21 maja w sali konferencyjnej przy trybunie B stadionu Zawiszy odbyła się pierwsza debata organizowana przez posła Kukiz'15 Pawła Skuteckiego z cyklu "Bydgoszcz zasługuje" pt. "na sport". Debata okazała się kameralnym spotkaniem, a do debaty nie stanął żaden z konkurentów ruchu Kukiz'15 i Wolności.
Poseł Paweł Skutecki pod koniec kwietnia zapowiedział, że środowiska polityczne i społeczne skupione wokół ruchu Kukiz '15, partii Wolność, Krzysztofa Pietrzaka i osób zaangażowanych w referendum w sprawie odwołania z funkcji prezydenta Rafała Bruskiego będą organizatorami debat, na które zaproszą wszystkich kandydatów na prezydenta miasta, kandydatów na kandydata, w tym prezydenta Rafała Bruskiego, a także kandydatów głównych sił politycznych, czyli PiS-u i SLD, ale też bezpartyjnych.
Do pierwszej debaty, a właściwie kameralnej rozmowy na temat bydgoskiego sportu doszło 21 maja w sali konferencyjnej przy trybunie B stadionu Zawiszy. Na spotkanie, mimo wysłanych zaproszeń, nie stawili się żadni kandydaci na prezydenta, oprócz Marcina Sypniewskiego, kandydata Partii Wolność, popieranego przez ruch Kukiz'15. Do debaty nie przystąpił również Krzysztof Pietrzak, właściciel Tartaku Bydgoszcz, który również zapowiedział start w wyborach. Usprawiedliwienie jego nieobecności zostało uczestnikom spotkania w liczbie około 10 osób, nie licząc dziennikarzy, przekazane w zaprezentowanym filmie na telebimie. Krzysztof Pietrzak tłumaczy w nim, że do końca czerwca nie weźmie udziału w żadnej debacie, gdyż przygotowuje się do egzekucji Tartaku Bydgoszcz. Zapowiedział też, że choć przenosiny tartaku do Otorowa potrwają pół roku, od lipca czynnie włączy się w kampanię, podczas której uświadamiać będzie bydgoszczanom jak nieodpowiednim kandydatem na prezydenta jest obecny prezydent Rafał Bruski.
Rys historyczny bydgoskiego sportu i sukcesów, jakie w minionych blisko 100 latach odnosiły kluby z naszego miasta i ich zawodnicy, przedstawił Karol Kwiatkowski z ruchu Kukiz '15. Obecny stan sportu w Bydgoszczy określił jako przerażający. Paweł Skutecki podsumował wystąpienie stwierdzeniem, że bydgoszczanie najbardziej w historii utożsamiali się z Zawiszą i Polonią, a najpopularniejszymi dyscyplinami sportowymi były piłka nożna i żużel. - Gdzie jest Zawisza i Polonia, to sami wiecie. Czy to jest miejsce adekwatne do aspiracji i możliwości finansowych miasta? Moim zdaniem, nie - stwierdził Skutecki i zaproponował, by przed wyborami samorządowymi utworzyć listę warunków, pytań, na które kandydaci na prezydenta powinni odpowiedzieć. Uznał, że gdyby wszyscy kandydaci zadeklarowali powrót piłkarskiej drużyny Zawiszy na boiska Zawiszy przy Gdańskiej byłoby to coś, co mogłoby bydgoszczan połączyć.
Z tym stwierdzeniem zgodził się Marcin Sypniewski, który stwierdził, że trudno osobom spoza Bydgoszczy wytłumaczyć, dlaczego drużyna Zawiszy nie rozgrywa ligowych spotkań na stadionie Zawiszy. Lider Wolności ocenił, że nie ilość pieniędzy przeznaczana na sport przez miasto jest przyczyną zapaści bydgoskiego sportu, ale ich marnotrawny sposób wydawania. Zadeklarował, że tylko sport młodzieżowy powinien być finansowany i promowany z budżetu miasta. Natomiast sport zawodowy, organizowany przez firmy prywatne powinien być pozbawiony miejskich dotacji.
Marcin Sypniewski zaproponował też, żeby sport mógł być finansowany oddolnie przez mieszkańców. W jaki sposób? W ramach budżetu obywatelskiego mieszkańcy powinni decydować nie o podziale 10 mln zł, a kilkudziesięciu milionów. Wtedy również mogli zdecydować o wsparciu projektów sportowych.
Obecni na spotkaniu kibice Zawiszy wypomnieli zmarnowanie przez prezydenta Rafała Bruskiego szansy na uratowanie drużyny Zawiszy w wyższej klasie rozgrywkowej.