Bydgoskie media obiegła wiadomość, że podczas wspólnego posiedzenia ratuszowych komisji kultury i nauki oraz promocji miasta i współpracy z zagranicą radni przyjęli wniosek, by zwrócić się do ministra kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotra Glińskiego z prośbą o pomoc w wybudowaniu centrum festiwalowego. Ponieważ czytelnicy pytają, w jaki sposób doszło do uchwalenia zgodnego wniosku przez radnych koalicji i opozycji, prezentujemy relację z posiedzenia komisji.

Temat posiedzenia, które odbyło się 18 stycznia, brzmiał ?Ocena przebiegu i perspektywy festiwalu Camerimage?. Radni obejrzeli 10-minutowy film, a Adam Zdunek, dyrektor marketingu festiwalu Camerimage, powiedział, że na podstawie liczby publikacji w mediach można sądzić, iż festiwal przynosi ekwiwalent reklamowy w kwocie 1 mln zł miesięcznie, gdyż nawet w czasie, kiedy się nie odbywa, ?generuje promocję?.

Stefan Pastuszewski (PiS) przyznał, iż po raz pierwszy styka się z określeniem ?ekwiwalent reklamowy? (?nie wiem, jak się przelicza promocję na miliony i że w ogóle jest taki przelicznik?), ale najbardziej go interesuje, jaki jest wpływ festiwalu na życie kulturalne Bydgoszczy. Radnego interesowały też widoki na przyszłość. ? Festiwal odbywa się w bardzo trudnych warunkach lokalowych. Trzeba sobie powiedzieć prosto w oczy, że to nie są warunki godne światowego festiwalu. I przestrzeń nie ta, i warunki techniczne – uznał Stefan Pastuszewski.

- Ta infrastruktura nie jest idealna – ocenił Marek Żydowicz, ale gdy przeszedł do szczegółów, stało się jasne, że zastosował eufemizm, bo w istocie gmach Opery Nova w ogóle nie nadaje się na organizację takiego festiwalu, jak Camerimage. Główne mankamenty to według Żydowicza: za mała liczba miejsc na widowni, projekcje utrudnione z powodu braku odpowiednich warunków przestrzennych (ekran niewłaściwie umieszczony w stosunku do kabiny projekcyjnej, bo inaczej się nie da), za mała kabina projekcyjna, niewystarczający dostęp do instalacji elektrycznej i światłowodowej. – Spaliliśmy sobie nasz fundacyjny rzutnik warty 50 tysięcy złotych tylko przez to, że siadły korki w operze – poskarżył się dyrektor Żydowicz.

Opowiedział też o liście z prośbą o pomoc w stworzeniu odpowiednich warunków do organizacji festiwalu. Wysłany został na początku grudnia minionego roku do ministra kultury i dziedzictwa narodowego oraz prezydentów Torunia, Łodzi i Bydgoszczy przez uczestniczących w festiwalu Camerimage wystawców. Marek Żydowicz zdradził, że właśnie otrzymał kopię listu prezydenta Bydgoszczy do prof. Piotra Glińskiego, w którym znajduje się deklaracja, iż miasto pokryje jedną czwartą kosztów budowy centrum festiwalowego. Nie wiadomo jednak, jak na apel wystawców zareagowali prezydenci Torunia i Łodzi.

- Festiwal kształtuje pozytywną markę Bydgoszczy, ale też, w moim mniemaniu, Bydgoszcz pozytywnie wpływa na markę festiwalu. To jest relacja dwustronna – stwierdziła Grażyna Szabelska, a potem uzasadniała, dlaczego Camerimage się tutaj ?dobrze czuje?. – Festiwal odbywa się w bardzo urokliwym miejscu, nad Brdą. Sceneria tego miejsca ma znaczenie dla tego akurat festiwalu. Jest to Camerimage. I sceneria tej Brdy i budynek opery, który też jest szanowany i ma swoją markę, to też jest ważne. W Bydgoszczy tkwi duży, bardzo duży potencjał, jeśli chodzi o środowiska kulturotwórcze. To dla tego festiwalu również jest istotne – wyliczała mocne punkty Bydgoszczy radna Prawa i Sprawiedliwości, żeby zachęcić Marka Żydowicza do związania się z naszym miastem na stałe. Wspomniała też o bazie hotelowej, restauracjach, lotnisku, potencjale ludzkim oraz ekonomicznym i uznała za słuszne, by radni wsparli prezydenta w staraniach o środki na budowę centrum festiwalowego z ministerstwa kultury.

- Czy może pan doprecyzować, o ile, jeśli idzie o kubaturę, miałaby być powierzchnia wystawowa większa? Jak technicznie miałoby to wyglądać? Czy dokonywane były jakieś przymiarki? ? dociekała radna Szabelska. ? Uważam, że nadszedł czas, żeby zainwestować w festiwal ? ujawniła przyczyny swojego zainteresowania.

- Dziękuję za te miłe słowa. Cieszę się, że słyszę, że festiwal jest tak ważny dla Bydgoszczy ? dziękował bydgoskiej radnej Marek Żydowicz i wyjaśnił, iż budowa centrum wzbogaci miasto: ? Stawiając taki budynek, Bydgoszcz inwestowałaby w samą siebie. Byłby własnością Bydgoszczy.

Prezes Fundacji Tumult przypomniał o planach budowy centrum kongresowo-festiwalowego na placu Teatralnym, do których pozytywnie odniósł się w 2010 roku minister Zdrojewski. Okazały się one jednak niemożliwe do zrealizowania ze środków unijnych. Marek Żydowicz nie zmienił zdania. Należy wybudować na placu Teatralnym obiekt, który stanie się atrakcją turystyczną. ? Na kulturze można zarabiać, można zarabiać ogromne pieniądze, tylko ta kultura nie może być realizowana w oparciu o to, co nam pozostawił PRL z lekkim makijażem ? uważa dyrektor festiwalu Camerimage.

Agnieszka Bąk zaproponowała wystosowanie do ministra kultury wniosku radnych o wsparcie finansowe dla budowy centrum, gdyż, jej zdaniem, dobrym ruchem jest szukanie innych źródeł finansowania, skoro miasto chce wziąć na siebie jedną czwartą kosztów ? Mam nadzieję, że przychyli się pozytywnie. Sama jestem ciekawa, jaka będzie odpowiedź ? wyznała radna PO.

- Marek Żydowicz od lat powtarza to samo i to jest sensowna wizja ? skonkludował Stefan Pastuszewski i poparł propozycję Agnieszki Bąk.

I tak doszło do uchwalenia wspólnej uchwały przez dwie komisje bydgoskiej rady miasta.