W ramach spotkań z cyklu "Podwórko z Kulturą" wykład pt. "Skąd tyle nienawiści do Polski i Polaków?" wygłosił wczoraj ks. prałat Roman Kneblewski.
Proboszcz bydgoskiej parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w najbliższy piątek o godz. 19.15 odprawi po łacinie w klasycznym rycie rzymskim Mszę św. w intencji odrodzenia Wielkiej Polski. Ks. prałata Romana Kneblewskiego nie trzeba już przedstawiać jako kapłana wyjątkowo zaangażowanego w kultywowanie tradycji w Kościele, czy w polskiej historii, bo systematycznie wyraz temu daje nie tylko na swoim profilu na Facebooku, czy wideoblogu. Ks. prałata łatwo można by sobie wyobrazić jako kapelana wojsk hetmańskich triumfującego w największych bataliach w obronie naszej wiary, niepodległości i wielkości Polski.
Ks. Roman Kneblewski jest wielkim miłośnikiem tradycji przedrozbiorowej, mocarstwowej Rzeczypospolitej. Państwa, które przez umiłowanie wolności, otwartość, męstwo, mądrość jego obywateli, stało się miejscem wyjątkowego cywilizacyjnego rozwoju. Kneblewski twierdzi, że ta tradycja, ta sarmacka formacja kulturowa z czasów Rzeczypospolitej Obojga Narodów konstytuuje naszą polską tożsamość. Odchodzenie od niej wypacza prawdziwie polskiego ducha.
Wykład zatytułowany “Skąd tyle nienawiści do Polski i Polaków?” wygłoszony wczoraj na zaproszenie Krystiana Frelichowskiego w biurze posła Tomasza Latosa odnosił się do tej kulturowej i historycznej perspektywy.
Źródła nienawiści do Polski i Polaków ks. Kneblewski upatruje w dwóch perspektywach tłumaczących to zjawisko. Polska i Polacy na przestrzeni dziejów, po pierwsze, zawsze stawali w obronie tradycji, po drugie, wyróżniali się spośród innych narodów swoim szlacheckim pochodzeniem.
W tej pierwszej perspektywie: – W toczącej się od wieków wojnie dwóch światów, która zaczęła się w odrodzeniu i z pewnymi nasileniami trwa do dzisiaj (dzisiaj nabrała jeszcze większego tempa) – Polska stoi po stronie Starego Świata – stwierdził i ten Stary Świat określił jako ustanowiony przez Pana Boga, hierarchiczny, uporządkowany, który rozwija się organicznie za pomocą tradycji i przekazywania z pokolenia na pokolenie pewnych postaw, wartości. – Nie ma w nim żadnego po równo, bo w niebie nie ma po równo, po równo jest w piekle – skomentował. – Z drugiej strony jest przeciwnik – szatan, który usiłuje ten Stary Świat zniszczyć, wprowadzając rozmaite nowe porządki. Jak gdzieś słyszymy: nowy porządek, neue ordnung, czy coś takiego, to już powinna się kontrolka wyświetlić, że jest coś niepokojącego – mówił i dodał, że nowe porządki mają zostać wprowadzone za pomocą rewolucji.
Ks. Roman Kneblewski jako pierwszą wskazał rewolucję heretycką, przeprowadzoną przez Lutra. Po niej przyszła następna: filozoficzna z Kartezjuszem. Kolejne były już krwawe: francuska z pierwszym ludobójstwem w Wandei i wiele kolejnych z oktjabrską na czele. W latach 60. ubiegłego wieku to rewolucja kulturalna, a na naszych oczach rozgrywa się rewolucja obyczajowa, gender – niesie ona poplątanie z pomieszaniem, wszystko staje się względne, obejmuje demoralizację dzieci od wieku przedszkolnego po to, by z ludzi uczynić niewolniczą masę.
- My w ciągu wieków jesteśmy znani z tego, że na ile jesteśmy sobą, jesteśmy obrońcami Starego Świata. Polska zawsze stała na straży Bożego Świata – świata tradycji. Szczególnie wiernie na straży tego Starego Świata stał zawsze ośmieszany polski zaścianek. Dlatego ośmieszany, bo był ostoją tradycyjnych wartości – mówił wykładowca.
- Wszelkie rewolucje, wszelkie socjalizmy, masonerie, które dążą do zniszczenia Starego Świata będą nienawidzić tego, co prawdziwie polskie i dążyć do tego, aby zniszczyć Polskę lub wynarodowić, już taką wodę nam z mózgu zrobić, żebyśmy zapomnieli, co znaczy być Polakiem. Lub, abyśmy się na nowo wymyślili, jak na przykład Litwini. To jest jeden z powodów, dla którego nas się nienawidzi – stwierdził ks. Kneblewski i przypomniał akt pierwszego rozbioru Polski, który podpisała “nierządnica na moskiewskim tronie” i “mason, który w Bydgoszczy pierwszą lożę zakładał przy Wałach Jagiellońskich”. – Cesarz rzymski – tak się wtedy określało – miał łzy w oczach, jak to podpisywał, bo na pewno sobie zdawał sprawę, że to jest wyrok podpisany na Stary Świat, którego Habsburgowie byli reprezentantami – przypomniał.
Drugim powodem nienawiści do nas jest to, kim jesteśmy. – Nie można zrozumieć polskości, naszej kultury, naszej wyjątkowej mentalności, naszych postaw bez zrozumienia tego, że jesteśmy szlachtą – z całym dobrodziejstwem inwentarza, i z plusami dodatnimi, i z plusami ujemnymi tego, ale tak to po prostu jest – stwierdził.
Ks. Roman Kneblewski przypomniał, że 10% ówczesnego narodu stanowiła szlachta. We Francji i innych krajach Zachodu, nie było to nawet 2%, a i tak nie miało ono takich swobód jak w Rzeczypospolitej. Tylko na Węgrzech była podobna struktura stanów, podobne kawaleryjskie tradycje mieli Gruzini. Inne narody mają tradycję albo mieszczańską, albo chłopską. – U nas to szlachta tworzyła kulturę i organizowała życie, całe nasze dzieje mają to znamię. No zresztą w którym narodzie są sami panowie i panie? To jest pański naród – mówił ks. Kneblewski. – I tak jesteśmy postrzegani. I dlatego, jeśli tak jesteśmy postrzegani przez inne narody, które nawet miały u nas bardzo dobrze, lub jesteśmy postrzegani jako taka warstwa pańska, jako szlachta, to jest coś takiego, że zagra psychologicznie “żyłka” – im lepszy był ten pan, tym gorzej się z nim obejdziemy. Jest coś takiego w psychologii – tłumaczył.
W dyskusji ks. Roman Kneblewski apelował, żeby to sarmackie dziedzictwo zachować. Przywołał, że najszlachetniejsi przedstawiciele innych narodów ciążyli ku polskości, nie mieli blokady do szlachectwa. Wymienił w szczególności Romana Brandstaettera i Juliana Tuwima. – Tego prawdziwego dziedzictwa powinniśmy się trzymać – stwierdził.
Na pytanie o doświadczenie komunizmu odpowiedział: – W sarmackiej duszy naszego narodu nie może być nic bardziej obmierzłego niż totalitarny socjalizm wszelkiej maści. Bo my jesteśmy wolnościowcami, wolność ponad wszystko, wolność Polacy zawsze kochali, z poszanowaniem wielkim osoby ludzkiej, personalizm nasz typowo polski. Coś takiego kolektywnego, co na siłę wciska w jakieś ramki, tłamsi jest czymś obrzydliwym, obmierzłym. Polski narodowy socjalizm to oksymoron. Jak socjalizm, to już nie polski – stwierdził.
Odnosząc się do współczesności proboszcz bydgoskiego Sacré-Coeur powiedział: – Nie ma polskiej inteligencji, są pojedynczy intelektualiści. Jako warstwy nie ma. Ona zginęła w powstaniu warszawskim, Katyniach, Oświęcimiach, innych obozach i gułagach. Tę elitę trzeba odbudować.