W siedemdziesiątej ósmej odsłonie "Życia  w ukryciu" Galeria Autorska proponuje poezję Bartłomieja Siwca i obrazy bydgoskie Wojciecha Nadratowskiego.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Bartłomiej Siwiec – poezja

Bartłomiej Siwiec (ur. w 1975 r. w Bydgoszczy) – prozaik, poeta, dramatopisarz, krytyk literacki. Ukończył politologię ze specjalizacją dziennikarską na WSP w Bydgoszczy i studia podyplomowe z zakresu archiwistyki na UMK w Toruniu. Autor czterech powieści Zbrodnia, miłość, przeznaczenie, Autodestrukcja, Przypadek Pana Paradoksa, 16 schodów, zbioru opowiadań Wszyscy byli umoczeni, trzech zbiorów wierszy Instrukcja zabicia ptaka, Matka i róża, Przepompownia i kilku dramatów 64 pozycje z życia szachisty, Wyszła z domu, Skóry. Jego wiersze, szkice i recenzje były drukowane na łamach „Toposu”, „Tekstualiów”, „Elewatora”, „Okolicy Poetów”, „Akantu”, „Gazety Kulturalnej”, „Bydgoskiego Informatora Kulturalnego”. Laureat nagrody Strzała Łuczniczki za najlepszą bydgoską książkę roku – poezja (2020). Jest członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.             

[Fot. Krzysztof Szymoniak]

 

Notatki z wyścigu szczurów

 

Jeśli nie stosujesz języka elity,
to chociaż mów po angielsku
o swoich wakacjach: my destination,
 
wtedy zyskasz u swoich słuchaczy
dodatkowe uznanie. Pijaj włoskie
wino Prosecco ono jest teraz w modzie
 
wśród poprawnie myślących.  
Nie mów, że kupiłeś je w markecie
i po promocyjnej cenie, to nie wypada.
 
Jeśli dyrektor poklepie cię po ramieniu
i spyta, gdzie chcesz siedzieć w przyszłym
roku, powiedz: „na twoim miejscu”.
 
Niech ujrzy w tobie drapieżność. Jak tylko
dostaniesz szansę zrób czystkę,
żeby wszyscy wiedzieli, że wybór był trafny.
 
Pamiętaj, wielu chce cię wygryźć twoim
kosztem osiągnąć target dobrze mieć
na każdego jakiś kwit. 
 
Zawsze bądź niezbędny tak jak Talleyrand
pamiętaj, co Szekspir mówił o władzy,
powołuj się też na Oskara Wilde’a.
 
Czasami przed snem przeczytaj
jedną stroniczkę z Machiavellego, 
choć nie traktuj trucizny zbyt dosłownie.

 

 

Refleksje żuka gnojarza

 

Leśny żuk toczył kulkę gnoju.
Kto ma rację myślał: „Ja, skromny żuczek,
czy ten olbrzym na dwóch kończynach?”
Jestem chrząszczem bez specjalnego wykształcenia
od dzieciństwa nauczonym ciężkiej pracy.
Nie kręcą mnie władza, dobra materialne,
a tylko moja kulka.
Czuję się dobrze sam ze sobą,
choć wciąż robię to samo.
Nie jestem wypalony zawodowo,
nie potrzebuję nowych doznań
i pragnień ponad te, które są
przypisane mojemu stanowi.
Dlaczego miałbym być kimś innym,
skoro dobrze mi z tym co mam?
Moja kulka wcale mnie nie przygniata.
Nie jestem buntownikiem, a tylko gnojarzem.
Na pancerzu wypisaną mam skromność,
czułki nastawione są na pokorę.
Denerwują mnie ci, co mówią, że głowa
i szyja są bez wyraźnego przejścia –
Czyżby chcieli po mnie chodzić?
Mało im tego, że ostatnio rozdeptali
mi kulkę i teraz muszę zaczynać wszystko
od początku.

 

 

Miejsce

 

To miejsce straceń.
Brda cudownie tu płynie
gorycz i słodycz
splecione na wieki
w jednym miejscu. 
 
Oni przeglądają się
w lustrze wody
lub nabrali jej w usta
w tym ustronnym,
straconym miejscu.

 

 

*     *    *

 

Po pogrzebie przedwcześnie zmarłej koleżanki
udajemy się do pobliskiej restauracji.
Zamawiamy kawy i chłodne napoje. 
 
Jedna znajoma powie: „Taka młoda, szkoda Beaty”,
a druga dorzuci: „Nie martw się,
wszystko jeszcze przed nami”.

 

 

Testament

 

Notariusz Adam Arbitowski wita mnie w progu
kancelarii. W czym mogę panu pomóc? Testament?
Rozumiem. Wyciągam akt zgonu.
Bardzo dobrze – szczerzy zęby – lubię konkretnych
petentów. To ułatwi sprawę.
 
Dlaczego ludzie z tamtego wymiaru mają takie
dziwne nazwiska? Nie podoba mi się tamten
wymiar.
 
Arbitowski ma świetnie skrojony garnitur,
zapach Lacoste nuta drzewa sandałowego
z delikatną domieszką owoców egzotycznych
roznosi się po pomieszczeniu. Na parkingu
zaparkowany jeep. Na aktach można nieźle
zarobić. On jest znanym aktotwórcą.
 
Pana pesel jest nieaktualny.
 
Dyktuję testament, jakbym czytał liryczne wyznanie
i wtedy myślę, że najlepsze wiersze pisze się po
śmierci. Ludzie dodają legendę i wiersz zaczyna żyć
własnym życiem, wchodzi w nową rolę, zawłaszcza
nieznane terytoria.
Post mortem wiersz otrzymuje nowe résumé.
 
 
To wszystko? – pyta notariusz, a w jego głosie
wyczuwam rozgoryczenie, że „to wszystko” jest jak nic,
niewarte wypisu.

-----------------------------------------------------------------------------

Bartłomiej Siwiec jest poszukiwaczem tajemniczego, nieznanego żywiołu. Poczynione przez autora obserwacje świata zamieniają się w slajdy (por. wiersz Bar in the sky) ujmujące to co nieznane, „inne”, które gdzieś pobłyskuje w dalszym planie, w głębszej warstwie znaczeniowej poetyckich obrazów (Pole kukurydzy w Kobylnikach). Jest to twórczość poszukująca zrozumienia i jednocześnie zrozumienie mająca w sobie. Dlatego warto wsłuchać się w to, co ma do powiedzenia „starsza pani poezja”, która wybrała sobie godnego artystę do przekazu nadzwyczajnych treści.

Tomasz Pyzik o Starszej pani poezji

 

Poezja o poezji jest znakiem jej kryzysu. Szczególnie dzisiaj, kiedy przeżycia i towarzyszące im uczucia tracą swój tajemniczy charakter, stając się często jednym z wielu supermarketowych towarów. Niedopowiedzenia, dalekie skojarzenia, symbole i obrazy należą bardziej do handlowych katalogów osobliwości, niż do rejestrów poetyckich środków. W tym natłoku ofert poezja o poezji nabiera wyjątkowego znaczenia, przypominając o swojej odrębności, niezależności i nienaruszalności.

                     Wojciech Kaliszewski o Starszej pani poezji

 

Mimo całego, chyba nie tylko rytualnie artykułowanego, sceptycyzmu ma ten zbiorek, także ze względu na pojawiające się tu postulaty etyczne (przykładowo: „chciałby, żeby inteligencja / była sztuką odnajdywania / dobroci w złych czasach / miłości w beznadziei”), trafić czytelnikowi do przekonania. Zasługuje na to.

        Piotr Wiktor Lorkowski o Przepompowni

 

Wojciech Nadratowski obrazy bydgoskie

Wojciech Nadratowski ur. 1957 w Wąbrzeźnie. Malarz i rysownik, zajmuje się także grafiką wydawniczą, ma na swoim koncie pokaźną liczbę opracowań graficznych przygotowanych do literatury pięknej i  poezji (Wydawnictwa Pomorze). W latach 80. XX w. współpracował z Ilustrowanym Kurierem Polskim. Od 1979 r. związany jest z Galerią Autorską Jana Kaji i Jacka Solińskiego w Bydgoszczy. W latach 1980-1984 zajmował się działaniami konceptualnymi pod auspicjami (założonego przez siebie) Biura Strat Bezpowrotnych. Jest autorem kilkunastu indywidualnych wystaw malarstwa. Uprawia głównie pejzaż oscylujący między poetyckim realizmem, abstrakcją a surrealizmem. O swojej twórczości mówi: „Jest to próba subiektywnej rekonstrukcji i przemiany zewnętrznych wartości w kompozycję ułożoną według własnej logiki i wrażliwości”. [Fot. Krzysztof Szymoniak]

 

*     *     *

Artysta obserwuje naturę. Jest nią zafascynowany, jako czymś wszechobecnym, różnorodnym, żywym, a więc zmiennym. Naturę pojmuje szeroko. To dalekie, bogato ukształtowane pejzaże, fantastyczne ryby, piętrzące się, i widziane w nieznanych nam wcześniej perspektywach, kamienice oraz niezidentyfikowane fragmenty materii, którą odczuwamy jako organiczną i pulsującą własnym, ukrytym życiem. To może być jedynie strzęp materii, albo przeciwnie – ujęcie z wysokości satelity. Czy to ważne? Natura jest tylko inspiracją.

*     *     *

To wyobraźnia określa formę, relację pomiędzy elementami kompozycji, przestrzeń i kolorystykę w obrazie. Tłumaczy dziejące się w naszej obecności przekształcenia motywu i nowe interpretacje znanego, jak się nam wydaje, tematu. Na przedstawieniach rozpoznajemy więc „rzeczy”, widząc i czując jednocześnie, jak stworzona przez nie „rzeczywistość” różni się od tej, która nas otacza. Każdy aspekt obrazu, jego treść, forma, czy atmosfera, może nas wprowadzić na drogę nieznanych wcześniej skojarzeń. Zupełnie, jakbyśmy weszli na wyższy poziom świadomości, istniejący w nas zawsze, ale umiejscowiony gdzieś poza doświadczeniem i logiką. Jakbyśmy weszli na wyższy poziom, albo też wrócili do zapomnianych już źródeł.

 

*     *     *

Bawiąc się interpretacją motywu, artysta zaskakuje i zadziwia widza. Powoduje, że przejmujemy jego widzenie, przewrotne, dowcipne, często bardzo oryginalne, a zawsze – wolne. Z czasem, zdając sobie sprawę, że wielość i charakter metamorfoz jest prawie nieograniczony, kolejną z nich traktujemy jako naturalną. Patrząc, myślimy: dlaczego nie? Nie doświadczamy przy tym przykrego znużenia. Zawsze przecież jesteśmy o krok za artystą.

 

*     *     *

Bogata wyobraźnia Wojciecha Nadratowskiego, zmaterializowana na płótnie, nie wybucha w konwulsjach barw i ekspresji pędzla. To wydaje się być dla malarza zbyt proste, niezgodne z jego temperamentem i wewnętrznym upodobaniem. W świecie, który kreuje, wszystko jest na swój sposób określone i precyzyjne. Obraz jest uporządkowany, dopracowany i zamknięty. Prace tworzą cykle, w których możemy obserwować rozwój i przemiany motywów. Dla artysty rzeczywistość wokół stanowi niewyczerpane źródło inspiracji, połączonych cienkimi nićmi skojarzeń. Ale to on trzyma ten kłębek mocno w rękach. Powoli i delikatnie rozwija każdą z nitek, pozwalając równocześnie jej się poprowadzić. Dokąd?

Hanna Strychalska