W siedemdziesiątej dziewiątej odsłonie "Życia w ukryciu" Galeria Autorska proponuje poezję Zdzisława Prussa i fotografie Jarosława Prussa.
Zdzisław Pruss – poezja
Zdzisław Pruss (ur. w Wiśniowie, pow. Konin) – od 1954 r. mieszka w Bydgoszczy. Poeta, satyryk, publicysta, członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. W latach 1960-65 studiował filologię polską na UMK w Toruniu. Od 1965 pracuje jako dziennikarz: najpierw w bydgoskiej Rozgłośni Polskiego Radia (redakcja literacka), a od 1991 przez lat kilka w „Dzienniku Wieczornym” i „Gazecie Pomorskiej”.
Poczynając od czasów studenckich prowadzi ożywioną działalność estradową, jako twórca kabaretów literackich („Luty-nek”, „Eksces Wieczorny”, „O-wady”, "Piąte Koło”), autor tekstów, wykonawca, konferansjer. Współpracuje z Estradą Bydgoską i Polskim Stowarzyszeniem Jazzowym. W roku 1978 Teatr Polski w Bydgoszczy wystawił pełnospektaklowe widowisko kabaretowe według jego tekstów (w reż. A. Waldena i J. Błeszczyńskiego) pt. „Wszystko do Desy”. Od 1996 roku jest autorem „Szopek Bydgoskich” prezentowanych na estradzie Kawiarni Artystycznej „Węgliszek” i w telewizyjnym studio TVB.
Wiersze i drobne formy satyryczne publikuje od roku 1964 w prasie lokalnej i ogólnopolskiej, a także na antenie radiowej i telewizyjnej. Jego wiersze zamieszczano w licznych antologiach i almanachach m. in. „Laureaci konkursów poetyckich” – Iskry Warszawa 1970, „Debiuty poetyckie” Warszawa 1974, „Idylla polska” – Biblioteka Narodowa Ossolineum 1995.
Zdobył szereg nagród i wyróżnień literackich m. in. I nagroda na Toruńskim Maju Poetyckim 1966, I nagroda w ogólnopolskim Konkursie na Słuchowisko („Chopin na Karaibach”) 1989, Nagroda Artystyczna „Metafory” im. Klemensa Janickiego (1990), Kulturalna Nagroda Roku „Talent 2000”, Nagroda Alianz – Kultura 2002.
Zadebiutował tomikiem Uroczystość rodzinna (1973). Kolejne to: Najlepiej koniowi kiedy nogę złamie (1974), Ze słuchu (1982), Sielanki i nekrologi (1983), Adresat nieznany (1993), Oddział wysypisko (1996), Pogrzeb starej marynarki – wybór wierszy (1999), Wszystko składa się z (2004), Szukanie indyków (2006), Z ręką na sercu (2007), Szczygieł z New Jersey (2008), wybór wierszy Tylko tyle (2008), Przedostatnia sylaba (2010) i Rozkład Jazdy (2012)
Wydał także zbiory utworów satyrycznych, skeczy i humoresek – Wyspy Olaboga (1989) i Żarty na stronę (1998), tomy wspomnieniowe – Z albumu komedianta (1993), Abecadło co w Brdę wpadło (1995), Głowy i główki (2001), album Szopki (2006), Bydgoszczanie czarno na białym (2011) – z fotografiami Z. Krakowiaka, wybór piosenek kabaretowych – Zboczeniec i inni (2013), zbiór limeryków Od Kaliguli po Asnyka (2014).
Z inicjatywy Z. Prussa, pod jego redakcją i współautorstwie, powstało pięć obszernych tomów poświęconych kulturze bydgoskiej: Bydgoski Leksykon Teatralny (2000) – razem z Ewą Adamus-Szymborską i Zofią Pietrzak, Bydgoski Leksykon Operowy (2002) – z Alicją Weber, Bydgoski Leksykon Muzyczny (2004) – z Alicją Weber i Rajmundem Kuczmą, Bydgoski Leksykon Literacki (2015) – z Hanną Borawską i Stefanem Pastuszewskim oraz Bydgoski Leksykon Plastyczny (2015) – z Elżbietą Kantorek. [Fot. Jacek Soliński]
Z notatnika kundla
* * *
Między stacjami
Pogodna starość
* * *
okno
* * *
drugie dzieciństwo
koleje losu
(…) Nie ma tu nic przyjętego od innych, każdy wiersz osadzony jest na odrębności samoswojego myślenia i przeżycia świata, dla której to odrębności znajduje też Pruss własny język poetyki łączący powagę w nazywaniu dramatów świata z humorem i żartem językowym. I w tej kontaminacji powagi i humoru skrywa się sens podstawy poetyckiej, która ma prowadzić do rozbrojenia groźnej rzeczywistości. Jest to po trosze zabieg magiczny, szukanie ratunku przed możliwością rozpaczy, która zdaje się czyhać na człowieka. Niezwykle rzadko Pruss pozwala sobie na bezpośrednie nazwanie swoich leków, tym dramatyczniej zaś brzmi ich wyraz (…).
Właściwe Prussowi okrucieństwo wyobraźni (tak!) jest formą zaklinania rzeczywistości, by nie ulec wymiarowi patetycznemu, który czyni człowieka bezbronnym. A Pruss jest przede wszystkim orędownikiem ludzkiego współ-czucia, współ-odczuwania ze wszystkimi, którzy czują się odrzuceni, poranieni, pokrzywdzeni i nie-piękni. To jeden z najbardziej przejmujących rusów tej poezji wspólnoty w niedoli, domagającej się uwagi dla wszystkiego, co mieści się w szarej strefie życia mało efektownego. Ale pamiętać trzeba, że w ujęciu Prussa owo współczucie (a odnosi się ono zarówno do świata ludzi, jak i do świata ludzkich rzeczy, przedmiotów) nie ma nic wspólnego z postawą sentymentalnej tkliwości czy naduczuciowości! Przeciwnie, wyobraźnia poetycka jest tu nastawiona głównie na potrzebę deziluzji, odsłaniania zasłon uczuciowych; Pruss szydzi, kpi, żartuje, grozę rozbraja humorem, w okrutny sposób pozbawia złudzeń i kamuflaży, bo paradoksalnie to okrucieństwo właśnie czyni silniejszym, jest samoobroną człowieka ściganego. Dzieckiem podszyty, pragnący mieszczańskiej wygody i spokoju, odmawia sobie ucieczki w wygodny świat iluzji, siły szuka w odrzuceniu wszystkiego, co mogłoby prowadzić do samookłamywania siebie. Pasja ta odnosi się także do sposobów mówienia o świecie, do języka, bo jeśli nie można rozbroić rzeczywistej grozy świata, to można chociaż rozbroić jej tworzydła językowe, konwencje z nadzieją, że wykpiony język świata rozładuje także negatywną dynamikę rzeczywistości.
Janusz Kryszak
Jarosław Pruss – fotografia
Jarosław Pruss, ur. 1968 w Bydgoszczy. Zajmuje się fotografią prasową. Pracę zawodową zaczął w „Dzienniku Wieczornym”, przez wiele lat związany był z „Gazeta Pomorską”. Autor kilku wystaw indywidualnych i zbiorowych. Laureat kilku nagród konkursów fotografii prasowej.
* * *
Zanim wczytamy się w wiersze tomiku Zdzisława Prussa Tylko tyle warto przyjrzeć się zdjęciu na okładce autorstwa Jarosława Prussa, wspaniale oddającego metafizyczność miasta, w którym być może mieszkają liryczne postaci stworzone przez poetę. Są nocne światła, pędzący zamazany tramwaj, nostalgiczny muzyk i uliczny mim. Ten wyciąga w naszym kierunku rękę, a twarz ukrytą ma pod maską, ale nie do końca.... Jego wyraźne oczy puentują całość, dokładnie tak, jak w wierszach.
Ilona Słojewska
Jarosław Pruss jest mistrzem nastroju, który jest najważniejszy w jego zdjęciach. Reporter powinien chwytać nastrój chwili. On to potrafi i dlatego jego reportaże nie są statyczne.
Jerzy Rygiel
Śledziłem twórczość Jarosława Prussa jako reportera prasowego i fotografika od wielu lat, ale dopiero niedawno zorientowałem się, że duch poezji jego ojca bywa tu często obecny. Szczególnie w pracach bardziej osobistych, zlecanych samemu sobie i wykonywanych z wewnętrznej potrzeby. Widzę w tych fotografiach, jak w wierszach Zdzisława, charakterystyczny rodzaj zamyślenia, anegdotę w pigułce, paradoksalność, uśmiech czasem przez łzy, liryzm trochę przewrotny, lekką ironię, a nade wszystko wnikliwą obserwację, dzięki której odkrywamy wokół nas coś osobliwego.
Jacek Soliński