W nocy z niedzieli na poniedziałek z bazy transportowej w Grudziądzu skradziono ponad 1000 litrów oleju napędowego. Złodziej krótko cieszył się łupem i wolnością.  Paliwo wyciekło mu podczas transportu tuż po kradzieży, a ślady rozlanego oleju doprowadziły policjantów najpierw do porzuconej przyczepy z resztkami paliwa, a później do sprawcy rabunku.

W poniedziałek (15 czerwca) w nocy tuż po godzinie 4:00 nad ranem służby zostały zaalarmowane o zanieczyszczeniu ulic Focha i Hallera w Grudziądzu. Na długości około 1 kilometra, na całej jej szerokości jezdni, ulica została zanieczyszczona olejem napędowym. Strażacy od razu przystąpili  do neutralizacji cieczy, a policja wraz z Zarządem Dróg Miejskich zamknęła drogę i wyznaczyła objazdy. Ulica  była zamknięta przez kilka godzin.

Ślady rozlanej ropy doprowadziły policjantów do porzuconej przyczepki, na której były beczki z paliwem. Policjanci szybko ustalili, że rozlane paliwo pochodzi z kradzieży, do której doszło tej samej nocy. Olej napędowy został skradziony z czterech autobusów zaparkowanych w bazie transportowej. Mundurowi określili, że skradziono blisko 1000 litrów oleju napędowego oraz dwa akumulatory.

Złodziej nie cieszył się długo wolnością. Następnego dnia był w rękach grudziądzkich kryminalnych. Sprawcą okazał się 40-letni mieszkaniec Grudziądza, znany policjantom. - Jeszcze tego samego dnia przedstawiono mu zarzut kradzieży z włamaniem.  Sprawcy grozi teraz od roku do 10 lat pozbawienia wolności - informuje st. asp. Robert Szablewski z KMP w Grudziądzu.

Zdjęcia: Policja