W pięćdziesiątej trzeciej odsłonie "Życia w ukryciu" Galeria Autorska proponuje poezję Jana Kaspra i plakaty społeczne Jakuba Kaji.
Jan Kasper – poezja
Jan Kasper (ur. 1952) – absolwent filologii polskiej na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu (1976), emerytowany nauczyciel I LO im. Powstańców Wielkopolskich w Wągrowcu.
Prowadził złożony z młodzieży licealnej alternatywny Teatr Prób (1981–2013), obecny na licznych festiwalach teatralnych w Polsce i Europie (Grenoble, Saarbrücken) i uhonorowany wieloma prestiżowymi nagrodami. Szczególnie wyróżnił się jego spektakl Okna (1994), znany z programu IV Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego MALTA w Poznaniu. Rozgrywał się w oknach i oszklonych korytarzach gmachu wągrowieckiego liceum (z 1872), angażując aż 150 wykonawców.
Działalność Teatru Prób przedstawiają monograficzne publikacje: Po własnych śladach (2001), Ciąg dalszy (2006), Jeszcze, jeszcze dalej (2011) i Czwarta ściana (2016). Wszystkie pod redakcją Jana Kaspra.
Jest on autorem książek poetyckich: Noc przed ocaleniem (1985), Przejście graniczne 1985), Zwierzęta doświadczalne (1990), Śmierć wizjonerów (1993), Miasto nad wodą (1999), Chleb z wiśniowym dżemem (2000), Ziemia dla skowronków (2005), Wiry, strzępy, psie prognozy (2007), Zbieracze jabłek (2011), Wyznania dozorcy mrówek (2015). Tłumaczony na język niemiecki w antologii Posener Dichter (Poeci poznańscy), red. Dorothea Müller-Ott (2008). Należy do poznańskiego oddziału SPP. Otrzymał m.in.: Nagrodę Ministra Kultury i Sztuki (1988), Medal Młodej Sztuki (1991), Nagrodę Teatru Ósmego Dnia (1994), Symboliczną Nagrodę R. Milczewskiego-Bruna (1999), Srebrny Mikrofon Radia Merkury (2007). Mieszka we wsi Łaziska k. Wągrowca. [Fot. Michał Kasper]
Natura poetycka podług rysunku Marysi
Wdowy
Objawienie Pana Lucka
Strefa tak ciężko dziś wydobyta
Kruchość w tym władczym pośpiechu
Wersety grzeszników
Plemiona traw w trudzie nieustannej odnowy. Przyłącza się do nich.
-----------------------------------------------------------------------------------------
* * *
To poezja na wskroś egzystencjalna, drążąca tajemnicę losu, borykająca się z oceanem samotności i absurdalności istnienia, poezja zarażona metafizycznym przeczuciem i bólem jego przyziemnych uwikłań. (…) Najbardziej zdumiewa mnie udany mariaż, możliwy do osiągnięcia w liryce naprawdę wysokiej klasy – mariaż współczesnego realizmu, konkretu i bardzo osobistego, intymnego przeżycia z owym uniwersalizmem i metafizyką wręcz (…) „antycznego” kalibru.
Leszek Żuliński, „Tygodnik Nowy” (1990)
Opiewając zniewalające piękno świata, powiedzmy to wreszcie – piękno okrutne i złowrogie, bowiem jest to piękno świata nie tyle zmierzającego ku zagładzie, co będącego zagładą, Jan Kasper okazuje się apologetą jego barw, kształtów, smaków i zapachów, dzięki którym samotni aż do bólu ludzie, patrząc sobie w oczy, mogą się porozumieć, bez zbędnych słów.
Janusz Drzewucki, „Twórczość” (1994)
Pamięć poety wydobywa zarówno to, co było kiedyś ważne i znaczące, jak i rekwizytornię szpargałów, dziś odnajdowaną z czułością jako część utraconego świata. Ta poetycka podróż w czasie nie ma nic z sentymentalnej ckliwości, w której zawsze tkwi uładzony, odległy od rzeczywistości obraz. Poezję Jana Kaspra dynamizuje dramatyzm nieodwracalności czasu i rzeczy.
Piotr Szewc, „Życie Warszawy” (1994)
Jest u Kaspra zarówno wiara, jak i gorzka konstatacja o naszej indywidualnej (nie tylko twórczej) samotności, o pojedynczości każdego przeżycia, nieprzekładalności uczuć i wrażeń. Może zatem poezja jest ową sztuką przekładu „niewyrażalnego” na ciągle niedoskonałe „wyrażalne”.
Krzysztof Lisowski, „Nowe Książki” (1999)
W swoich wierszach Kasper udostępnia to, co jego własne, osobiste i nabrzmiałe – udostępnia w formie prostej i kunsztownej, lecz pozbawionej celowej dbałości o elegancję i wywarcie wrażenia. Ten brak dystansu i gry w rodzaju „jak zaczarować formą, przyciągnąć” – to rzadkość wśród dzisiejszych poetów.
Katarzyna Bielińska, „Gazeta Wielkopolska – Wyborcza” (2000)
W wierszach Kaspra mądra jest cisza, wewnętrzny spokój, dojrzałość. To jeszcze jeden przykład poezji miejsca, która w latach 90. zdobyła sobie uprzywilejowaną pozycję w literaturze.
Julian Kornhauser, „Tygodnik Powszechny” (2000)
Kasper uprawia lirykę odpomnienia, szukania istoty i duchowego sensu rzeczywistości, jest poetą epifanii i pokory. Jego czułe, subtelne wiersze niczego sobie nie roszczą, zna się ich miarę i możność, ich bezradność i granice. Zapisać ulotne żywe piękno chwili, widzieć i czytać znaki, poznawać, pamiętać, rozumieć. Niewiele więcej. Doznawać, dotykać sensu, odczytać przeznaczenie.
Sergiusz Sterna-Wachowiak, „Gazeta Malarzy i Poetów” (2001)
Opowieść wyraźnie ciąży ku uniwersalnemu sensowi, a realistyczny styl raz po raz urozmaica autor stylem wizyjno-halucynacyjnym, obrazami z pogranicza snu i jawy. Daje to w efekcie całkiem ciekawy tekst. Myślę, że duże znaczenie ma w Deszczach mocno zmysłowy, nieomal materialny język poematu. Bo właściwie otrzymujemy nie tyle rozwijającą się w czasie opowieść, ile serię statycznych obrazów. Kasper unieruchomił je po to, byśmy więcej uwagi poświęcili językowi.
Anna Kałuża, „Nowe Książki” (2005)
Oto dorosły narrator wychylający się ze zbrutalizowanego, nienaiwnego, świata niejako „obciąża” swoją zrozpaczoną wiedzą – zaprzeszłego samego siebie. Natomiast chłopięco-dziecięcy „widzący” obdarza swój dorosły „konterfekt” – nadzieją. Tak powstanie niezwykły i niepowtarzalny, charakterystyczny tylko dla Jana Kaspra „awers” i „rewers” Janusowego świata. W takim połączeniu „bólu czystego” i „bólu zbrukanego” rozbłyskuje – wizja. Jest ona wzniesieniem na wyższy, metafizyczny poziom roziskrzonych sensów i wychyleniem się ich ku – t r a n s c e n d e n c j i.
Tadeusz Żukowski, Posłowie do „Zbieraczy jabłek” (2011)
Czy Jan Kasper stał się apologetą prowincji? Czy jego zwrot w stronę zwyczajności można odczytywać jako próbę „zakorzenienia”, odnalezienia własnego, prymitywnego „centrum”? Raczej nie. Podmiot jego utworów często doświadcza „niezamieszkania” – przerażającej obcości ulic, ludzi, skwerów. Miejsca, w których przebywają bohaterowie tej poezji, okazują się w środku puste, wypełnione nicością. (…) Gdyby można było jednym słowem określić złożony stosunek autora do prowincji, musielibyśmy sięgnąć do niemczyzny, która skrywa w sobie termin Hasslibe, oznaczający zarówno miłość, jak i nienawiść.
Wojciech Kudyba, „Generacja źle obecna” (2014)
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jakub Kaja – plakaty społeczne
Jakub Kaja urodzony 1.05.1982 w Bydgoszczy. Absolwent Akademii Krakowskiej na Wydziale Malarstwa o specjalności grafika użytkowa oraz Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku na Wydziale Grafiki o specjalności fotografia. Pasjonat fotografii ulicznej, plakatu, grafiki i designu. Z zamiłowania podróżnik i sportowiec. Na co dzień szczęśliwy mąż i tata. Zdobywca 1 miejsca oraz specjalnego wyróżnienia w ogólnopolskim konkursie na plakat z okazji 90-lecia Banku PKO BP. Uczestnik wystawy konkursowej 23 Międzynarodowego Biennale Plakatu w Wilanowie, 26 MBP w Warszawie oraz IV Biennale Plakatu Społeczno-Politycznego w Oświęcimiu. Laureat 1 nagrody w ogólnopolskim konkursie na plakat z okazji 100-lecia Odzyskania Niepodległości przez Polskę.
[Fot. Krzysztof Szymoniak]
* * *
Telewizyjne reklamy próbują nas przekonać, że główną troską pokolenia seniorów jest wybór właściwego kleju do protez, dzięki któremu będą mogli „jeść, rozmawiać i uśmiechać się bez obaw”.
Konfrontacja sloganu reklamowego z realiami ulicy nie pozostawia wielu złudzeń. Obaw i lęków nie brakuje, a klej do protez - nawet najlepszy – nie sklei prawdziwego życia. Taka konfrontacja stała się inspiracją cyklu wielkoformatowych plakatów społecznych Jakuba Kaji.
Dokumentalne lub paradokumentalne monochromatyczne kadry, powiększone do rozmiarów citylightu, ujawniają te „szczeliny istnienia”, które codziennie zadeptujemy w pogoni za domniemanym lub namacalnym powodzeniem. Brak powodzenia wydaje się jakąś dysfunkcją społeczną, ułomnością, dyskwalifikacją. Nas nie powinien dotyczyć. Jest TYLKO gdzieś OBOK.
Ten właśnie obszar zainteresował pana Jakuba na tyle, by dedykować mu swoją pracę dyplomową.
Stara się zatrzymać uwagę odbiorcy-przechodnia tak, by – celowo skonfrontowane - obraz i słowo poruszyło jego wyobraźnię i wrażliwość. Stosuje proste, ale bardzo świadomie dobrane środki ekspresji, ufając, że czasami „mniej” znaczy „więcej”.
Mam nadzieję, że między setkami barwnych frazesów i efektownych, ekwilibrystycznych popisów wizualnych - codziennie kokietujących tłumy na ulicy - dostrzeżecie Państwo sens tych oszczędnych w formie, szaro-burych refleksji graficznych pana Jakuba Kaji adresowanych do każdego z nas.
prof. Tomasz Bogusławski