Monika Matowska wyraziła na początku konferencji ubolewanie, że wczorajszym obradom Rady Miasta Bydgoszczy groziło zerwanie quorum, bowiem radni PiS postanowili wyjść z sali. – Apel dotyczący orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego i inne projekty mogły nie być głosowane. Przybycie na sesję Bernadety Różańskiej-Majchrzak spowodowało, że quorum zostało uzyskane. Wówczas przyjęliśmy projekt apelu i mogliśmy obrady przeprowadzić. To skandaliczna sytuacja, ponieważ ważne projekty uchwał, na które czekali mieszkańcy zostały jakby zablokowane ze względu na to, że radni PiS wyszli. Radna Różańska-Majchrzak w złym stanie zdrowia przyjechała i należą się jej podziękowania – opisała sytuację Matowska.
Argumentację radnych PiS o łamaniu demokracji przez radnych PO przewodniczący Maciej Zegarski nazwał “wyżynami hipokryzji”. – Radni PiS zarzucili nam, że uniemożliwiliśmy im wczoraj procedować i odebraliśmy im głos. Nie chcę adresować państwa uwagi jak to wygląda w Warszawie, bo nie chcemy złych wzorców powtarzać. Nasz wniosek o zakończenie dyskusji był spowodowany głównie tym, że przewodniczący klubu radnych PiS zaczął grozić miastu, zaczął grozić mieszkańcom. Generalnie powiedział, że powinniśmy się cieszyć, że możemy jeszcze demonstrować, wyrażać swoje poglądy, że możemy skakać na rynku, ironicznie się wypowiadał. A naszej zgody na takie podejście nie ma. Chcemy żyć w państwie demokratycznym i żeby Bydgoszcz była miastem demokratycznym i respektowała wyroki sądu, Trybunału Konstytucyjnego. Żebyśmy wiedzieli, w jakim porządku prawnym się poruszać – dowodził Zegarski i uznał wypowiedzi radnych PiS za absurdalne. – Zarzucają nam odbieranie głosu, gdzie ich koledzy w Warszawie robią to w perfekcyjny sposób przy każdych obradach, czy to w nocy, czy w dzień, bo procedują o różnych porach. Wtedy nie widzą problemu, a jak my zdecydowaliśmy się z przyczyn oczywistych, żeby odebrać głos i zakończyć dyskusję, uznali to za złamanie demokracji – stwierdził Zegarski.
Do regulaminu obrad odwołał się Jakub Mikołajczak. – To, co radni PiS zarzucają, czyli zgłoszony przez radnego Zegarskiego wniosek o zakończenie dyskusji i przejście do głosowania, to jest punkt w regulaminie miasta, który przyjęty został przez wszystkich radnych, łącznie z PiS, w 2013 roku. Dopuścili do stosowania w czasie sesji rady miasta takie rozwiązanie, więc nie powinni mieć wątpliwości. Też mogą zgłaszać takie wnioski – zauważył. Najbardziej wzburzyła radnego Mikołajczaka postawa nowo zaprzysiężonego radnego PiS Pawła Bokieja. – Dla mnie kuriozalne jest to, że we wczorajszej sesji uczestniczył po raz pierwszy radny PiS, który jedyne co na tej sesji zrobił, to powiedział: “Ślubuję, tak mi dopomóż Bóg”, zjadł tort i uciekł. Za to pobierze dietę. To jest dla mnie niedopuszczalne – wywodził dalej Mikołajczak i wezwał radnych PiS, żeby więcej nie opuszczali obrad lub zrezygnowali z mandatów. – Niech zastąpią ich ci, którzy są w stanie podjąć dyskusję i reprezentować bydgoszczan – orzekł.
Pozytywne skutki zachowania radnych PiS dostrzegł jednak Maciej Zegarski. – Chciałbym wyrazić ogromną radość, że Bydgoszcz jest jedynym miastem w Polsce, które bez głosu sprzeciwu przyjęło uchwałę o obronie, o wsparciu Trybunału Konstytucyjnego i respektowaniu wyroków. Jestem dumny z mojego miasta, że tak jednomyślnie poparliśmy Trybunał Konstytucyjny i porządek prawny w państwie – oświadczył. Zganił jednak radnych PiS za polityczne kalkulacje. – Radni PiS wybrali swój aparat partyjny przed mieszkańcami Bydgoszczy. Zrobili wszystko, żeby uchronić premier Beatę Szydło i prezesa Kaczyńskiego przed kolejnym niekorzystnym dla nich stanowiskiem i złamali obrady rady miasta, by bronić do ostatniej deski słabego, w moim przekonaniu, rządu – uznał radny PO.
Na nasze pytanie, czy konfliktów w bydgoskiej radzie nie można by uniknąć, gdyby radni, od przewodniczącego rady poczynając, lepiej znali regulamin i czy nie przydałoby się w związku z tym raz jeszcze poddać ich szkoleniu, Jakub Mikołajczak odpowiedział: – Każdy z radnych zapoznał się z regulaminem. Gdy zaczyna kadencję, to odbywa przeszkolenie i zapoznaje się z regulaminem. Na uwagę, że przebieg sesji nie potwierdza przestrzegania przez radę regulaminu, radny Platformy Obywatelskiej stwierdził: – To, czy przestrzegamy regulaminu, czy nie, zależy od opinii wojewody, który nas nadzoruje. Jeśli wojewoda uzna, że faktycznie był naruszony regulamin, no to będą podejmowane kolejne przewidziane tymi aktami prawnymi kroki prawne.