Niespodziewanie nie otrzymałem zaproszenia na wczorajszą próbę medialną i konferencję prasową, które były poświęcone premierze ?Fausta? Goethego. Pani w kasie teatru poinformowała mnie również, że nie ma dla mnie wejściówki na spektakl.
Czy to zemsta za serię krytycznych artykułów, o gender dla trzylatków w teatrze, o spektaklach, w których marzy się o rewolucji w duchu Mao Tse Tunga, o debatach chybionych, realizowanych przez Teatr Polski?
Zapytałem rzeczniczkę teatru, Paulinę Wenderlich drogą mailową: Czy dyrekcja teatru podjęła decyzję o szykanowaniu mnie i bydgoszczy24 po artykułach krytycznych o teatrze i o tym, co się w nim dzieje? Jeśli nie, to jakie są powody tych szykan?
Na razie mam odpowiedź ezopową Pauliny Wenderlich – Wiadomość/pytanie, które od Pana otrzymałam, przekazałam do Dyrekcji TPB.
A zatem zwierzchność w swojej mądrości rozpatrzy i powie, czemu jestem szykanowany, a przy okazji jest szykanowany portal bydgoszcz24 oraz pośrednio nasi Czytelnicy.
Zapytałem też Piotra Kurka, który odpowiada w urzędzie za kontakty z mediami, czy prezydent akceptuje takie praktyki w samorządowej instytucji kultury. Czy teraz Teatr Polski, Muzeum Okręgowe, Miejskie Centrum Kultury będą szykanowały dziennikarzy, piszących o nich krytycznie?
Ani Paulina Wenderlich, ani Piotr Kurek nie zdołali udzielić nam odpowiedzi przez kilka godzin. Zapewne burza mózgów w teatrze i w urzędzie potrwa jeszcze czas jakiś.

Członek Komisji Kultury i Edukacji Rady Miasta Stefan Pastuszewski tak komentuje dziwne zachowania dyrekcji teatru wobec naszego portalu: – Sprawa jest jednoznaczna. To złe dla kultury. Jeśli czyjeś poglądy się nie podobają, to można z nimi polemizować, a nie ograniczać dostęp do informacji o próbach czy konferencjach.

Wiceprzewodniczący Rady Miasta, członek Komisji Kultury i Edukacji Rady Miasta, Lech Zagłoba?Zygler mówi: – Jestem zdziwiony. Walczyliśmy przecież, Polacy walczyli, o prawo do wypowiedzi. Ja nie zgadzam się na ograniczanie prawa do krytyki. Kultura opiera się na krytyce. Kultura to starcie, wymiana różnych racji. To nie jest dobrze, jeśli się krytykę w ten sposób ogranicza.

Anita Nowak prezes Kujawsko?Pomorskiego Oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, mówi, że podobne problemy zdarzają się też we współpracy dziennikarzy z innymi teatrami w Polsce. Dyrektorzy potrafią karać niepokornych dziennikarzy. Wybierają sobie redakcje, które się im podobają. Zdarzają się przy okazji rzeczy skandaliczne, opowiada Anita Nowak: – Aktora i jednocześnie krytyka teatralnego, Wiesława Kowalskiego wyproszono z bankietu w Teatrze im. Horzycy w Toruniu.

Słodko-kwaśny komentarz

I pomyśleć, że dwaj dyrektorzy Teatru Polskiego, Paweł Wodziński i Bartosz Frąckowiak tak anonsują na stronie internetowej misję teatru: ?Myślimy o Teatrze Polskim jako o instytucji demokratycznej, otwartej dla wszystkich (?) Zachęcamy do włączania się w nasze działania i do rozmowy z nami: wymiany pomysłów, idei, myśli i inspiracji. Mamy nadzieję, że wspólnie stworzymy nową jakość bydgoskiego teatru.”
Demokracja, misja, wymiana pomysłów, idei, wspólnota? kto by pomyślał?