Bydgoscy ratownicy medyczni zupełnie nie przypominają Piotra i Martyny z serialu „Na sygnale”. Niektórzy są wręcz ich przeciwieństwem. O tym przekonali się świadkowie wydarzenia, do którego doszło w punkcie sprzedaży hamburgerów na rogu Gdańskiej i Kamiennej.
Weronika i Kacper (jeszcze nie małżeństwo, bo, jak twierdzą, na ślub przyjdzie czas, gdy ukończą studia) przepadają za jedzeniem z food trucków. Dlatego nieobca im jest bydgoska Burger Strefa. Najczęściej zaglądają do punktu na rogu Gdańskiej i Kamiennej, bo mają najbliżej.
Zajadali się właśnie hamburgerami, gdy ich uwagę zwrócił młody mężczyzna w podobnym co oni wieku: blady jak ściana, trzymał się za brzuch, widać było, że cierpi. Reakcja na ten widok mogła być tylko jedna: wezwanie pogotowia.
Niewidoczna karetka
Czas mijał, młody człowiek wił się z bólu, a karetka nie nadjeżdżała. W końcu ktoś zauważył, że za drzewem zasłaniającym miejsce spożywania burgerów przed ruchem ulicznym na Kamiennej, stoi jakiś samochód. To była karetka.
Jak długo tam stała? Dlaczego nikt z niej nie wysiadł? Z jakiego powodu zatrzymała się w tym właśnie miejscu? W zgłoszeniu znalazła się przecież informacja, że cierpiący człowiek znajduje się na rogu Gdańskiej i Kamiennej koło poczty.
Kacper szybko podszedł do karetki i poprosił o podjechanie na plac. Usłyszał, że pacjent sam ma przyjść. Dopiero gdy wytłumaczył, że to za duża odległość dla wijącego się bólu człowieka, kierowca karetki wjechał na plac między punktem z hamburgerami i pocztą.
Niedostępna karetka
Na tym jednak ustępstwa ratowników się skończyły. Nikt nie wyszedł z karetki. Członkowie załogi (troje młodych ludzi, w tym jedna kobieta) zaczęli wołać do bladego jak ściana pacjenta, żeby wsiadł do karetki. Kiedy młody człowiek wyjąkał, że nie jest w stanie, ratownik krzyknął do niego: „Nie żartuj, chłopaku!”. Ludzie siedzący przy stolikach przecierali oczy ze zdumienia.
W końcu ratownicy (po dojściu do smutnego wniosku, że nikt z obserwatorów wydarzenia ich nie zastąpi) wyszli z wozu i podtrzymując pacjenta z dwóch stron doprowadzili go do karetki.
Weronika do dzisiaj jest w szoku. Nie mieści jej się w głowie, że tak mogą zachowywać się ratownicy. To ona po kilku dniach namówiła Kacpra, żeby powiadomić o tym wydarzeniu media. Wybrali naszą redakcję.
Rzetelni ratownicy
Poprosiliśmy kierownictwo Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego o umożliwienie kontaktu z ratownikami medycznymi, którzy wówczas stanowili załogę karetki lub udzielenie informacji, jakie mają doświadczenie w zawodzie i czy ich postępowanie było zgodne ze standardami.
„Po zapoznaniu się z nagraniami rozmowy osoby zgłaszającej z Dyspozytorem Medycznym, wysłuchaniu obszernych wyjaśnień ratowników medycznych udzielających w dniu 26 czerwca 2018 roku o godz. 18:21 świadczeń zdrowotnych w Bydgoszczy na rogu ul. Gdańskiej i Kamiennej, oraz zapoznaniu się z dokumentacją medyczną pod postacią kart medycznych czynności ratunkowych stwierdzamy, że Zespół Ratownictwa Medycznego prawidłowo zachował się na miejscu zdarzenia, przeprowadził prawidłowo i rzetelnie badanie podmiotowe pacjenta, oraz wykonał niezbędne w tym przypadku medyczne czynności ratunkowe. Pacjent został przetransportowany do najbliższego szpitala pod względem dotarcia, w którym otrzymał dalszą pomoc” - odpowiedział na naszą prośbę dr n. med. Przemysław Paciorek, zastępca dyrektora ds. lecznictwa Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Bydgoszczy.
Zdjęcia ilustracyjne. Fot. Jacek Nowacki
Taksówka zamiast karetki
Udało nam się dotrzeć do pacjenta, wobec którego ratownicy „prawidłowo się zachowali” w dniu 26 czerwca na rogu Gdańskiej i Kamiennej. 21-letni bydgoszczanin został zbadany w Szpitalu Wojskowym, a następnie odesłany do domu. Ponieważ ból stał się nie do wytrzymaniu, ponownie została wezwana karetka. Tym razem ratownicy poinformowali go, że jeśli chce się dostać do szpitala, ma wziąć taksówkę, bo oni nie są od tego. Młody człowiek pojechał więc do szpitala taksówką. Tym razem został zatrzymany. Stwierdzono zapalenie otrzewnej. Przeszedł 5-godzinną operację.
Znajomość zasad
Dr Paciorek ostrzegł nas, żebyśmy nie polegali wyłącznie na relacjach osób trzecich: „takie relacje często obarczone są emocjami i subiektywnym przekazem rzeczywistości bez znajomości zasad funkcjonowania systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego”.
Bardzo jesteśmy ciekawi, jakie obowiązują ratowników zasady przy zetknięciu się z wijącym się z bólu pacjentem.
Beonard Lorowski11:44, 11.07.2018
W Kaczylandzie wszystko zaczyna być na opak, a to dopiero początek. 11:44, 11.07.2018
obywatel12:16, 11.07.2018
Ciekawe ile niepełnosprawności tworzy nasza "Państwowa Służba Zdrowia" w czasie narodzin niemowląt w szpitalach. Podobno statystyki w tych przypadkach są zatrważające. 12:16, 11.07.2018
Michmed12:23, 11.07.2018
Ale co ciekawe nikt się nie czepia szpitala gdzie jest i na pewno była szeroka diagnostyka i nie było nic stwierdzone. Ciekawe prawda? 12:23, 11.07.2018
Dirty nasty12:35, 11.07.2018
Lekarze podchodza rutynowo do pacjentow, ale podwyzki to by chcieli. Moze najpierw dac cos od siebie? Kasta wybrańców zasrancow 12:35, 11.07.2018
Nick12:45, 11.07.2018
Dla mnie za to ogromnie zastanawiające jest, że to nie ten rzeczony "biedny pacjent" zgłosił się z tematem na artykuł, tylko świadkowie. Którzy - rzecz jasna - na pewno mieli dostęp do wywiadu zebranego przez dyspozytornie medyczną (stąd wiedzieli, jaki podano adres) i byli przy samym badaniu w karetce. Ludzie sensacji, oceniający wszystko z daleka. Bardzo to obiektywny artykuł, normalnie ręce opadają. :( 12:45, 11.07.2018
Paweł 09:41, 13.07.2018
Rzeczony pacjent przechodził 5 godziną operacje i jak wiadomo po takim zabiegu dochodzi do siebie pozdrawiam 09:41, 13.07.2018
Lekarz13:20, 11.07.2018
Opis zdarzenia jest żenującym przykładem braku podstawowych zasad, które obowiązują pracowników Służby Zdrowia! Każdy z nas jest potencjalnym pacjentem. Dr n.med. Przemysław Paciorek, cyt.: " pacjent został przetransportowany do najbliższego szpitala pod względem dotarcia, ..."
Panie doktorze, kto Pana uczył j.polskiego? Wstyd mi za Pana!
Do kierowców Pogotowia Ratunkowego - karetka jadąca w z włączonym, " wyjącym " sygnałem w godzinach nocnych pustymi ulicami Bydgoszczy / konkretnie ul. Nakielską /, jest dowodem braku kultury i empatii. 13:20, 11.07.2018
Halo,14:07, 11.07.2018
ginekologu o zacięciu polonisty i urbanisty, wstydź się najpierw za siebie. 14:07, 11.07.2018
Ciekawy13:55, 11.07.2018
Czy ktoś pouczy wreszcie Weronikę i Kacpra jak szkodliwe jest jedzenie z foot trucków? Czy oni nie będąc jeszcze małżeństwem zdają sobie sprawę, że tego rodzaje pożywienie może być szkodliwe dla ich przyszłego potomstwa? Nasza ojczyzna potrzebuje zdrowych obywateli.
Piszecie, że ten młody chory wyjąkał. Czy ktoś mu dał adres jakiegoś logopedy, by młodego człowieka wyleczył z jąkania. Jak zareagowali Weronika i Kacper na fakt jąkania się? Czy może ten młody człek klnął jak piloci pewnego tupolewa lodującego w sztucznej mgle na lotnisku pod Smoleńskiem? Zbadajcie to wielgachni redaktorzy jak najszybciej. 13:55, 11.07.2018
Seba-7615:49, 11.07.2018
Prawda jest bolesna. Od wejścia w życie ustawy tworzacej sieć szpitali, bydgoska służba zdrowia pikuje ostro w dół. Przekładane zabiegi, dłuższe kolejki do specjalistów, spory o wysokość wynagrodzeń, braki kadrowe we wszystkich szpitalach, zamrożenie ustawy o powołaniu Uniwersytetu Medycznego. Najgorsze jest to, że w krótkiej perspektywie nie widać szans na poprawę, a w dłuższej perspektywie grozi nam katastrofa. Wcale się nie zdziwię jeśli w rankingach za ten rok, nie bedziemy mieć 5-6 szpitali w TOP100, a zostanie co najwyżej połowa. 15:49, 11.07.2018
Zdzichu Marbura00:50, 12.07.2018
Do mnie w Marburgu karetka z psychiatryka przyjeżdża błyskawicznie. Raz mieli ze mną problem, bo zapomnieli kaftana bezpieczeństwa. 00:50, 12.07.2018
Frelichowski,07:49, 12.07.2018
twoich wPiSuf mi brakowało. 07:49, 12.07.2018
Czytelnik11:28, 12.07.2018
Pisząc o podobieństwach muszę stwierdzić, że autorka tego artykułu w zakresie poziomu dziennikarstwa też nie przypomina Oprah Winfrey. Pani Ewo, "kończ (waść -to nie do Pani), wstydu oszczędź! " 11:28, 12.07.2018
Czytelnik19:28, 12.07.2018
Wystarczy poczytać inne artykuły autorki . Żałosna merytoryka , wyciąganie z kontekstu itd 19:28, 12.07.2018
czytelnik22:24, 12.07.2018
Najbardziej przekonało mnie to "itd". Super! 22:24, 12.07.2018
Ktoś23:54, 12.07.2018
Byłem świadkiem wyżej opisanej sytuacji. I również byłem w szoku zachowaniem ratowników, którzy jak było widać ?z powołania wybrali swój zawód?.
Dodam, że byli oni niewiele starsi od pacjenta, więc dziwi mnie fakt, że nie chcieli udzielić pomocy swojemu rówieśnikowi.
A co do wypowiedzi Pana doktora to : swój swojego broni. Nawet jak jest potrzeba to wszelkie dokumentacje medyczne tworzone są tak, aby Pokazywały że służby medyczne stanęły na wysokości zadania, a to biedny pacjent był tym złym, który nie stosował się do ich poleceń. Żałosne
Szkoda tylko, że telewizja mydli nam oczy fikcyjnymi serialami, w których ratownicy są zaangażowani w swoją pracę i naprawdę zależy im na pacjencie. Niestety rzeczywistość jest zupełnie inna. 23:54, 12.07.2018
studia na UMK06:46, 13.07.2018
Dobry Uniwersytet ,ale studia drugiego stopnia magisterskie Pielęgniarstwo nic ,a nic nie wnoszą pielęgniarki nie otrzymują za magistra nawet złotówki,lepiej być niżej po licencjacie bo licencjat i specjalizacja jest zrównana z magistrem i specjalizacją,Czy warto wówczas pójść na UMK na magistra pielęgniarstwa dla wyższej tylko pensji zdecydowanie -nie! 06:46, 13.07.2018
8 5
Co ma kaczor do tego? Wez sie ogarnij czlowieku tak bylo zawsze 12:34, 11.07.2018