W ósmej odsłonie "Życia w ukryciu" Galeria Autorska proponuje poezję Krzysztofa Kuczkowskiego oraz obrazy i rysunki Henryka Wańka.
Krzysztof Kuczkowski – poezja
Krzysztof Kuczkowski, ur. 1955 w Gnieźnie, od 1981 mieszka w Sopocie. Poeta, autor szkiców, recenzji literackich i muzycznych, juror wielu konkursów, wykładowca warsztatów poetyckich. W 1993 założył dwumiesięcznik literacki „Topos”, którym kieruje do dzisiaj. Jeden z inicjatorów Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Rainera Marii Rilkego, organizator Festiwali Poezji w Sopocie. Redaktor serii książek Biblioteka „Toposu”. Autor kilkunastu tomów wierszy, m.in.: Wiersze [masowe] i inne (2010), Kładka. Wiersze duchowe (2016), Ruchome święta (2017), Sonny Liston nie znał liter (2018), Dajemy się jak dzieci prowadzić nicości (2007). Laureat m.in. Nagrody Prezydenta Miasta Sopotu „Sopocka Muza” za wybitne osiągnięcia w dziedzinie kultury (1996), Srebrnego Medalu Zasłużony Kulturze Gloria Artis (2008) oraz Złotego Medalu Zasłużony Kulturze Gloria Artis (2018)
[Fot. Krzysztof Szymoniak]
ANIOŁ GAUDIEGO
ANIOŁ KAFKI
ANIOŁ MERTONA
ANIOŁ ETTY HILLESUM
Jackowi Solińskiemu
O aniołach
(…) Poetyckim zapisem dotknięcia Tajemnicy wydaje się zwłaszcza cykl „anielskich” liryków – rozpoczęty w tomie Tlen, wciąż nie zakończony, otwarty na nowe realizacje. Kim są: anioł Rilkego i Mertona, Oskara Wilde’a i Becketta, Gaudiego i Manuela de Falli? – Istotami nie z tej ziemi? Retorycznymi figurami? Duchami artystów? Wiersz Anioł Kafki zaczyna się od słów:
Kuczkowski odwołuje się do naszych literackich kompetencji, sprawnie posługuje się intertekstem Kafkowskiej biografii i twórczości, łącząc – na wzór współczesnych hermeneutów – dzieło i jego konteksty w jeden wielowarstwowy tekst, zadany naszej interpretacji. Ale też buduje swoją własną wersję mitu autora Procesu, w kilkunastu wersach stara się uchwycić coś, co w subiektywnym doświadczeniu odczuwa jako ważny aspekt lub nawet samą istotę twórczości pisarza, coś, co można by było nazwać jej j a k o ś c i ą. Interpretuje prozę i legendę artysty jako tekst, który ewokuje wartość ofiary. A także ukrytą w niej ideę cierpienia przyjmowanego w zastępstwie kogoś, kto na nie zasłużył – najważniejszą ideę chrześcijaństwa...
Postępowanie współczesnego poety przypomina więc nieco model lektury, proponowany przez Romana Ingardena. Przypomnijmy: filozof pisał o ejdetycznym oglądzie utworów, o takim rodzaju czytania, którego efektem jest uchwycenie jednocześnie całości i istoty dzieła. Tę zaś według fenomenologów stanowią jakości. Dzięki literaturze poznajemy je niejako same w sobie, bez pośrednictwa innych bytów. Najważniejszym efektem odbioru staje się wyjątkowe obcowanie z wartościami, które w dziełach literackich nie są wyłącznie cechami zjawisk i bytów, lecz jawią się czytelnikom niejako same w sobie. Anioły Kuczkowskiego wydają się właśnie poetyckim ucieleśnieniem jakości i idei, są owocem ejdetycznego oglądu utworów i legendy ich twórców. Nie wymagają adoracji. Przeciwnie: raczej zachęcają do sporu. Jak to było mówione, lektura, jakiej dokonuje poeta, nie ma ambicji obiektywizujących. Pozostaje świadomie podjętą próbą interpretacji prywatnej. Jej walorem nie jest intersubiektywna sprawdzalność sądów, lecz mocne osadzenie w egzystencjalnym doświadczeniu obcowania z wartością. (…)
Wojciech Kudyba
-------------------------------------------------------------------------------------
Henryk Waniek – obrazy i rysunki
Henryk Waniek ur. w 1942 w Oświęcimiu. Malarz i grafik, pisarz i publicysta, krytyk artystyczny i literacki, poszukiwacz Śląska. Od roku 1967 aż do niedawna uczestniczył w życiu artystycznym i publicznym. Autor ponad stu wystaw indywidualnych, dwudziestu dwóch książek. Jest twórcą lub współtwórcą licznych katalogów wystaw artystycznych. Aktualnie pisze o sobie: Emeryt. Lat 78. Sporadycznie zajmuje się rysowaniem. Rzadziej malowaniem. Jeszcze rzadziej wystawianiem. Obecnie pisarz. Zdobył wiele krajowych i międzynarodowych nagród, przebywał na stypendiach m.in. we Włoszech i Stanach Zjednoczonych. Jego działalność literacka, choć rozległa i wielogatunkowa, niezawodnie związane jest z penetrowaniem historycznych tajemnic i kulturowych fenomenów Śląska. Waniek - "homo symbolicus" - jak określiła go profesor Magdalena Rabizo-Birek - poszukuje nieustannie zaszyfrowanych sensów, pyta, porównuje. Jego uczona proza pełna jest dygresji, wycieczek w przeszłość, delikatnej ironii, łagodnego szyderstwa. Andrzej Titkow poświęcił mu film dokumentalny "Sztuka błądzenia" (1998). Za zasługi w działalności na rzecz Śląska oraz za osiągnięcia w pracy zawodowej i społecznej, 2005 r. odznaczony został Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, a w 2007 r. otrzymał Srebrnego Medalu Zasłużony Kulturze Gloria Artis.
[Fot. Jacek Soliński]
* * *
Filozofię można (należy) brać z przmrużeniem oka. Przyjmowanie doktryn filozoficznych bez poczucia humoru grozi śmiercią lub kalectwem, jak widać na przykładach Pitagorasa, N. Machiavellego, K. Marksa, J-P. Sartre’a i innych. Ale być może nie jest to aż takie proste, więc się nie upieram.
Henryk Waniek
* * *
Czego pan oczekuje od obrazu?
– Żeby przedstawiał wydarzenie doniosłe w sensie duchowym, wymowne. Widz powinien mieć w kontakcie z obrazem poczucie przeżywania czegoś niezwykłego. Czegoś w rodzaju doświadczenia religijnego czy mistycznego, w każdym razie – duchowego. Takie doświadczenia wymagają samotności. Nie bardzo wierzę, by możliwe to było w tłumie. Zdaje mi się, że próbuję tę samotność ratować dla widza.
Czy kontakt z widzem ułatwia panu wprowadzanie do obrazu znaków magicznych?
– Są one dla różnych ludzi czytelne w różnym stopniu. Nie ma to zresztą większego znaczenia, wystarczy, że wspólnie tworzą pewien symboliczny język, który budzi obecną w każdym wrażliwym człowieku potrzebę obcowania z tajemnicą. (…)
Jaka jest rola symbolu w pana sztuce?
– Każdy obraz jest zamkniętą całością symboliczną i zamkniętą przygodą ze światem. Trudno byłoby przyznawać mi się do jakiegoś generalnego systemu wartości czy znaków, za pomocą których dałoby się rozszyfrować wszystkie obrazy. Nic chcę mówić o ogólnym znaczeniu symboli, ale rządzi nimi pewna uniwersalna prawidłowość. Jest to system genetycznie przypisany człowiekowi i dlatego języki symboliczne wielu religii brzmią prawie jednakowo.
Czy dla wszystkich?
– Uważam, iż …wszelkie próby masowości w kulturze… skazują nas na inflację wartości.
To znaczy, że pan tworzy dla jednego człowieka? Ze interesuje pana uznanie indywidualne, a nie powszechne i oficjalne?
– To ważne pytanie. Maluję rzeczywiście dla jednego, konkretnego człowieka, ale nieznanego mi. …Przypuszczalnie tkwi on gdzieś w masie ludzkiej, ale szukam z nim kontaktu jakby przez wysyłanie listów w butelce z bezludnej wyspy. Jest to gra losowa, ale nie beznadziejna, bo w końcu ludzi gotowych (nie mówię, że w pełni predestynowanych) do dialogu, do rozmowy jest wielu.
z rozmowy Elżbiety Dzikowskiej z Henrykiem Wańkiem