W osiemdziesiątej trzeciej odsłonie "Życia  w ukryciu" Galeria Autorska proponuje poezję i pocztówki patriotyczne Wojciecha Banacha.

 

Wojciech Banach – poezja oraz pocztówki patriotyczne (1900 – 1945) z kolekcji autora

Wojciech Banach (ur.1953 w Bydgoszczy) –  autor kilkunastu książek poetyckich. W latach 1975-1981 był członkiem Grupy Faktu Poetyckiego "Parkan", znanej z niekonwencjonalnych prezentacji literackich. Od 1990 jest członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Autor 17 tomów wierszy oraz trzech albumów kolekcjonerskich. W 2005 został laureatem Nagrody Artystycznej Prezydenta Bydgoszczy, a w latach 2009 i 2015 - Strzały Łuczniczki - nagrody literackiej za najlepszą bydgoską książkę ubiegłego roku. W 2016 roku nagrodzony Medalem „Za twórczy wkład w kulturę chrześcijańską”. Od 2011 r. pełni funkcję prezesa Zarządu Bydgoskiego Oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. [Fot. Krzysztof Szymoniak]

 

 

Między innymi – rozdział I

                                       

Urodzony między innymi lecz wśród
nie różniących się między sobą ubarwieniem
w połowie lat pięćdziesiątych brak kolorów
był powszechnym zjawiskiem oprócz
czerwieni królował Popiel władca umysłów
zwany często szarością życia
 
Wychowany między innymi lecz nie
zgnojony ostatecznie i nie przyzwyczajony
w szkole do zbiorowej odpowiedzialności dorosłych
jeden za wszystkich rozstrzelany
wszyscy za jednego aresztowani
na każdym kroku wrogowie ludu
 
Wsłuchany między innymi lecz nie
słuchający radiowych wystąpień publicznych
najlepszych synów narodu bardziej bratniego
niż własnego z naciskiem na akcent wschodu udarienje
czerwonego słońca potwierdzonego gwiazdą
przybity młotem skaleczony sierpem biały ptak
 
Tak między innymi wyglądała młodość
idąca równym krokiem w rytm
szkolnej orkiestry dętej w blasku
wyczyszczonych sidolem trąb układał się
pierwszy wiersz skrzywiony z obrzydzenia
między innymi bardzo podobnymi

 

 

Pamięć i statystyka

 

Ostatnio
rzadziej wchodziłem
do mojego ogrodu genealogicznego
ale nie mam większych problemów
z najnowszą historią rodziny
 
wiem kim był mój dziadek
i w którym miejscu zrobili mu tatuaż
znam nawet jego numer
 
wydaje się że rozumiem także
dramatyczne i złożone losy jednostek ludzkich
w nieludzkiej rzeczywistości
 
mówię i piszę o tym wprost
oraz między wierszami
 
niedawno dowiedziałem się
że dla prawdziwych twórców
wolności i niepodległości
którzy spali na innym jedynie słusznym styropianie  
stałem się statystyczną
starsza kobietą bez wykształcenia
mieszkającą na ścianie
wschodniej
 
– niech im medale brzęczą
na chwałę szyderczą

 

                                  

Robotnicy 2012

 

Dyktando skończyło się
ponad trzydzieści lat temu
a tablice trafiły do muzeum
 
Oni odegrali już swoje epizody
i starczy tej zabawy w rewolucję
Mogą godnie spacerować między kościołem telewizorem
a hipermarketem
może jeszcze wyjątkowo -
dokarmiać w parku dziki drób
zamiast nielegalnych prywatnych gołębi
Powinni publicznie i na kolanach
codziennie składać ręce do twórców i dozorców
miejsc pracy
 
Cieszą się przecież pełnią
wolności
Mogą dyskutować o chorobach zawodowych
lub o kolorze nożyczek
zastosowanych do przecięcia wstążki
na nowym odcinku A1
od Strykowa do Kowala
 
Czasem zupełnie niepotrzebnie
zmanipulowani przez elementy faszyzujące
biorą do wykrwawionych rąk drzewce sztandarów
czyli patriotyczne pałki
 
Niezależne i zależne media
nazywają ich wtedy – kibolami
bo inne epitety 
przez ostatnie pół wieku
zostały już rozdysponowane
 
W zasadzie
powinna wystarczyć im świadomość że są przydatni
raz na cztery lata
- tylko dlaczego żyją tak długo
ze swoją cholerną pamięcią?

 

 

Grzech

 

Byłem zły a nawet wściekły kłując 
nożyczkami twarz tego człowieka w czarnym
mundurze a w zasadzie jego gazetowe zdjęcie
zamieszczone w artykule o zbrodniach
które popełnił w Oświęcimiu
(jeszcze wtedy unikano nazwy Auschwitz)
To na pewno on To on zabił
mojego dziadka i stryja Przez niego
ojciec ukrywał się babcia miała wylew
a jej siostra oślepła i obijała się o sprzęty
w mieszkaniu które znów było obce Przez
niego nie mogła również widzieć mojej
kilkuletniej chłopięcej nienawiści
i późniejszego wstydu że byłem w tym grzechu
podobny do tamtego człowieka z gazety
Wybaczcie

 

 

Przechodzący

 

Wolność mieliśmy we krwi a w sercu sumienie
Transfuzje w zamyśle dystans do obcych
Wśród przyzwyczajenia do prochu i smrodu
Bogactwo wiedzy z wolna powstawało
 
Podczas wędrówki za każdym zakrętem
Zostawały groby przyjaciół i mogiły wrogów
Jakieś przelotne miłości bo żadna kobieta
Nie chciała wędrowca przytulić na dłużej
 
Boga dosłownie braliśmy za dobrą monetę
Niekiedy odwrotnie lecz nikt nas nie wyklął
Anioły bały się o własną cnotę
Gdy szliśmy do nieba zakochani w piekle
 
W szafach gniją mundury na ścianach dyplomy
Szuflady kryją zaśniedziałe krzyże 
Gdzieniegdzie jakiś puchar straszy próżnością
Z mało czytelnym napisem pochwalnym
 
Są jeszcze fotografie które nie wyblakły
Zakładki w książkach udają czytanie
Obrazy walki wypatrzone z treści
Z pamięci można je wiecznie kopiować
 
Co nas zadziwia? Że trafia się czasem
Pamięć młodych o nas czyżby przez przypadek
Przyzwyczajenie czy nawyk rodzinny?
I wciąż déjà vu – przekleństwo doświadczeń

 

 

Rozmowy warsztatowe

 

Dzisiaj
od Andrzeja z P1
usłyszałem humorystyczną opowiastkę
o jastrzębiu
i o wróblu który urodził się orłem
ale dużo chorował
 
Jutro też odwiedzę ślusarnię
Może znów czegoś nauczę się
z historii Polski

 

-----------------------------------------------------------

(…) Banach ma bardzo silne poczucie przynależności do polskiej tradycji i historii, czy to w perspektywie ogólnej, czy – częściej u niego – prywatnej. Rodzinne traumy związane z wojną, niemiecką okupacją czy zbrodnią katyńską, nie dają przejść nad sobą do porządku dziennego. Utwór – „Drzewo z którego wyrastam” – potraktować możemy jako wstęp do całej Banachowej historiozofii. Jestem drzewem, zdaje się mówić poeta, „najbardziej znienawidziłem/ usiłujące mnie leczyć/ dzięcioły”. W drzewie, w jego słojach, zawiera się pamięć, również ta bolesna, której nie można i nie wolno zatrzeć.

(…) Mówi Banach o sobie, ale równie często „ja” zastępuje zaimkiem „my”. Daleko mu jednak do jakichś wspólnotowych deklaracji, skupia się raczej na tym, co tę wspólnotę eroduje, pisząc „my” zaraz dodaje: „rozwarstwieni”, „pochowani”, „rozsypani” i „jednostronni”. Jest uważnym tropicielem propagandowego kłamstwa i nowomowy, niezależnie od okresu historycznego. Celują w tym wszak wiersze z lat 70. i 80., pośród których wyróżnia się „Zapis”, będący dokumentem języka pokiereszowanego przez ideologię, języka który niczego nie rozjaśnia, a tylko stwarza iluzję komunikatywności. (…)

Czy transformacja ustrojowa po 1989 roku przynosi zmianę jakościową? Poeta nie byłby sobą, gdyby w mechanizmie przemian nie dostrzegał pierwiastka fałszu i obłudy. Pamiętamy (ci co pamiętać mogą) hasło z tamtych dni: „Jesteś nareszcie we własnym domu. Nie stój, nie czekaj. Co robić? Pomóż”. Banach patrzy na ten entuzjazm z krytycyzmem kogoś, kto spędził „w tym kraju” całe dotychczasowe życie. Dlatego sporo negatywnych ocen poświęca „prawdziwym patriotom”, którzy „wracają do kraju” tylko po to, żeby posypać „pochylone krajowe głowy” – nie wiadomo do końca, czym, „popiołem czy łupieżem”. Ta gorzka ironia, przechodząca niekiedy w zgorzknienie, wzmaga się wraz z rozczarowaniem rzeczywistością „pookrągłostołową”. Nie ucieka poeta od mocnych, twardych słów, jakby chcąc oddać głos tym, którzy nie zostali wzięci pod uwagę przez układających się przy owym słynnym meblu. (…) Bydgoszczanin potrafi mówić o teraźniejszości z głęboką świadomością historii. (…) To, kim jesteśmy, nie jest dziełem przypadku czy naszego wolnego wyboru. Urodziłeś się Polakiem, więc szanuj „ten kraj”, w przeciwnym razie staniesz się „kundlem”, zdaje się napominać poeta. (…)

Przeszłość nie daje o sobie zapomnieć, ponieważ z jednej strony jest przyczyną rodzinnych traum, a z drugiej – rzutuje na teraźniejszość. Nierozliczone uczynki z „cuchnących kartotek” zatruwają powietrze, nasycają goryczą przemyślenia poety na temat współczesnej Polski. Polski wprawdzie wolnej i demokratycznej, lecz nieustannie poddawanej osądowi „kompetentnych organów/ zjednoczonej Europy”. Banach jest przeciwko dyktaturze politpoprawności, nieustannie rozwija tezę Józefa Mackiewicza, że „jedynie prawda jest ciekawa”. Rozlicza się z własnym życiorysem, łącząc go zwykle z życiorysami rówieśników, ponieważ ma silne poczucie przynależności – pokoleniowej, lecz przede wszystkim przynależności do niedocenianej bez względu na ustrój inteligencji. (…)

Tom Wojciecha Banacha nazwać możemy wyborem poezji patriotycznej, bo o miłość do Ojczyzny w niej chodzi, miłość trudną, niewdzięczną, często zaprawioną ironią. Jeśli poeta napomina, to z pozycji „między innymi”. Jeśli krytykuje, czyni to z pasją. Zawsze jednak pozostaje wierny swojemu credo pisarskiemu: „powiedzieć co prawda”.

 

                                     Jarosław Jakubowski z posłowia: Wojciech Banach Plac Piastowski, 2018

 

 

Dwie perspektywy

 

Wojciech Banach od kilkudziesięciu lat gromadzi rozmaite dokumenty i drobiazgi z minionych lat. Na uwagę zasługuje fakt, że część jego zbioru pochodzi z zachowanej korespondencji rodzinnej i pamiątek po najbliższych. W tej kolekcji szczególne miejsce zajmują stare widokówki o tematyce bydgoskiej, jak również i te związane z wymową ojczyźnianą. Przygotowując publikację tomu zawierającego wybór wierszy patriotycznych Wojciecha Banacha, dostrzegłem tę oczywistą zbieżność i uznałem, że wierszom powinny towarzyszyć ilustracje. Propozycja, by przedstawić pocztówki wraz z wierszami, nie od razu spotkała się z aprobatą autora, ale w końcu uległ moim argumentom.

Kartki pocztowe, niemi świadkowie wydarzeń sprzed stu lat, są intrygującą ilustracją wierszy współczesnego poety.  Proponuję podejść do obu części – słownej i obrazowej, jak do spotkania dwóch autonomicznych rzeczywistości, które przenikając się wzajemnie, tworzą spójną całość.

(…) Wybór wierszy twórcy z szacunkiem odnoszącym się do tradycji, mówiącego wyrazistym i odrębnym głosem o teraźniejszości, połączony został (…) ze starymi kartkami pocztowymi, wizualnym przekazem kultury masowej, czasów, kiedy korespondencja znaczona była pięknym charakterem odręcznego pisma. Cóż może wyniknąć z takiego mariażu? Zestawienie dwóch optyk (wizualnej i poetyckiej), które dzieli okres około stu lat jest zaskakujące, ale pewnie dlatego warte podjętego ryzyka. Różne czasy i rzeczywistości oświetla ten sam promień patriotyzmu.

Żyjemy w medialnej powodzi informacyjnej. Poziom manipulacji przekazem treści jest zatrważający. A jednak wciąż trwa tęsknota za tym, co wzniosłe, wspaniałe i piękne. Potrzeba tradycyjnego antidotum na współczesny relatywizm jest niezbędna. Jakże ważne jest, by takie słowo, jak „Ojczyzna” łączyło, a nie dzieliło. Dlatego warto zastanowić się nad rozumieniem wspólnoty narodowej czasów zaborów, okresu międzywojennego i  jej współczesną percepcją? Czy te dwie perspektywy przeżywania patriotyzmu coś łączy? A jeżeli tak, to co z tego wynika?

W okresie średniowiecza istotną rolę w przekazie treści religijnych odgrywała biblia pauperum. Podobnie na początku XX wieku w naszyj ojczyźnie ważnym przekazem treści narodowo-patriotycznych i religijnych stały się pocztówki. Niezależnie od zróżnicowanego poziomu artystycznego kartek, łączy je wspólna idea „ku pokrzepieniu serc”. Epatowanie scenami przywołującymi wielkie wydarzenia z historii Polski krzewiło nadzieję i działało edukacyjnie. Przekaz pocztówkowych obrazów stanowił osobliwą lekcję historii, inną od tej zawartej w podręcznikach.  Jest tu wiele ukrytych znaczeń zawartych i w alegorii i w historycznej metaforze. Batalistyczne obrazy przywołujące chwile triumfu, jak również tragiczne sceny z upadków powstań. Treści są często przesycone ludową obyczajowością, religijnym zawierzeniem czy narodową wzniosłością. Jest tu również miejsce na dowcip a także na dosłowność, która nie wymaga już narracji. Wszystko to zdaje się być komentarzem do codziennego życia i podpowiedzią, jak przetrwać czas uciski i niewoli czy też jak dzielić się radością z odzyskanej niepodległości. Można śmiało powiedzieć, że w tych kartkach pocztowych drzemał duch narodu.

Widokówki wędrowały po obszarze trzech zaborów, zwiastując jedność wspólnoty Ojczyzny. Przesyłane przy różnych okazjach działały jak barometr nastrojów i oczekiwań społecznych. Zawarta w nich pamięć zbiorowa była nie do okiełznania przez zaborców. Kartki świąteczne i noworoczne uczyły postawy szacunku i poświęcenia, utrwalając znaczenie tradycji. Budzenie ducha wolnościowego i satyra skierowana przeciwko zaborcom stawały się „orężem” w walce z uciskiem i niesprawiedliwością. Po 1918 roku pojawiły się historyczne godła i portrety twórców państwowej niepodległości. Na wielu pocztówkach reprodukowane były obrazy wielkich artystów: Artura Grottgera, Jana Matejki, Jacka Malczewskiego, Piotra Stachiewicza czy Wojciecha, Jerzego i Juliusza Kossaków. Cytowano też utwory: Marii Konopnickiej, Elizy Orzeszkowej, Henryka Sienkiewicza czy Władysława Bełzy. Naturalnym stało się epatowanie szczytnymi hasłami. Pojawiały się też fragmenty pieśni z zapisem nutowym. Przekaz musiał być pobudzający i nośny. Sztuka użytkowa stała się emisariuszem w służbie społeczno-narodowej. Jakże pięknie tę podniosłość towarzyszącą odrodzeniu państwa ujął  Leopolda Staffa: Polsko, nie jesteś ty już niewolnicą! /Lecz czymś największym, czym być można: Sobą! 

Dziś te pożółkłe kartki pocztowe są świadectwem zmagań wolnościowych i euforii z odzyskanej niepodległości. Ich ojczyźniany patos oddaje ducha epoki. Zestawione razem mogą stać się piękną sentymentalną podróżą z wyraźnie wyczuwalnym tętnem niepodległościowych dążeń. Warto zastanowić się, co one dziś dla nas znaczą? Czy można identyfikować się z ich treściami? Może to już tylko niemy ślad historii? Jestem jednak przekonany, że kryje się w nich coś znacznie więcej. Warto przypomnieć tu, jakże aktualną dziś wypowiedź Józefa Piłsudskiego: „Naród, który traci pamięć przestaje być narodem – staje się jedynie zbiorem ludzi, czasowo zajmującym dane terytorium”.

Dwie patriotyczne optyki – zawarte w tej prezentacji – znalazły się w „dialogu”. Dzieli je cały wiek, ale łączy poczucie więzi społecznej, wspólnoty kulturowej i duchowej. Obie te narracje wyrastają z historycznej tradycji kształtującej polską tożsamość. Bywa, że duma  spotyka się z goryczą. Niezależnie od tego czy słowo „Ojczyzna” jest tu wypowiadane wprost, czy domyślnie, ale zawsze z szacunkiem.

Zmieniają się czasy, zmienia się też społeczeństwo. Czy zmienia się rozumienie patriotyzmu? Wiersze Wojciecha Banacha zestawione z kolekcją pocztówek mogą sprawić, że poszukiwanie odpowiedzi na to pytanie będzie niepokoić i zmuszać do zadumy. Trzeba jednak pamiętać, że każdy ma prawo odpowiedzieć inaczej. Może właśnie w tej różnorodności zawiera się fenomen poczucia wspólnoty? W bogactwie poglądów jest coś ważniejszego. Coś, co łączy ponad  podziałami. Chyba tak właśnie należy rozumieć słowo Ojczyzna.

Jacek Soliński,
ze wstępu: Wojciech Banach
Plac Piastowski, 2018

 

Spis pocztówek z kolekcji Wojciecha Banacha:

1. Rozmowa za pomocą znaczków pocztowych (alegoria patriotyczna). Wyd. Themal. Poznań (1919)

2. Orły na Wawelu. Wyd. Salonu Malarzy Polskich. Kraków (1920).

3. Zaprowadzenie chrześcijaństwa (J. Matejko). Wyd. Salonu Malarzy Polskich. Kraków (ok.1935).

4. Apoteoza T. Kościuszko (A. Setkowicz). Wyd. Salonu Malarzy Polskich. Kraków (ok.1916).

5. Zdobycie armat – Bartosz Głowacki (W. Kossak i J. Styka). Wyd. Salonu Malarzy Polskich. Kraków (ok.1935).

6. Artyleria w ogniu (W. Kossak). Wyd. Salonu Malarzy

Polskich. Kraków (ok.1929).

7. Przejdziem Wisłę, przejdziem Wartę… (J. Kossak). Wyd. Salonu Malarzy Polskich. Kraków (ok.1928).

8. Książę Józef Poniatowski (Juliusz Kossak). Wyd. Salonu Malarzy Polskich. Kraków (ok.1930).

9. Wesołych Świąt – ułan i panna. Nakł. B-ci Rzepkowicz. Warszawa. (ok. 1909).

10. Katechizm polskiego dziecka (Wł. Bełza). Wyd. Salonu Malarzy Polskich. Kraków (1910).

11. Po walce (A. Grottger). Wyd. Secesja. Bochnia. (ok. 1930).

12. Powstańcy z Guberni Warszawskiej. Nakł. S. W. Niemojowskiego, Lwów. (ok.1900).

13. Pruskie bagno – alegoria (Wolski). Wyd. Salonu Malarzy Polskich. Kraków (ok.1908).

14. Drapieżny niedźwiedź… – alegoria (Wolski). Wyd. Salonu Malarzy Polskich. Kraków (ok.1906).

15. Chciejmy wszyscy dokonać… (P. Stachiewicz). Wyd. Galeria Polska, Kraków, (ok. 1920).

16. Szturm i zdobycie Prezydium Policji… Nr 6. Seria: Powstanie Wielkopolskie 1918/19 (mal. Leon Prauziński). Nakł. Drukarnia Polska w Poznaniu (ok. 1920).

17. Hołd dzieci polskich złożony I. Paderewskiemu... Nr 3. Seria: Powstanie Wielkopolskie 1918/19 (mal. Leon Prauziński). Nakł. Drukarnia Polska w Poznaniu (ok. 1920).

18. Zrywanie polskich sztandarów… Nr 4. Seria: Powstanie Wielkopolskie 1918/19 (mal. Leon Prauziński). Nakł. Drukarnia Polska w Poznaniu (ok. 1920).

19. Rozdawanie broni pomiędzy ludność polską… Nr 5. Seria: Powstanie Wielkopolskie 1918/19 (mal. Leon Prauziński). Nakł. Drukarnia Polska w Poznaniu (ok. 1920).

20. Walki na przedmieściach Poznania… Nr 7. Seria: Powstanie Wielkopolskie 1918/19 (mal. Leon Prauziński). Nakł. Drukarnia Polska w Poznaniu (ok. 1920).

21. Przyjazd Ignacego Paderewskiego do Poznania… Nr 2. Seria: Powstanie Wielkopolskie 1918/19 (mal. Leon Prauziński). Nakł. Drukarnia Polska w Poznaniu (ok. 1920).

22. Na grobie Leonidasa – alegoria (Jan Styka). Salon Paryski. (ok. 1910).

23. Zdobycie sztandarów bolszewickich – 1920 (J. Kossak).Wyd. Salonu Malarzy Polskich. Kraków (ok.1930).

24. Cud nad Wisłą – 1920 (Jerzy Kossak). Wyd. Akropol, Kraków (ok.1930).

25. Śmierć ks. Skorupki (A. Bartkowski). Wyd. Salonu Malarzy Polskich, Kraków (ok.1921).

26. Zadwórze – polskie Termopile 1920 (St. Batowski). Wyd. Salonu Malarzy Polskich, Kraków (ok.1925).

27. Śpiący rycerz w Tatrach (A. Piotrowski). Wyd. „Galeria Polska” Kraków (ok.1930).

28. Podnieś rękę Boże dziecię… Wyd. Salon Warszawski Karpowicza (ok.1945).