Zdobywanie wiedzy na temat dyplomacji nic nie kosztuje. Projekt jest wspierany przez Polski Instytut Dyplomacji oraz marszałka województwa Piotra Całbeckiego. Letni uniwersytet honorowym patronatem objęli minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski oraz rektor UKW prof. Janusz Ostoja-Zagórski. Marszałek nie pojawił się, lecz w jego imieniu odczytano krótki okolicznościowy list. Radosława Sikorskiego zastąpił dyrektor polityczny MSZ dr hab. Jarosław Bratkiewicz. Uczelnię reprezentował prof. Sławomir Kaczmarek. W inauguracji wzięli udział bydgoscy konsulowie honorowi: Marek Pietrzak (Węgry), Henryk Maciejewski (Chorwacja) oraz Jarosław Kuropatwiński (RFN).

Maciej Eckardt, pomysłodawca Letniego Uniwersytetu Dyplomacji na UKW, tak opowiadał o przemianie swojej idei w czyn: – Dwa lata temu pomyślałem sobie, aby w Bydgoszczy mogli spotkać się młodzi ludzie i dowiedzieć się, czego oczekuje od nich świat. Chciałem, żeby miejsce spotkania i dyskusji o problemach międzynarodowych było właśnie tu w Bydgoszczy. Nadarzyła się okazja spotkania z panem ministrem Radosławem Sikorskim. Myślałem, że to będzie krótka rozmowa, a okazało się, że rozmawialiśmy o tym pomyśle dobre półtorej godziny. Minister zaproponował, aby włączyć w to przedsięwzięcie powołany przez niego w 2012 roku Polski Instytut Dyplomacji im. Ignacego Jana Paderewskiego.

Ten reprezentowany był przez Łukasza Weremiuka, który w instytucie jest zastępcą dyrektora. Opowiedział o krótkiej historii placówki, która szkoli obecnych i przyszłych dyplomatów oraz udziela im akredytacji. Od 2012 roku Instytut przeprowadził 500 szkoleń dla 1800 pracowników MSZ.

Młodzi ludzie z aspiracjami dyplomatycznymi byli selekcjonowani na podstawie krótkich esejów. Temat: “Ja w dyplomacji”. – Ci młodzi ludzie zachwycili nas swoimi esejami – mówiła dr Izabela Kapsa, koordynator Letniego Uniwersytetu Dyplomacji. Zgłoszeń było wiele. Za najlepsze uznano eseje Tomasza Droździńskiego z Uniwersytetu Gdańskiego oraz Karoliny Próchniewicz z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

“Rzeczy niełatwe są dużo bardziej pociągające niż rzeczy proste. Polacy wiedzą o tym doskonale. Zawsze pragniemy czegoś wielkiego.” Tak rozpoczynał swój esej Tomasz Droździński. Następnie malował wizję siebie pracującego w polskim MSZ-ecie na stanowisku analityka. “Trudno wielu młodym Polakom pojąć, że z geostrategicznego, gospodarczego i społecznego punktu widzenia mamy w Polsce obecnie najlepszy okres od ponad 300 lat. Trudno pojąć, że na moim pokoleniu spoczywa zadanie utrwalenia bezpieczeństwa i pomyślności ojczyzny.” Całkiem inny, bardziej sprawozdawczy esej, przypominający raczej list motywacyjny, przedstawiła druga z wyróżnionych osób, Karolina Próchniewicz. Wymieniła w nim listę swoich osiągnięć, tak długą, że trudno uwierzyć, że wszystko to osiągnęła osoba zaledwie dwudziestokilkuletnia.

Charyzmatyczny Jarosław Bratkiewicz wygłosił inauguracyjny wykład. Opowiadał tak piękną polszczyzną, że nie sposób o tym nie wspomnieć. Bez zająknięcia, w sposób spójny i treściwy mówił o współczesnej dyplomacji. Nie brakło przy tym europejskiego zadęcia, ale to rzecz typowa. Bratkiewicz namalował pastelowy obraz polskiej dyplomacji, która dzięki integracji z Unią Europejską zdobyła cywilizacyjny szczyt. Z tego szczytu spoglądał dyrektor polityczny MSZ z góry na Rosję, która, jak wynikało z wykładu, znajduje się w fazie premodernistycznej, a zatem dwie epoki za Polską, która dumnie kroczy ścieżką “racjonalnej”, “opartej o argumenty”, “nowoczesnej”, “postmodernistycznej dyplomacji”.

Kto wierzy, że dyplomacja postmodernistyczna to rzeczywiście jest jakiś postęp, tego wykład Jarosława Bratkiewicza musiał zachwycić nie tylko formą, ale także esencją przekazu. Mnie przekonuje dyplomacja, która nie odwołuje się do siły militarnej nazbyt często, ale która siłę taką posiada. Jakby potraktować słowa Bratkiewicza nazbyt poważnie to należałoby dojść do wniosku, że fatalny stan polskiego wojska jest powodem do dumy. I że puste deklaracje oraz umizgi są czymś lepszym niż argument siły oraz twarda gra polityczna rzekomo niedojrzałych azjatyckich krajów, na czele z Rosją.

Pomimo elementów propagandy sukcesu Letni Uniwersytet Dyplomacji może rzeczywiście przynieść polskiej polityce korzyści. Zdaje się, że wyselekcjonowane 25 osób, to rzeczywiście elita. Na organizacji “summer school” zyskać może także Bydgoszcz oraz UKW. Maciej Eckardt przyznał, że ma nadzieję, iż jego inicjatywa w przyszłości jeszcze bardziej się rozwinie.