W sześćdziesiątej siódmej odsłonie "Życia  w ukryciu" Galeria Autorska proponuje poezję Jarosława Jakubowskiego i fotografie Jerzego Zegarlińskiego.

 

Jarosław Jakubowski – poezja

Jarosław Jakubowski, poeta, prozaik, dramatopisarz. Ur. 6.III.1974 r. w Bydgoszczy, mieszka w Koronowie. Zbiory wierszy: Wada wymowy (1996), Kamyki (1998), Marta (2001), Wyznania ulicznego sprzedawcy owoców (2003), Wszyscy obecni (2006), Pseudo (2007), Ojcostych (2007), Flow (2012), Święta woda (2012), Światło w lesie (2015), Wzruszenia (2017); zbiory opowiadań Slajdy (2009), Oczy pełne strachu (2014); powieści: Cyryl, dlaczego to zrobiłeś? (2012), Rzeka zbrodni (2015), Hejter (2020), Wojna (2020); zbiory dramatów: Generał i inne dramaty polityczne (2014), Prawda i inne dramaty (2017), Czerwony autobus. Didaskalia (2020), Witaj Barabaszu. Nowe dramaty (2020). Dramaty wystawione w teatrach żywego planu bądź zrealizowane w Teatrze Telewizji i Teatrze Polskiego Radia: Generał; Życie; Koncert na rożek, bęben i violę; Wszyscy święci; Wieczny kwiecień; Człowiek, który nie umiał odejść; Zgon w pałacu biskupim; Głową w dół; Czerwone Zagłębie; Magik; Licheń Story; Znaki (Teatr Telewizji); Witaj Barabaszu; Królestwo; Człowiek z lodu; Nieodwołalne, Buława; Ryngraf; Nareszcie możemy być źli; Guatemala Hobby Shop; Incydent; Kosmonauci; H; Hiob’51 (o płk. Łukaszu Cieplińskim). Ponadto jest autorem słuchowiska w odcinkach Circus Mundi oraz radionoweli W Cichej Dolinie. Laureat konkursów na Bydgoską Książkę Roku „Strzała Łuczniczki” (2008, 2010, 2015, 2016, 2021). Zwycięzca XI Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych „Raport” (2011) i Ogólnopolskiego Konkursu Dramaturgicznego „Metafory Rzeczywistości” (2012). Laureat nagrody za scenariusz oryginalny spektaklu telewizyjnego na Festiwalu Dwa Teatry Sopot 2019 (za Generała i Znaki). [Fot. Krzysztof Kuczkowski]

 

Z tomu Bardzo długa zima (w przygotowaniu)

GŁÓD

 

A co to tak we mnie puka?
Niespokojna piąstka
zaciskająca ziarenko piasku
spod sandału Przechodnia
 
Dokąd odszedłeś dokąd odszedłem
od Ciebie?
I co to jest to „dokąd”?
Czy to kierunek czy brak kierunku
rozrzucona jak bierki wiązka prostych?
 
A co to za drżenie dłoni gdy próbuję
podjąć grę?
Skusiłem nie raz
zaczynałem od nowa
a teraz słyszę jak coś we mnie
dobija się
chce otworzyć mi usta

 

 

SPACER KWARANTANNOWY

 

Chodzę po czarno-białym ogrodzie
wydeptuję czworobok
w mokrym śniegu
odsłaniam trawę i ziemię
miękkie pachnące
 
Człowiek w oknie
nie rusza się
idę dalej wracam
do miejsca w którym byłem przed chwilą
umieszczam but w śladzie po bucie
 
Dopasowuję się
przyzwyczajam
do nieistnienia
 
Człowiek w oknie
to zwykła lalka

 

 

TWARZ

 

Ta sama
choć znowu starsza
jak drzewo
o coraz grubszej korze
zmarszczki pęknięcia znamiona
ślady po przejściu
wojsk nieprzyjaciela
 
Patrzę na nią
i coraz częściej nie poznaję
lustro zaciągnięte mgłą
szum wody
letejskiej
w środku zimy
w środku róży wiatrów
historii
 
Tu groby wciąż otwierają się
jak usta

 

 

ZIMA

 

Pada
leci
wiruje
na nowo maluje miasto
w dolinie
w którą wciąż nowi schodzą
lecą
odgarniają śpieszą się pocą
chorują umierają
 
Słowa wirują
w ciemności tak czarnej
jak czarna rzeka
która unosi patyki podpaski butelki
z nienapisanymi listami
 
To miasto istnieje coraz słabiej
schodzi głębiej
w grząskie dno doliny
chmura związana dymem kominów
opada całym ciężarem
zagląda do okien
kołysek

 

 

KARMIĄCY PTAKI

 

Od dawna nie widziałem tu ptaka
nawet szarego wróbla
Wysypuję ziarno
czekam
przylatuje cień
siada na gałęzi
patrzy
tak długo
aż zamkną się
wszystkie oczy

 

 

POETA W KRYZYSIE (W KUCHNI)

 

Nie wiem jak pisać wiersze
 
Siedzę przy stole
radio kot dzieci pies
żona
wszystko się układa
wiersz się nie składa
 
Wyszedł
zostawił mnie przy stole
na którym zbieram książki
czasopisma zeszyty
okruchy jedzenia
 
Może kiedyś wróci
usiądzie naprzeciwko
spojrzymy na siebie
i znowu będziemy się
przedrzeźniać

 

 

SŁABY WIERSZ

 

Tak wiem
ten wiersz jest słaby
może dlatego że wstał
o piątej trzydzieści
cały dzień na nogach
wypełniał obowiązki
teraz chciałby już tylko spać
chociaż długo nie zaśnie
będzie coraz słabszy
aż nie odróżni się od ciemności
całkiem wypalony

 

 

MGŁA

Pamięci Stanisława Różewicza
 
W chorobie oglądałem filmy
Stanisława Różewicza
zostały mi po nich twarze
duże zbliżenia oczu
patrzących z głębokości
dwudziestego wieku
 
Wyszedłem z choroby
w szare światło dnia
zostało mi po niej
przeczucie
mgła
 
kiedy opadnie
wszystko się okaże

 

--------------------------------------------------------

*    *    *

(…) Trudno wpisać tę lirykę w jakikolwiek nurt. Poeta nie ogląda się zbytnio na istniejące we współczesnej literaturze mody. Kiedy Jarosław Jakubowski debiutował, modne było dzielenie poetów na „klasycystów” i „barbarzyńców”. Dziś ten podział mało ma już wspólnego z rzeczywistością. Na pewno zaś wymyka mu się autor tej książki, który od „klasycyzmu” oddzielił się bardziej dyskretną rytmiką, „barbarzyńcą” zaś nie jest, bo poszukuje trwałych wartości; wierzy, że literatura jest czymś więcej niż tylko zabawą. Co więcej, sam ratuje własną twórczość przed skostnieniem, nieustannie poszukując nowych form wyrazu. Taką próbą był najpierw współczesny poemat dygresyjny „Ojcostych”, będący oryginalną podróżą w głąb dzieciństwa. Odejście od dominującej w naszej kulturze fragmentaryczności na rzecz dążenia do bardziej „całościowej” wizji świata jest krokiem zasługującym na szacunek.

Zamiłowanie do większych form ujawniło się także w tomie zatytułowanym „Flow”. Te ekstatyczne eksperymenty językowe nie zawsze kończą się sukcesem, czasem zamieniają się w zwykłe przegadanie, ale to element pisarskiego ryzyka, które Jarosław Jakubowski świadomie podejmuje. Dzięki temu nie grozi mu raczej zamknięcie się w żadnej ciasnej formule. Zwłaszcza że w jego ostatnich wierszach znów ujawnia się skłonność do wyciszenia, medytacji, czego dowodem jest chociażby świetny utwór tytułowy. Z pewnością sprawi więc autor nieco kłopotu krytykom, ale za to dostarczy sporo emocji czytelnikom. Bo lektura tej poezji nie zostawia obojętnym. Mnie nie zostawiła.

 

Szymon Babuchowski

 

*    *    *

(…) Książka Jakubowskiego to zapiski człowieka szczęśliwego, nasyconego - poezja afirmująca swój prywatny stan, posiadanie miejsca na ziemi, rodziny, domu, dzieci. Ktoś powie, że słodki wiersz nie ma racji bytu. Właśnie przeciwnie - z wielu współcześnie wydawanych książek poetyckich wyziera tyle nieszczęścia i fatalizmu, że taka sielanka ma sens. (…)

Krzysztof Kleszcz, z recenzji tomu Wzruszenia

 

(…) Wolno już chyba postawić hipotezę, że szczęście przeżywane przez poetyckiego bohatera bierze się z dążenia do uporządkowanych relacji z tym, co widzialne, dotykalne oraz z tym, co zostało mu dane w nadprzyrodzonej intuicji. (…)

Piotr W. Lorkowski, z recenzji tomu Wzruszenia

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Jerzy Zegarliński – fotografia 

Jerzy Zegarliński, ur. 1949 w Gliwicach, ukończył Uniwersytet Wrocławski z dyplomem archeologa. Uprawia pw. fotografię kolorową, niestudyjną. Szczególny okres aktywności twórczej przypadł na czas kilkuletniego pobytu (w latach 80.) w Stanach Zjednoczonych. Jest autorem ponad 20 wystaw indywidualnych, uczestniczył w wielu wystawach zbiorowych w Polsce oraz  m.in. w: Hiszpanii, Serbii, Danii, USA, Austrii i Słowenii. Kurator przedsięwzięć i wystaw fotograficznych.. Od początku lat 90. współpracuje z Galerią Autorską Jana Kaji i Jacka Solińskiego. Jest pomysłodawcą i współorganizatorem Przeglądów Fotografii Bydgoskiej (1995 - 2004). Od 2002 r. prowadzi firmę impresaryjno-artystyczną „Agencja Zegart” zajmującą się organizacją wystaw i innych przedsięwzięć z zakresu fotografii, malarstwa i innych dziedzin sztuk wizualnych. W ramach tej działalności prezentuje w Polsce i kilku krajach europejskich dzieła wielu wybitnych polskich twórców oraz sprowadza do naszego kraju wystawy, m.in. z: Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Rosji.

 

*    *    *

 (…)Punktem wyjścia dla Jerzego są anomalia naszej – szeroko pojętej –  rzeczywistości. Można powiedzieć, iż artysta przyjął „zawód” błazna uprawiającego fotografię, by w ten sposób nadać jej wieloznaczny charakter. Formuła żartu, którego społeczno-zwyczajowe reminiscencje bywają komentarzem do życia publicznego, najpełniej odpowiada aspiracjom autora. Tematy zdjęć o anegdotyczno-ironicznych podtekstach budzą szybkie skojarzenia i łatwo zapadają w wyobraźnię. (…)

Jacek Soliński

Jerzy Zegarliński. Reporter i poeta

Jerzy Zegarliński jest „zwierzęciem miejskim”. Fascynuje go rysunek budynków, faktura murów, znaki graficzne pokrywające powierzchnie ulic i domów. No i ludzie, których umieszcza na pierwszym planie bądź w tle „opowiadanych” sytuacji. Zanurza się w mieście jak w fantastycznej krainie i fotografuje je urzeczony jego dynamiką, różnorodnością i mnogością barw, trochę jak dziecko które pierwszy raz znalazło się w królestwie zabawek. Artysta świetnie komponuje swoje prace, kadry dobiera tak, aby pokazywały nie tylko to, co się dzieje w danej chwili, ale również wydobywały jakąś wewnętrzną siłę obrazu. Niekiedy widzimy jakiś zaskakujący element, który pozornie „zakłóca” kompozycję, sprawiając że staje się bardziej zagadkowa, melancholijna albo zabawna.

Właśnie, Zegarliński to fotografik obdarzony nie tylko poczuciem kompozycji, natychmiast reagującym w sobie właściwy sposób na zastane sytuacje, ale również wyposażony w poczucie humoru, absurdu, groteski. Uzyskuje dzięki temu efekt metafory, bez którego fotografia byłaby jedynie popisem technicznym. Tu jednak chodzi o coś więcej, o coś co różni „fotografa” od „fotografika”. Człon „grafika” wskazuje na warstwę estetyczną i głębię znaczeniową dzieła. Czystemu odwzorowaniu widzialnego przy pomocy aparatu fotograficznego towarzyszy czysta poezja, czyli umiejętność przyłapywania świata na nieoczywistościach i nieoznaczonościach oraz dar owocnego włóczenia się po nieużytkach rzeczywistości.

Jarosław Jakubowski