Zapadły wyroki w głośnym procesie, który toczył się w Sądzie Rejonowym w Bydgoszczy. Były dyrektor Kujawsko-Pomorskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia w Bydgoszczy został skazany na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz trzyletni zakaz sprawowania funkcji publicznych. Mniejszą karę wymierzono byłej księgowej Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego im. Warmińskiego. Usłyszała wyrok 1,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata i zakaz sprawowania funkcji publicznych przez dwa lata.

Tomasz P., zajmując stanowisko naczelnika Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Bydgoszczy, pobierał w latach 2008-10 z Szpitala Miejskiego zapłatę za szkolenia, które się nie odbyły. Pomagała mu w wyłudzaniu pieniędzy Anna Z., księgowa lecznicy. W 2012 roku faktury za fikcyjne szkolenia na kwotę ponad 42 tys. zł wykryła nowa dyrektor Szpitala Miejskiego. Sprawa trafiła do prokuratury, która postawiła 11 zarzutów Tomaszowi P. W lutym minionego roku ruszył proces. Media mogły relacjonować jego przebieg, mimo że pełnomocnik oskarżonego mec. Konrad Kulpa dwukrotnie domagał się wyłączenia jawności rozprawy. Wspierał go mec. Bogusław Owsianik, reprezentujący współoskarżoną w tym procesie Annę Z., byłą główną księgową Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego w Bydgoszczy.

Uzasadniając wyrok sędzia Anna Dębska-Pucińska oświadczyła, iż wina oskarżonych nie budzi wątpliwości, a oni sami próbując się bronić ?nie wnieśli do sprawy żadnego przekonywującego argumentu, dowodu, który by podważał sugestywną wymowę dowodów obciążających?. Przyjęta przez Tomasza P. linia obrony polegała na próbie przekonania sądu, iż brał czynny udział w procesie naprawczym błędów popełnianych przez Szpital Miejski podczas rozliczeń z ZUS-em.
- Według oskarżonego proces ten był długotrwały i żmudny. Opowiedział o ogromnej skali błędów popełnianych przez szpital, które wymagały jego korekt. Pojawia się jednak pytanie zasadnicze, na które oskarżony nie udzielił odpowiedzi na żadnym etapie postępowania – stwierdziła sędzia Anna Dębska-Pucińska i przywołała zeznania pracowników szpitala zajmujących się rozliczeniami finansowymi, z których wynikało, że żadna z tych osób nie miała kontaktu z Tomaszem P. w tym czasie, nie udostępniała mu żadnych dokumentów ani specjalistycznych programów komputerowych. Materiał dowodowy wskazuje na to, że pracownicy szpitala sami dokonywali korekt, korzystając z pomocy pracowników ZUS, którzy udzielali im wskazówek w ramach bieżących obowiązków.

- W rachunkach, które oskarżony wystawiał za rzekomo przeprowadzone szkolenia podawał nieprawidłowo firmę, to jest MTS Firma Doradczo-Szkoleniowa, która to nie istniała w obrocie gospodarczym, gdyż nie figurowała w ewidencji działalności gospodarczej osób fizycznych – wskazała sędzia Anna Dębska-Pucińska, dopowiadając: – Jedyną działalnością gospodarczą, jaką oskarżony prowadził, była działalność pod firmą: Tłumacz przysięgły języka niemieckiego Tomasz P?

Sędzia uzasadniła też orzeczenia kary w zawieszeniu: – Za warunkowym zawieszeniem wykonania kary pozbawienia wolności przemawia to, że oskarżeni nie byli dotąd karani, prowadzą ustabilizowane życie rodzinne, od czasu popełnienia przestępstw upłynął okres kilku lat, w którym to przestrzegali oni porządku prawnego, jak również to, że na skutek orzeczenia wobec nich środka karnego w postaci zakazu zajmowania stanowiska kierowniczego w instytucji państwowej wobec oskarżonego Tomasza P. i wykonywania zawodu księgowego wobec oskarżonej Anny Z. oskarżeni odczują dolegliwość całej sankcji w sposób znaczący, a to uzasadnia przypuszczenie, że nie popełnią już przestępstwa w przyszłości.