– Skąd pomysł na Marsz Rotmistrza?
- Rotmistrz Witold Pilecki to jeden z największych i najbardziej zasłużonych bohaterów, którzy oddali życie za nasza ojczyznę. Chcemy przypomnieć wszystkim bydgoszczanom, że tak ważna postać historyczna została zupełnie wycięta z historii Polski. Sprzeciwiamy się w ten sposób temu, że decydenci sterują programami nauczania w taki sposób, żeby historia była dla nich wygodna.
– Jaki będzie program marszu?
- Podobnie jak rok temu, zaczynamy Mszą świętą o godz. 14.00 celebrowaną przez ks. prałata Romana Kneblewskiego. Następnie ulicami Bydgoszczy przejdziemy na Stary Rynek. Tam każdy z organizatorów powie kilka słów na temat Witolda Pileckiego, bo ludzie dzisiaj nie wiedzą, kim on był. Będziemy starali się dotrzeć do jak najszerszej grupy osób, głównie młodych. Jeśli pozwolimy, aby z historii Polski wymazane zostały tak istotne postacie i wydarzenia z nimi związane, doprowadzimy do tego, że Polska zniknie z mapy świata. Polska to nie jest położenie geograficzne, to naród. Poprzez skuteczne narzędzie propagandy zwane programem nauczania wkłada się do głowy młodych ludzi tylko to, co jest po myśli rządzących.
– Kto oprócz Nowej Prawicy jest organizatorem marszu?
- Stowarzyszenie 3 Maja, KoLiber i Narodowa Bydgoszcz. Spodziewamy się też kibiców Zawiszy, działaczy Klubu Gazety Polskiej i “Solidarnych 2010”, ale też wielu niezrzeszonych bydgoszczan. Wszyscy Polacy, którzy pamiętają okres II wojny światowej oraz znają losy Polski i Polaków z rodzinnych opowiadań, wiedzą kim był Rotmistrz Pilecki. Zrobimy wszystko, aby przybliżyć tę postać również młodym ludziom.
– Witold Pilecki dał się złapać i zamknąć w Auschwitz po to, żeby dać światu świadectwo niemieckich zbrodni. Są dzisiaj jeszcze tacy bohaterowie?
- Żyjemy w zupełnie innych czasach. Żeby znaleźć odpowiedź na to pytanie musiałyby pojawić się podobne zagrożenia jak wtedy. Prawda jest taka, że żyjemy w “luksusie” pewności, że nikt w nocy nie zbombarduje Bydgoszczy, czy nie uderzy kolbą w drzwi w środku nocy, więc ciężko szukać współczesnych porównań do bohaterskich czynów Rotmistrza Pileckiego i jego towarzyszy broni. Nie ulega jednak wątpliwości, że sytuacja w Polsce jest zła. Szczególnie sytuacja gospodarcza. Z polityczną jest zresztą nie lepiej. Podpisując Traktat Lizboński utraciliśmy suwerenność. Są współcześnie żyjący, często młodzi ludzie, którzy nie boją się przeciwstawić politycznemu reżymowi. Pomimo, że nie pociąga to za sobą bezpośredniego zagrożenia życia, to niesie mnóstwo innych konsekwencji w życiu społecznym i zawodowym. Młodzi ludzie nie mogą oficjalnie wygłaszać swoich poglądów w szkołach pod groźbą usunięcia, podobna sytuacja dotyczy pracowników w firmach, szczególnie państwowych. Myślę, że współczesnymi bohaterami są ci, którzy nie boją powiedzieć wprost, że decydenci działają na szkodę naszej ojczyzny. Właśnie w nich drzemie jeszcze nadzieja…
– Po wojnie Pilecki był potwornie katowany przez bandytów noszących polskie mundury. Powiedział wtedy, że przy nich, Oświęcim to była igraszka. Niektórzy z tych ludzi jeszcze żyją, ale chyba nikt nie poniósł odpowiedzialności.
-_Oczywiście, że nie! Niestety większość obecnych “elit” rządzących wywodzi się z ustroju, który zamordował Rotmistrza Pileckiego oraz miliony Polaków walczących o wolność dla naszej Ojczyzny. Jak mówi porzekadło “Ręka, rękę myje…” Lojalność poglądom nie pozwala im osądzić zbrodniarzy z tamtego okresu. Dobrym przykładem tej działalności jest wysłanie przez prezydenta RP Bronisława Komorowskiego do prezydenta Ukrainy żądania wprowadzenia zmiany w prawie w taki sposób, aby nie istniała możliwość osądzania kogokolwiek za działalność polityczną oraz podejmowane decyzje polityczne w oparciu o prawo karne. Najwyraźniej w Polsce już to działa, a morderstwa dokonywane przez funkcjonariuszy UB, SB i innych służb państwowych były działaniami politycznymi_.