Nie przyznaliśmy tytułu polityka roku 2015, chociaż odbywały się wybory parlamentarne i wielu lokalnych polityków osiągnęło wtedy sukces, więc mogło się wydawać się, że jest duży wybór. Chyba był za duży, bo nie udało nam się wyłonić osoby zdecydowanie wyróżniającej się w tej dużej grupie. W tym roku jest inaczej.

Udanie zadebiutował jako parlamentarzysta Paweł Skutecki reprezentujący ugrupowanie Kukiz?15. Zademonstrował całkowicie nowy styl działania. Jest czynny na wielu obszarach. Interesuje go naprawa państwa, zmiana bzdurnych czy szkodliwych przepisów, ale też przyszłość regionu, co zademonstrował organizując konferencję na temat utworzenia województwa bydgoskiego.

Należy do rekordowej liczby zespołów parlamentarnych, a niektóre z nich powstały z jego inicjatywy, jak na przykład ten dotyczący szczepień ochronnych. ? Nikogo wcześniej nie interesowało, dlaczego polski program szczepień tak bardzo się różni od innych krajów, dlaczego program szczepień tworzą ludzie wprost powiązani z koncernami farmaceutycznymi – przekonująco uzasadnił potrzebę jego utworzenia.

Poseł Skutecki jest autentycznie przejęty losem dzieci odbieranych polskim rodzinom za granicami naszego kraju. Jeździ, interweniuje. – Kilkoro dzieci udało się wydostać z rodzin zastępczych ? cieszy się z rezultatów pracy prowadzonej przez zespół parlamentarny zajmujący się dobrem dziecka.

Nie pozostaje obojętny na to, co się dzieje w Bydgoszczy, o czym świadczą jego konferencje prasowe poświęcone m.in. piętnowaniu urzędniczej indolencji i arogancji przy okazji wykupu działek niezbędnych do przedłużenia Trasy Uniwersyteckiej. Był jedną z osób, która zawiadomiła prokuraturę w sprawie wystawienia w Teatrze Polskim sztuki obrażającej uczucia religijne i znieważającej naszą flagę narodową, gdyż jego zdaniem ?granice wolności artystycznej, swoboda doboru narzędzi ekspresji teatralnej zostały zdecydowanie przekroczone?.

O tym, że się wyróżnia aktywnością wśród lokalnych polityków, najlepiej świadczy fakt, że powyżej opisana została tylko niewielka część jego działalności.

Za pracowitość można też pochwalić Jarosława Wenderlicha, ale nie jest on jedynym pracowitym radnym bydgoskim. Jego wyróżnia natomiast jakość wystąpień i składanych wniosków czy interpelacji. Widać, że ich autorem jest prawnik. Wystąpienia Jarosława Wenderlicha sprawiają największe problemy prezydentowi Bydgoszczy, obnażają bowiem rozmaite niedociągnięcia, za które ponosi on odpowiedzialność. Na wiele zadanych mu pytań Rafał Bruski nie potrafi sensownie odpowiedzieć.

To radny Jarosław Wenderlich wykazał, że konsultacje społeczne prowadzone są w Bydgoszczy niezgodnie z uchwałą rady miasta. Nie ulega wątpliwości, że to on jest autorem wysłanego kilka dni temu pisma do wojewody (podpisanego też przez innych radnych Prawa i Sprawiedliwości) podważającego sposób procedowania nad poprawkami budżetowymi podczas ostatniej sesji rady miasta. (Przewodniczący rady miasta nie poddał pod głosowanie części wniosków radnych opozycji, gdyż prezydent uznał, że źle zostały wskazane środki ich sfinansowania.) Jeżeli wojewoda stwierdzi, iż skarżący radni mają rację, trzeba będzie powtórzyć budżetową sesję rady miasta.

Radny Jarosław Wenderlich nie ogranicza się do wytykania błędów. Składa też konstruktywne propozycje (np. koncyliacyjna nazwa Most Uniwersytecki imienia profesora Lecha Kaczyńskiego czy kolejka linowa łącząca Wzgórze Dąbrowskiego ze Wzgórzem Wolności).

Największy sukces w minionym roku odniósł niewątpliwie Bartosz Kownacki. To jedyny parlamentarzysta z bydgoskiego okręgu wyborczego, który zajmuje obecnie stanowisko sekretarza stanu w ministerstwie. Jego szef należy do najbardziej wyrazistych polityków rządu Beaty Szydło, więc graniczyło z cudem wyjść z cienia, pracując u boku Antoniego Macierewicza. A jednak Bartoszowi Kownackiemu to się udało.

Starczyło jedno zdanie wypowiedziane podczas audycji telewizyjnej. Chodziło wówczas o reakcję Francuzów na zerwanie negocjacji ws. umowy offsetowej dotyczącej kontraktu na zakup śmigłowców caracal (m.in. wycofanie przez francuski rząd oficjalnego zaproszenia dla polskich delegacji na salon uzbrojenia Euronaval 2016 w Paryżu). Wiceminister Kownacki tak się do tego odniósł: – To są ludzie, którzy uczyli się jeść od nas widelcem parę wieków temu. Więc być może w taki sposób się teraz zachowują.

Jego słowa przytoczyła agencja Associated Press. Depesza na ten temat pojawiła się w największych anglojęzycznych mediach (m.in. w ?The Washington Post?, ?The New York Times?, ?Daily Mail?). Specjalny artykuł w sprawie, kto od kogo uczył się używać widelca opublikował portal BBC. Francuska telewizja informacyjna LCI stwierdziła, że polski minister udziela Francji lekcji savoir-vivre?u. Natomiast telewizja ?France24? uznała, że wiceszef MON chciał ?ośmieszyć Francję?, ale od razu przywołała opracowania historyczne, z których jednoznacznie nie wynika, czy najpierw widelec pojawił się w Polsce, czy we Francji

Jedno zdanie wypowiedziane przez Bartosza Kownackiego zmusiło wielu zagranicznych dziennikarzy do zainteresowania się historią Polski. I dowiedzieli się, że gdy Henryk Walezy przybył do Polski, Francja lokowała się cywilizacyjnie za nami. Na przykład u nas były już normalne toalety, a w Wersalu ich nie było aż do roku 1768. Potrzebę załatwiano w ogrodach, a nocniki opróżniano przez okna. Na Zamku Królewskim w Warszawie były łazienki z bieżącą wodą, a we Francji zaczęto się myć w celach higienicznych dopiero pod koniec XVIII wieku.

Oczywiście, ta wypowiedź nie mogła się podobać ?na salonach?, gdzie w dobrym tonie jest mówienie o zacofaniu Polaków i przypisywanie im paskudnych przywar z antysemityzmem i nietolerancją na czele. Słowa Kownackiego spodobały się natomiast osobom, które są dumne z tego, że są Polakami.

Jako wiceszef MON nie zapomina Kownacki o swoim okręgu wyborczym. Widać to na przykładzie International School of Bydgoszcz, czyli powstałej w 2009 roku szkole dla dzieci oficerów stacjonujących w naszym mieście jednostek NATO. Uczniowie gnieżdżą się w skandalicznych warunkach w budynku po domu kultury przy ul. Gałczyńskiego. Posłowie partii rządzącej w naszym kraju do jesieni 2015 nie kiwnęli palcem w tej sprawie, chociaż ukazywały się mediach materiały mówiące o kompromitacji na skalę międzynarodową. Wiceminister Bartosz Kownacki podpisał w czerwcu 2016 roku aneks do umowy o współpracy z MON. Zadeklarował przekazanie 7,5 mln zł na gruntowną modernizację budynku przy Pestalozziego na potrzeby International School of Bydgoszcz. W sierpniu został ogłoszony przetarg na wykonanie dokumentacji. W 2018 roku dzieci oficerów jednostek NATO stacjonujących w naszym mieście przeprowadzą się do nowoczesnej placówki.

W listopadzie 2016 roku Bartosz Kownacki poinformował, że Wojskowe Zakłady Lotnicze w Bydgoszczy będą centrum koordynującym prace nad bezzałogowymi systemami powietrznymi. Skorzystają na tym też inne bydgoskie zakłady: Belma i NitroChem.

Poza tym bydgoszczanie mogą się czuć usatysfakcjonowani, że poseł z bydgoskiego okręgu wyborczego zapraszany jest do najbardziej popularnych w kraju publicystycznych programów telewizyjnych i radiowych.