W pięćdziesiątej siódmej odsłonie "Życia w ukryciu" Galeria Autorska proponuje poezję Georga Trakla w przekładzie Wiesława Trzeciakowskiego i obrazy Joanny Witt-Jonscher.
Georg Trakl – poezja w przekładzie Wiesława Trzeciakowskiego
Georg Trakl , ur. 3 lutego 1887 r. w Salzburgu w rodzinie sprzedawcy wyrobów z żelaza. Studiował farmację w Wiedniu (ukończył w 1910 r.) i zaczął w tym okresie publikować pierwsze wiersze. Pracował jako aptekarz w Innsbrucku. Tam prawdopodobnie miał łatwy dostęp do narkotyków, szczególnie kokainy, od której się uzależnił. Kokaina wywołuje początkowo ożywienie psychiczne, nadpobudliwość, likwiduje na krótko zmęczenie i apatię, ale szybko przemienia się to w depresję, przygnębienie, niechęć do życia i zanik witalności. Swój stan psychiczny poeta określił w jednym z listów do Ludwiga v. Fickera słowami: "wtargnęła kamienna ciemność".
Georg Trakl na początku I wojny światowej zaciągnął się do wojska, do służby sanitarnej. Pierwsze intensywne przeżycia w wyniku walk z wojskiem rosyjskim w Galicji spotęgowały w nim stany lęku i depresji, zaburzenia psychiczne. Inaczej wyobrażał sobie wojnę. Skierowany został 7 października 1914 r. prosto z frontu do wojskowego lazaretu w Krakowie. Na tydzień przed śmiercią odwiedził go zaprzyjaźniony redaktor i wydawca (dwutygodnik artystyczny "Der Brenner") L. v. Ficker, który przywiózł mu - jak można wnioskować z okoliczności - upragnioną kokainę. 1 listopada 1914 r. Trakl umarł nagle, zażywając zbyt dużą dawkę tego narkotyku.
Zostawił po sobie niewielki, ale znaczący dorobek poetycki. Pierwszy tom "Gedichte" (1913 r.) zawiera wiersze w duchu symbolizmu oraz dekadencji, charakterystycznej dla epoki modernizmu i wiedeńskiego Jugendstil (secesja). W podobnych nastrojach jest tom poezji "Sebastian im Traum" (1914 r.), z dbałością przygotowany do druku, a wydany w czasie, gdy Trakl był na froncie. Z listu poety z 26 sierpnia 1914 r. wynika, że książka była już w tym czasie w sprzedaży. Przeżycia wojenne wpłynęły na pojawienie się w jego twórczości motywów i nastrojów typowych dla ekspresjonizmu (wiersze w czasopiśmie "Brenner").
Trakl, podobnie jak Novalis czy Rilke, to poeci głównie dla dusz artystów i filozofów. Ich poezja jest wyrafinowana pod każdym względem: język, obrazowanie, symbolika, frazowanie wierszy, niezwykła melodyka i rytm wierszy.
WTrz
Wiesław Trzeciakowski, pisarz, tłumacz i badacz literatury niemieckojęzycznej (m.in. Novalisa, Trakla), krytyk literacki. Autor i współautor 34 książek. W 2015 r. ukazał się w jego przekładzie wybór poezji Georga Trakla Helian i inne wiersze. Opublikował kilkaset artykułów i utworów w takich czasopismach literackich i naukowych jak Dekada Literacka (Kraków), Teksty Drugie (IBL PAN Warszawa), Topos (Sopot), Przegląd Artystyczno-Literacki (Toruń), Kwartalnik Artystyczny (Bydgoszcz). Mieszka w Bydgoszczy.
Anif 1
Dusza życia
W czerwonym listowiu
Helian
Mały koncert
Helian i inne wiersze Georga Trakla
Badacze spuścizny literackiej G.Trakla odnotowują liczne wpływy znaczących poetów niemieckich i europejskich na autora Heliana, choć najczęściej należy chyba przez to rozumieć fascynację oraz motywy. Novalis, Hoelderlin, Eichendorff, Lenau, Heine, Baudelaire, Rimbaud, Verlaine, George czy Rilke - to najważniejsze nazwiska, tworzące krąg intelektualny i estetyczny Trakla. Szczególnie istotny wpływ, czy też siłę oddziaływania, miały w tym przypadku pisma Novalisa, Hoelderlina i Rimbauda, a także literatura filozoficzna F. Nietzschego. Pomogły one zapewne Traklowi sformułować własne przeczucia i myśli; znajdował w nich to, z czym mógł się utożsamiać. Oczywiście, ustalenie tych wpływów zawsze jest ryzykowne, chyba że autor wskaże je sam, jak to zrobił Trakl w wierszu An Novalis (Do Novalisa), który pierwotnie miał nosić inny tytuł: Grabsteinschrift (Napis nagrobny) lub Im Traum (We śnie). Obydwa tytuły wskazywały na motywy śmierci i snu (marzenia), typowe dla Novalisa, jednak dopiero wiersz An Novalis wyjaśnia wszystko bez żadnych wątpliwości. Podobnie motyw "Błękitnego Kwiatu" wskazuje bezpośrednio na Novalisa i jego powieść romantyczną Heinrich von Ofterdingen. Nic dziwnego, że badania literackie wciąż od nowa trudzą się odnajdywaniem śladów stylu liryki nocnej (Nachtlyrik) Novalisa w twórczości Trakla.
Początki poetyckie Trakla wiążą się ściśle z symbolizmem i Secesją (Jugendstil), czego dowodem jest wiersz programowy, wprowadzający do zbioru poetyckiego z 1909 roku (Sammlung, 1909). Zbiór ułożył sam poeta; dotyczy to nie tylko tekstów, ale ich kolejności. Na związki z głównymi prądami epoki, jeśli chodzi o sztukę, wskazują zarówno motywy (obrazy morza, zagubione tragicznie fantastyczne krainy, rzadkie ogrody, duszne i zabójcze zapachy, wyziewy, czarne wody, krajobrazy jesienne w stadium gnicia, śmierci), jak struktura frazy i całego wiersza: wysoki stopień muzykalności tekstu, daktyle, trocheje, niespokojny rytm, aliteracje. Około 1906 roku Trakl stał się zwolennikiem filozofii Nietzschego. Spis jego lektur zawiera między innymi książki tego autora: Zaratustra, Narodziny tragedii, Poza dobrem i złem. Nie chodzi jednak o wpływy Nietzschego, takie jak w Drei Traeume (Trzy senne marzenia), ale o związek poglądów Trakla z najważniejszymi pojęciami metafizyki artystycznej Nietzschego. Przede wszystkim pojęcia: "wola mocy" i "Dionizos- Apollo". Te ostatnie przeciwstawne sobie pojęcie to uosobienie skrajnie różnych popędów. Są to symbolicznie ujęte podstawowe siły sztuki, będące odbiciem rzeczywistych sił natury. Dionizos symbolizuje upojenie (Rausch), amoralny żywioł, burzącą namiętność, a także życie - chwilę o randze absolutu, przemieniającą się w mękę i śmierć. Apollo to symbol harmonii, intelektu, jasnej strony życia, a także onirycznego marzenia. Dionizos przeciwnie: uosabia mrok podświadomości, zachłanności, prowadzące do wyczerpania. To, co dionizyjskie, leży u podstaw tragicznego mitu oraz u źródeł muzyki. Z kolei apollińskie są: plastyka i poetycka proza. Między tymi biegunami znajduje się poeta - liryk jako pośrednik między światem Dionizosa i Apollina. Lirykę Trakl rozumiał w sposób odpowiadający jej pierwotnemu związkowi słowa z muzyką, jak w liryce starożytnej Grecji. Muzyka była wysoko ceniona w domu rodzinnym Traklów; Georg sam uczył się gry na fortepianie w szkole powszechnej (Volksschule), a jego siostra Greta kształciła się na pianistkę koncertową. Trakl uważał muzykalność wierszy za jedną z najważniejszych struktur nośnych, odkrywających znaczenie słowa, a zarazem mającą własne znaczenie jako wyraz uczuć i artystycznych sugestii. Poezję Trakla należy dziś odczytywać w dwojakiej perspektywie: jako spojrzenie na "mitopoetyckie" wyrazy osobistych doświadczeń poety, w których prawda czasu odbija się w przeżywającym ten czas "Ja", a także jako głos dołączony do jego poetyckich wzorów, jak to Trakl sam wyraził w wierszu An Novalis: "Dalej żyje jego pieśń w nocnym domu boleści" (2 wersja).
Wiersz Helian należy do najbardziej znanych tekstów poetyckich Trakla. To utwór poetycki, w którym odnajdujemy charakterystyczny klimat i obraz dekadencji schyłku XIX wieku i początku XX wieku. Wskazują na to liczne tropy. Sam bohater tytułowy, Helian, to dekadent, którego zbutwiałej egzystencji odpowiada pora jesieni, czas zmęczenia, gnicia, rozkładu. Tęsknota za śmiercią i często przywoływany obraz nocy, przypomina klimat liryki Novalisa, szczególnie Hymnów do Nocy, jednak Novalis objawia nie tyle zagładę, śmierć w sensie fizycznym, co śmierć jako bramę ku ukrytej rzeczywistości, czystej i mistycznej, która jest pełnią życia i miłości. Novalis nie wyrażał ducha dekadencji; jego zdążanie ku Nocy jest czymś radosnym jak zaślubiny. Natomiast Helian to człowiek szalony od cierpienia, przeżarty trądem śmierci, pozbawiony sił witalnych. Sceneria w Helianie, na wskroś artystycznie zaaranżowana w każdym szczególe, stawia ten utwór wśród dzieł sztuki, charakteryzujących całą epokę. Widoczny jest w tym wierszu wątek dionizyjski: "Wstrząsająca jest zagłada płodzenia". Słowo "Geschlecht" może oznaczać zarówno "płeć", "rodzaj ludzki", jak "płodzenie". Chodzi o moc rodzącą natury, nazywaną przez Przybyszewskiego "chucią", przyczynę form życia. To także moc płci w człowieku. Bez erotyzmu życie staje się rozkładem, podobnym do gnijących wód z trędowatymi wokół. Erotyzm to wola życia. Wśród rekwizytów wyrafinowanej scenerii Heliana jest także "spróchniały krzyż", który jako symbol ma ścisły związek z opozycją Dionizos - Ukrzyżowany i z niej się wywodzi. Ten znak zbawienia (jednakże tylko chrześcijański!, używanie symbolu krzyża jako wyrazu cierpienia i zarazem zbawienia w innych kontekstach jest fałszowaniem jego sensu lub satanistycznym bluźnierstwem w przypadku Dionizosa czy odwróconego krzyża) sakralizujący świat, pokazany został w stanie rozkładu, dramatyzuje sytuację liryczną przez fakt, że ten symbol bezsilnie się rozpada, chyli ku ziemi. W świecie tryumfującej zagłady Helian jest kimś całkowicie osamotnionym. Podobnie hymniczne, jak Hymny do Nocy Novalisa, są nastrój i podniosłość w Helianie, piękny, wyszukany rytm słów i fraz, na podobieństwo misterium tonów. Na końcu drogi Heliana pojawia się "cichy Bóg", pochyla się nad umierającym, tak samo bezsilny jak on. Ten Bóg odpowiada pojęciu Boga gnostyków: Dobry Bóg stwarza dusze i jest pozaświatowym dobrem, zaś historią ziemską i materią rządzi Zły Bóg, szatan. Tak więc motyw manichejski (manicheizm należy do skrajnych koncepcji gnostyckich) także jest obecny w wierszach Trakla, a pojawia się najczęściej w tekstach ekspresjonistycznych, demonizujących zło. Ekspresjonizm, jeden z głównych prądów modernizmu, zwłaszcza w Niemczech, pojawił się krótko przed I wojną światową, lecz dopiero wojna spotęgowała jego artystyczny wyraz, jak w wierszach Trakla z lat 1914-1915 (opublikowanych w tym okresie w czasopiśmie Brenner). Podobnie jak u Rilkego, myśl autora Heliana koncentrowała się już od dawna wokół śmierci i zagłady w sensie apokalipsy. Ten dekadencki motyw śmierci przekształcił się pod wpływem wojennych przeżyć w krzyk i przerażenie. Melodia wersów jest ponura, niska, gdyż "poeta stosuje ciemne samogłoski nosowe obok spółgłosek labialnych" (M.Szyrocki: Dzieje literatury niemieckiej, t.2, s.129). Obraz kobiety z głodnymi dziećmi, czekającej przed rzeźnią na "zgniłe mięso i wnętrzności" (wiersz Serce), podobnie jak chorągiew "dymiąca od krwi" (tamże), to typowe przejaskrawienia ekspresjonizmu. Jaskrawe kolory i sceneria w wierszu Na Wschodzie to także ekspresjonizm. Zwracamy uwagę na emocjonalny klimat tego wiersza: dzikie organy zimowej zamieci, purpurowa fala bitwy, gwiazda ogołocona z liści, krwawe schody, przerażone kobiety, dzikie wilki włamujące się do miasta: czy to nie sugestywne obrazy zła, śmierci, apokalipsy? Wojna stała się dla Trakla metaforą powszechnego zła i cierpienia na ziemi, z której można uwolnić się jedynie przez śmierć (nawiasem mówiąc, to typowa myśl manichejska). Po pierwszej bitwie poeta doznał szoku, już wtedy próbował popełnić samobójstwo. Zamiar ten zrealizował trochę później, w Krakowie, w garnizonowym szpitalu, aplikując sobie zbyt dużą dawkę kokainy. "Ergriffen, staunend, ahnend und ratlos (przejmujące, zadziwiające, pełne przeczucia i bezradne") - tak określił Rainer Rilke wiersze Trakla w 1915 roku w swoich wspomnieniach "Erinnerung an Georg Trakl" (Wspomnienie o Georgu Traklu).
Wiesław Trzeciakowski
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Joanna Witt-Jonscher – obrazy
Joanna Witt-Jonscher ur. w 1900 r., zm. w 1982 r. w Warszawie. Maturę zdała w Liceum Żeńskim im. Haliny Geper w Warszawie. Przed wojną studiowała w klasie fortepianu prof. Z. Drzewieckiego w warszawskim Konserwatorium Muzycznym. W czasie II wojny światowej i po jej zakończeniu zajmowała się wraz z mężem dr. med. J. Jonscherem działalnością charytatywną. Urządzała prywatne koncerty na cele społeczne. Od 1945 r. uczestniczyła aktywnie w życiu społeczno-kulturalnym Bydgoszczy. Pisała krytyki teatralne i recenzje. Organizowała przedstawienia teatralne we własnym mieszkaniu. Przedstawiała programy poetyckie na antenie rozgłośni warszawskiej i bydgoskiej oraz w placówkach kulturalnych Bydgoszczy i Szczecina. Była współorganizatorem Towarzystwa Przyjaciół Sztuki i Teatru Promocji w Bydgoszczy. Pod koniec lat 50. zajęła się malarstwem. Zachęcona opiniami M. Porębskiego, R. Stanisławskiego, A. Szapocznikow i Z. Kałużyńskiego przygotowała swoją pierwszą indywidualną wystawę malarstwa. W 1960 r. została przyjęta do ZPAP. Przygotowała kilkanaście wystaw indywidualnych. Brała udział w wielu plenerach i ekspozycjach poplenerowych. Uczestniczyła w kilkudziesięciu wystawach zbiorowych w kraju i za granicą. W 1980 r. odznaczona została Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Pochowana na cmentarzu ewangelickim przy ulicy Zaświat w Bydgoszczy.
* * *
( ... ) Malarstwo Joanny Witt-Jonscher można by - formalnie rzecz biorąc - uznać za naiwne. Nie ma tu akademickiego modelunku, konsekwentnego światłocienia, gamy barwnej opartej na analizie doświadczeń estetycznych któregoś z kierunków XX wieku. Jest natomiast pewna opisowość w traktowaniu postaci i pejzażu: artystka "mówi" o kobietach z wielkimi oczami w ogromnych kapeluszach; o kuszących pończochach dziewczyny z wyzywającymi czerwonymi ustami; o katedrze, rysującej się na tle nieba jak zamek z baśni.
"Uważam - napisała Joanna Witt-Jonscher w krótkim wyznaniu artystycznym - że nie ma literackości w sztuce. To bzdura wymyślona przez krytyków." A jednocześnie sama wciąż wyobraża w swym malarstwie postaci literackie: dziewczynkę z zapałkami Andersena, ciocię Jolę z wiersza Marii Jasnorzewskiej-Pawlikowskiej, Nanę Zoli, Heddę Gabler Ibsena. Żyje więc w kręgu literatury, żyje poezją, teatrem, obcuje z postaciami stworzonymi przez powieściopisarzy i dramaturgów.
I w pewnym momencie - postaci te tak konkretyzują się w jej wyobraźni, że artystka może stworzyć ich wizerunki. Czy też raczej potrzeba stworzenia wizerunku przekształca się w malowanie. Wtedy rodzą się na nowo: ciocia Jola, Hedda Gaber, Nana. Postaci statyczne, ukazane frontalnie, w centrum obrazu. Jednocześnie mocno zarysowane, a przy tym zawsze jakby owiane mgłą, wyłaniające się z mgły.
Jest coś zjawiskowego w tym malarstwie, w tym właśnie wyłamaniu się obrazu, stawianiu się, dopełnianiu. Dobór pięknych barw, subtelnych linii nie ma w sobie nic ze stylizacji, przeciwnie, zawsze zachowuje świeżość, szczerość elementów. Pozornie - obrazy te są bardzo proste, zawierają niewiele elementów. Dopiero dłuższe obcowanie z nimi pozwala uświadomić patrzącemu, że ten świat malarskiej wyobraźni pozostaje żywy, wciąż zagadkowy.
Andrzej Osęka