Zwołana na wniosek klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości sesja nie doprowadziła do zdekomunizowania wskazanych przez IPN nazw w przestrzeni miejskiej. Radni zaakceptowali tylko jedną zmianę: Józefa Powalisza  na Jeremiego Przybory.

Prawo i Sprawiedliwość potraktowało poważnie słowa prezydenta Bydgoszczy z poprzedniej sesji i podjęło inicjatywę uchwałodawczą  w sprawie  zmiany nazw ulic bydgoskich, które mogą być kojarzone z systemem  komunistycznym.

Po konsultacjach przeprowadzanych z radami osiedli  radni PiS doprowadzili do zwołania nadzwyczajnej sesji rady miasta, na którą przygotowali projekty uchwał dotyczące następujących zmian:

za Teodora Duracza - Krzysztof Gotowski, za Oskara Langego - Jan Nowak Jeziorański, za Stanisława Lehmana - Bernard Śliwiński,  za Józefa Powalisza - Jeremi Przybora, za Zygmunta Berlinga - Studencka, za Armii Ludowej - Legionów Polskich, za Bolesława Rumińskiego - Kowalska, za park Zbigniewa Załuskiego - park Leszka Jana Malinowskiego, za Planu 6-letniego - Kazimierza Wielkiego i Ku Słońcu.

Już wynik pierwszego głosowania (w sprawie zmiany nazwy ulicy Teodora Duracza na Krzysztofa Gotowskiego) świadczył o tym, że propozycje radnych PiS nie zyskają akceptacji radnych PO-SLD. Oddano 13 głosów „za” i 13 „przeciw”, więc uchwała nie została podjęta.

Do głosowania w sprawie kolejnej propozycji PiS nie doszło (Jan Nowak-Jeziorański za Langego), bo radny Jan Szopiński złożył wniosek formalny o przeprowadzenie konsultacji społecznych.  - My nie jesteśmy przeciw tym wspaniałym ludziom,  jesteśmy przeciw trybowi - argumentował wiceprzewodniczący rady miasta.

Nastąpiła przerwa w obradach, ale nie doprowadziła ona do wypracowania wspólnego stanowiska w tej sprawie. Radni PO i SLD nadal domagali się przeprowadzenia konsultacji, natomiast radni PiS przypominali, że działają zgodnie ze wskazówką prezydenta Rafała Bruskiego i że konsultowali się z radami osiedlowymi.

W kolejnych głosowaniach  przepadały następne propozycje PiS.  Niewątpliwie, głosując przeciw tak zasłużonym osobom jak Jan Nowak-Jeziorański czy Bernard Śliwiński, radni PO odczuwali dyskomfort, gdyż zdawali sobie sprawę, jak to może być odbierane. Szefowa ich klubu Monika Matowska, wzorem Jana Szopińskiego, zapewniała, że jest to głosowanie „przeciw zaproponowanej formule”, a nie przeciw osobom.  Nie zmieniało to jednak faktu, że radni PO sprzeciwili się wyborowi na  patronów bydgoskich ulic   Krzysztofa Gotowskiego czy Jana Nowaka-Jeziorańskiego. - Państwo głosowaliście przeciwko konkretnym osobom i to zostanie zapisane! - grzmiał radny Stefan Pastuszewski.

Tylko przeciw Jeremiemu Przyborze było mniej głosów „przeciw” niż „za”. Przekonał niektórych radnych argument, że w plebiscycie opowiedzieli się za tą zmianą mieszkańcy Fordonu.

Jeśli samorządy  nie wprowadzą zmian nazw kojarzonych z ustrojem totalitarnym do 2 września 2017 roku ,  zrobi to za nich wojewoda w trybie rozstrzygnięcia nadzorczego, po wcześniejszej konsultacji z Instytutem Pamięci Narodowej.

Wkrótce dokładna relacja przebiegu sesji, podczas której radny Stefan Pastuszewski zaobserwował "ciekawe procesy psycho-społeczne".