Krakowiak czuje się znieważony wypowiedzią Romana Kotzbacha, który uważa, że zdjęcia robione przez Zdzisława Krakowiaka podczas demonstracji w czasie stanu wojennego służyły Służbie Bezpieczeństwa jako materiał dowodowy podczas procesów przeciwko działaczom podziemia.
Roman Kotzbach był jedną z najbarwniejszych postaci podziemia solidarnościowego lat osiemdziesiątych. Przez wiele lat stał na czele NSZZ ?Solidarność? w Akademii Medycznej. W podziemiu działał w jednej z najaktywniejszych grup wraz z Andrzejem Mazurowiczem, Jerzym Mierzejewskim, Henrykiem Cichym. Grupa ta wydawała m.in. ?Informator Bydgoski?.
Roman Kotzbach brał też udział w spektakularnej akcji obezwładnienia i odebrania aparatu fotograficznego esbekowi Józefowi Skotnikowi podczas demonstracji patriotycznej przed bazyliką św. Wincentego a Paulo w 1985 roku.
- Podtrzymuję nadal, że pan Krakowiak był fotografem SB ? potwierdza w rozmowie z nami Roman Kotzbach.
Zapytaliśmy o stan wiedzy na temat zarzucanych Zdzisławowi Krakowiakowi przez Romana Kotzbacha kontaktów z SB, panią naczelnik bydgoskiego IPN, Krystynę Trepczyńską.
- Nie badaliśmy archiwów pod tym względem ? mówi naczelnik Trepczyńska. – Pan Krakowiak oferował nam kilka lat temu swoje zdjęcia z lat osiemdziesiątych. Wiem, że też jakieś jego zdjęcia znajdują się w Archiwum Państwowym.