Dariusz Tomasz Lebioda, przypomnijmy, pisał do prezydenta w lipcu: ?…zwracam się do Pana, by rozważył Pan propozycję nadania bydgoskim, nowoczesnym tramwajom imion i nazwisk znaczących postaci bydgoskiej kultury. Kieruję się tutaj troską o nasze dziedzictwo kulturowe, które mogłoby też w dobie Unii Europejskiej ? obejmować twórców z niemieckiego okresu historii naszego miasta. Mój pomysł zrodził się podczas ostatniej wizyty w Trójmieście, gdzie właśnie w taki sposób oznaczono nowe jednostki Swing, dostarczone przez bydgoską Pesę. Zauważyłem, że tramwaje oznaczono między innymi takimi nazwiskami jak: Artur Schopenhauer (filozof), Stanisław Supłatowicz (pisarz), Krzysztof Klenczon (piosenkarz, autor tekstów), Jan Flachsbinder?.

Pomysł Lebiody wywołał duże zainteresowanie naszych czytelników. We wpisach pod artykułem wyrażali aprobatę dla tego pomysłu, ale też głosili opinię, że nazywanie tramwajów imionami zacnych bydgoszczan jest prowincjonalne i niestosowne.

W dniu 26 sierpnia w imieniu prezydenta Bruskiego głos w sprawie zabrał jego doradca Michał Sztybel, koordynujący jednocześnie Biuru Obsługi Mediów i Komunikacji Społecznej. Informujemy o tym dopiero dzisiaj, bowiem adresat wrócił właśnie z Chin przedwczoraj i udostępnił nam pismo doradcy prezydenta.

Sztybel w liście do poety stwierdza: ?Pańska propozycja jest zbliżona do działań planowanych przez Biuro Obsługi Mediów i Komunikacji Społecznej. Ostateczna decyzja zostanie skonsultowana z mieszkańcami, w celu większego uspołecznienia inicjatywy.?
Z listu Sztybla wynika zatem, że także w ratuszu urzędnikom chodził po głowach pomysł nazwania Swingów imieniem bydgoszczan.

Zapytaliśmy doradcę prezydenta, na czym mają polegać i jak będą przebiegać owe konsultacje społeczne. Michał Sztybel powiedział nam, że gotowej koncepcji konsultacji jeszcze nie ma. Urząd przygotuje formułę konsultacji w październiku. I najprawdopodobniej bydgoszczanie zdecydują o tym, czy nadawać imiona znanych bydgoszczan Swingom jesienią 2015 roku.