Pisaliśmy dwukrotnie o ekstremalnie trudnych warunkach, w jakich żyje kilkaset osób mieszkających przy Ornej na Miedzyniu. Po gwałtownym deszczu ulica zamienia się w bajoro, zalewane są piwnice, równie trudno przejść nią jak przejechać. Kilka razy w ciągu roku mieszkańcy proszą drogowców o interwencję. Jednak doraźne działania nie na wiele się zdają. Po wyrównaniu nawierzchni wszystko gra tylko do najbliższej ulewy. Wtedy ulica znowu staje się torem przeszkód.
Od 1975 roku trwają starania o jej utwardzenie. Ratunkiem wydawał się uchwalony w zeszłym roku wieloletni program budowy dróg osiedlowych. Mieszkańcy byli zszokowani, że Orna nie znalazła się na liście szesnastu ulic, które mają być utwierdzone w pierwszej kolejności.
183 osoby podpisały się pod listem do prezydenta z prośbą o dopisania Ornej do listy priorytetowych inwestycji. Ich ulica spełniała wszystkie kryteria. Zwłaszcza trzecie, preferujące ulice, ?na których po intensywnym opadzie deszczu pojawiają się szczególne uciążliwości dla mieszkańców?. To, co przeżywają osoby mieszkające po ulewie, to coś więcej niż uciążliwości. To dla tych ludzi prawdziwa udręka.
Okazało się jednak, że za zamienianie się drogi w bajoro i zalewanie piwnic nie przyznano Ornej żadnych punktów i dlatego nie trafiła na listę priorytetów. Jak wyjaśnił mieszkańcom wiceprezydent Mirosław Kozłowicz: ?Ich uzyskanie wiązało się nie tylko z zalewaniem drogi, lecz również ze zgłoszeniami podtopień nieruchomości położonych przy ulicy.?
Mieszkańcy mieli zgłosić podtopienia? Przecież Zarząd Dróg się chwalił, że przeprowadził na zlecenie ratusza audyt dróg gruntowych na terenie miasta. Przed ułożeniem listy inwestycji priorytetowych drogowcy przyjrzeli się podobno dokładnie blisko sześciuset nieutwardzonym ulicom osiedlowym. Dlaczego ulicy Ornej nie przyznano punktów za uciążliwości w następstwie intensywnych opadów?
- Punkty za uciążliwość opadów były przyznawane w wyniku zgłoszenia zalewania przyległych nieruchomości z drogi i fakt ten powinien być zgłoszony do ZDMiKP. Zawsze w takich przypadkach na miejsce wysyłamy wóz asenizacyjny – informuje Krzysztof Kosiedowski, rzecznik Zarządu Dróg.
Rozumieć z tego należy, że wysyła się wóz asenizacyjny wtedy, gdy zgłoszone zostały zalania. Taki wóz przyjeżdżał na Orną wielokrotnie. Nikt w ZDMiKP tego nie odnotował? Chyba nie, skoro wiceprezydent twierdzi, że Ornej nie przyznano punktów za uciążliwości wywołane podtopieniami, ponieważ nie było zgłoszeń.
Poprosiliśmy mieszkańców o ustosunkowanie się do tej kwestii.
Zarząd Dróg Miejskich doskonale zna naszą sytuację, jaka występuję już od dłuższego czasu na ulicy Ornej i Liściastej w okresie opadów atmosferycznych – deszczy i roztopów zimowych. W 2000 roku zalany został dom jednorodzinny przy ul. Ornej 54 A do wysokości 1.25 m wewnątrz piwnicy. Mieszkańcy innych domów wówczas walczyli nocą z zalaniem swoich piwnic – wzywając pomocy. Były wozy asenizacyjne i wypompowywały wodę.
W styczniu 2003 roku podczas roztopów uległo uszkodzeniu kilka samochodów na ulicy Ornej, wpadając w wodę pokrytą lodem. Obecna była wówczas ekipa Telewizji Bydgoszcz i przekazano informację o naszej trudnej sytuacji w wiadomościach.
Nasze interwencje obecnie były zgłaszane telefonicznie. W takich przypadkach na ulicę Orną przyjeżdżał wóz asenizacyjny i wypompowywał wodę z obszaru zalewowego. W miejscu najbardziej narażonym na podtopienia Zarząd Dróg wstawił studzienkę ściekową, która ułatwiała zebranie szybsze wody opadowej.
Skoro wozy asenizacyjne były wysyłane przez Zarząd Dróg na ulicę Orną, to logicznym jest, że ta firma lekceważąco nas potraktowała, nie przyznając dodatkowych punktów za podtopienia. Obecnie nasza ulica nadaje się ponownie do wyrównania – opisała sytuację reprezentująca mieszkańców Ornej pani Arleta Kaczmarek.
W lutym wysłany został na Orną ciężki sprzęt i ulica została wyrównana.