Jak informowaliśmy wczoraj, 25 września, prezydent Rafał Bruski, po naszym artykule, domagał się wyjaśnienia zaistniałej sytuacji od dyrektor MCK-u, Marzeny Matowskiej. Nim wyjaśnienia dotarły do prezydenta media poinformowały, że Olga M. zrezygnowała z pracy w MCK.

- Dowiedzieliśmy się o tym z mediów ? mówi Piotr Kurek, rzecznik prasowy prezydenta Bydgoszczy. – Myślę, że pismo dyrektor Matowskiej powinno niezwłocznie dotrzeć do pana prezydenta.

Próbowaliśmy porozmawiać o sprawie z Olgą M. i z dyrektor Marzena Matowską. Obie panie zastosowały jednak metodę chowania głowy w piasek i nie odbierały telefonu ? zapewne orientując się, że to dzwoni redakcja bydgoszczy24. Dysponujemy zatem jedynie komentarzem dyrektor Matowskiej, udostępnionym wczoraj “Gazecie Wyborczej”, w którym to komentarzu dyrektor Matowska stwierdza m.in.: Dyrekcja Miejskiego Centrum Kultury w Bydgoszczy stoi na stanowisku przestrzegania standardów prawa polskiego. Wg zapisów tego prawa osoba, która nie została skazana prawomocnym wyrokiem sądowym, jest niewinna. Olga M.(…) posiada bardzo wysokie kwalifikacje, a jej praca w MCK wniosła dużo w rozwój tej instytucji. Dnia 25 września br. Olga M. (…) podjęła decyzję, że w trosce o dobro instytucji złoży wymówienie i wniosek o rozwiązanie umowy o pracę z bydgoskim MCK.

Olga M. stwierdza na łamach “Gazety Wyborczej”: Podtrzymuję swoje dotychczasowe stanowisko. Nie zgadzam się z postawionymi mi zarzutami, uważam, że są nieuzasadnione i nie poczuwam się do winy. Ani ja, ani mój obrońca nie otrzymaliśmy zawiadomienia z Prokuratury o skierowaniu aktu oskarżenia, więc trudno wypowiadać mi się w tej kwestii. Nadmieniam jednocześnie, że do czasu zakończenia ewentualnego postępowania przed sądem drugiej instancji sprawa może zakończyć się dla mnie uniewinnieniem. Dlatego wszelkie wypowiedzi w mediach spekulujące na temat mojej winy uważam za przedwczesne. Przytaczanie fragmentów moich zeznań czy wyjaśnień z postępowania przygotowawczego uważam za bardzo krzywdzące, stygmatyzujące i rażąco naruszające zasadę domniemanej niewinności. Ze względu na dobro instytucji, dla której pracuję, a która stała się przedmiotem ataków medialnych z mojego powodu, postanowiłam zrezygnować z pracy w MCK.

  • * *

Nigdy nie kwestionowałem zasady domniemania niewinności. Byliśmy pierwszymi, a właściwie jedynymi, którzy o tej przykrej sprawie pisali i informowaliśmy wyłącznie o ustaleniach prokuratury. A były one i są, zdaniem prokuratury, wyjątkowo mocne i wiarygodne. Zbigniew T., któremu miała pomagać w oszustwach Olga M. przyznał się do większości zarzutów i wskazywał na pomocnictwo Olgi M. Prokuratura dysponuje kilkudziesięcioma fakturami i umowami podpisanymi przez Olgę M., a faktury te i umowy stanowiły podstawę wyłudzenia pieniędzy z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Krakowie i Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. I stąd akt oskarżenia skierowany do Sądu Okręgowego w Krakowie. O winie lub niewinności Olgi M. zdecyduje sąd. Dobrze się jednak chyba stało, że Olga M. nie będzie firmowała wydarzeń w bydgoskiej kulturze, konstruowała planów finansowych czy współdecydowała w dysponowaniu publicznymi pieniędzmi.