomego swych możliwości, ale i ograniczeń, boleśnie zranionego życiem, przeświadczonego o niedoskonałości i niespójności świata, ale też pojednanego ze światem, w nim właśnie poszukującego ukojenia.

                                                                                                                                     Piotr Siemaszko

 

Istotą tych utworów jest ustawiczne poszukiwanie, sprawdzanie w zapisie poetyckim formuł wiersza, języka i mowy; wzajemnej przystawalności słów i znaczeń.

                                                                                                                                     Krzysztof Soliński

 

(…) Ten świat skrzy kolorami, ale i tragicznymi historiami. Oczyszcza i wyzwala wyobraźnię wraz z wrażliwością, przywraca oddech. (…)Poeta zachowuje do końca niezależność własną i swojego świata.

                          Aniela Czyżyk

 

(…) w większości są zwięzłymi opowieściami, błyskotliwie puentowanymi. Niektóre przypominają ballady, zwłaszcza, że autor dba o rytm, nie stroni od rymu. Mówi – pisze śpiewnie, z szerokim oddechem, swobodnie. Jest dowcipny, bywa ironiczny. (…) Cenną wartością wierszy Jana Wacha jest ich komunikatywność, którą zawdzięczają klarownej konstrukcji, przejrzystości, prostocie.

                       Jerzy Rochowiak

 

(…) ten radosny i literacko mądry, ten uskrzydlony Jan Wach nie zapomniał o swoich korzeniach. Nadal zaskakuje chropowatą stylistycznie formą. (…) nadal pokazuje nam swój pazur…

                         Krzysztof Szymoniak

             

Doświadczenie poezji konkretnej owocuje dzisiaj pietyzmem w traktowaniu słowa. Namysł, klarowność wypowiedzi przedkłada poeta nad formalne wirtuozostwo dążąc do maksymalnej przezroczystości semantycznej.(…) Niektóre jego utwory, dzięki powtórzeniom wersów, użyciu rymów i rytmizacji, przypominają piosenki, zupełnie jakby poecie nie wystarczała dość nobliwa formuła tomiku wierszy…(…) Mamy tu do czynienia z poezją głęboko świadomą swojego miejsca – na mapie geograficznej, historycznej, językowej wreszcie.

                                                                                                                                    Jarosław  Jakubowski

 

…oba wątki rozumienia i podejścia do sztuki – tradycyjny i nowoczesny – zdają się tworzyć symbiozę. Ten charakter kreacji twórczej, poszukującej nowej formy, jednak zbudowany na szacunku do przeszłości, określił na stałe artystyczne credo Jana Wacha.

                                                                                                                                               Jacek Soliński

 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Kazimierz Drejas – obrazy

Kazimierz Drejasur. w 1937 w Bydgoszczy.Studiował w latach 1957 – 1961 na Wydziale Sztuk Pięknych UMK w Toruniu i ASP w Krakowie, w pracowniach prof. Jerzego Fedkowicza, prof. Emila Krchy i prof. Wacława Taranczewskiego. Członek ZPAP od 1965. Miał 36 wystawy indywidualne. Brał udział w 91 wystawach plastyki bydgoskiej i w 84 wystawach  ogólnopolskich i międzynarodowych, w tym w 14 Festiwalach Polskiego Malarstwa Współczesnego w Szczecinie. Uczestniczył w 24 wystawach zagranicznych m.in. w wystawie 50 współczesnych malarzy polskich w Paryżu w 1975, w wystawie Polnische Kunstler Heute w Landau w 1983, w wystawie Realizm-Metafora-Geometria w Wiedniu w 1987. W 2005 roku nakładem Galerii Autorskiej J.Kaji i J.Solińskiego został wydany jej album monograficzny pt. „Dwoistość i jedność”. W grudniu 2018 roku zdobył II nagrodę na V Międzynarodowym Biennale Obrazu „Quadro-Art” Łódź 2018.

[Kazimierz Drejas z małżonką. Fot. Krzysztof Szymoniak]

*     *     *

(…) We wczesnym okresie działalności (lata 60.) artysta poświęcił się abstrakcji organicznej. Zawarł w tej formule rozpoznawalne elementy rzeczywistości. Z czasem stylistyka tych kompozycji znalazła swoją kontynuację i swój ostateczny kształt w konstrukcjach pejzażowych, kontynuowanych do dzisiaj. Obok wiodącego nurtu postaciowego w twórczości Kazimierza Drejasa pejzaż stał się ważnym tematem. Dwunurtowość (umownie nazywając: nurt figuratywno-poetycki i nurt pejzażowo-abstrakcyjny) w malarskich poszukiwaniach może też kojarzyć się z dwubiegunową polaryzacją dokonującą się między treścią a formą. Rozpiętość tych poszukiwań określa przestrzeń intelektualnego potencjału malarza oraz dyscyplinę we własnym obszarze działań.  Drejas pozostając mocno osadzony w tradycji sztuki figuratywnej, czuje się malarzem czystej formy. Ten dwuwymiarowy sposób podejścia nie przeszkadza artyście w budowaniu jednorodnego przekazu. Wręcz przeciwnie, stanowi o zwartości kompozycyjnej poddanej ostrym rygorom stabilnej konstrukcji obrazu. Niezależnie od tego czy jest to pejzaż zbudowany z geometrycznych brył, martwa natura lub kompozycja figuratywna osadzona na tle form geometrycznych zarysowujących wnętrze – ukończony obraz jest zawsze przeanalizowany, to znaczy skonstruowany w każdym szczególe.  Zgeometryzowane tła kompozycji figuratywnych – pozbawione postaci – można by odebrać jako abstrakcję geometryczną. Okazuje się, że tło obrazu kształtuje całość kompozycji. Ten zabieg „rozwarstwienia” pozwala zbliżyć się do drugiego nurtu w twórczości artysty, do konstrukcji pejzażowych.  (…) Gra geometrycznych form organizuje w pejzażach przestrzeń ku syntezie. Myślenie samą formą pozwala artyście przeżywać pełną wolność poszukiwań. Natura Kazimierza Drejasa nie jest jednak jednorodna. Dwubiegunowość osobowości mieści w sobie ortodoksyjnego malarza formy i lirycznego poetę. Zdaje się, iż artysta niechętnie widzi się w tej roli, a jednak jego wrażliwość na subtelności stanu ludzkiego ducha pozwala go takim zobaczyć. (…) Rozwinięta narracja jest równocześnie poetycka i lakoniczna. Sygnalizuje w delikatny sposób treść refleksji czy medytacji. Przekaz malarza w warstwie literackiej jest bardzo powściągliwy i oszczędny, a jednocześnie pozostawia widzowi dużo swobody i samodzielności interpretacyjnej. Autor unika jakiegokolwiek przeładowania treści i formy – zdaje się milczeć zapraszając do rozwinięcia tematu. (…)

                                Jacek Soliński

*     *     *

Dyscyplina, miara, oszczędność środków wyrazu, to podstawowe jakości charakteryzujące malarstwo Kazimierza Drejasa. W tym też sensie, wyciągając wnioski z lekcji Cezanne’a, kontynuuje artysta tradycję klasyczną, choć jest to w tym przypadku klasycyzm przefiltrowany przez doświadczenie dwudziestowiecznych awangard, zwłaszcza kubizmu, formizmu i abstrakcji.  Mają rację krytycy, którzy dostrzegają w obrazach bydgoskiego artysty obecność reminiscencji malewiczowsko-mondrianowskich. Widać je zwłaszcza w organizacji płaszczyzn tła. Skrajnie uproszczone, zgeometryzowane, kubiczne, konstruowane wyrazistymi podziałami poziomów i pionów, wyznaczających pola znaczone czystą kolorystyką, dają poczucie harmonii, ładu, zrównoważonego rytmu i w tej postaci stanowią  scenerię dla figur pierwszego planu. Pojęcie scenerii czy wprost sceny wydaje się tu szczególnie adekwatne, bowiem każde malarskie przedstawienie jest zaaranżowane jako autonomiczna scena-przestrzeń, w której rozgrywa się indywidualny,  jakby niemy, wyciszony, pantomimiczny  dramat.  (…)

                                              Piotr Siemaszko