W Galerii Autorskiej dominowały tym razem laudacje i prezenty dla obchodzącego jubileusz 40-lecia twórczości Wojciecha Banacha. Nie sposób omawiać w krótkiej notatce wszystkie laudacje. Były pełne humoru, ale też świadczyły o dogłębnej znajomości twórczości Jubilata.

Jarosław Jakubowski podzielił się z publicznością refleksjami krytyczno-literackimi. Ukazał egzystencjalne konteksty twórczości Banacha i jego fascynację codziennością. Niżej podpisany mówił o związkach poety z Bydgoszczą. Ewa Starosta, nasza redakcyjna koleżanka, niegdyś popularny w Polsce krytyk literacki w przewrotnym wystąpieniu pokazała poetykę codzienności Wojciecha Banacha. Ciekawe wystąpienie miał również Zdzisław Pruss, który wyrecytował, czy też, powiedzmy, wyskandował, piosenkę o poecie, która była śpiewana podczas jednej z jego szopek, a odnosiła się do czytania poezji podczas obrad rady miasta.

Wielu poetów uczestniczących w uroczystości odczytało wiersze dedykowane Jubilatowi lub specjalnie na tę okazję przygotowanych. I były to wiersze: Wiesława Trzeciakowskiego, Macieja Krzyżana, Grzegorza Kociuby, Kazimierza Rinka, Wojciecha Kassa czy Jerzego Rochowiaka.

Plastycy biorący udział w jubileuszu ograniczyli się do obdarowania poety swoimi dziełami i wypowiadali się wstrzemięźliwie. I byli to: Kazimierz Drejas, Wojciech Nadratowski, Bogdan Chmielewski i inni.

Szczególną wesołość wzbudziła laudacja Jerzego Zegarlińskiego, który dworował sobie z 40-lecia, przypominając, że 40 to liczba lat dla pań niebezpieczna, że 40% to ilość alkoholu zadowalająca i tak dalej. Niezwykle cenny prezent ofiarowała Jubilatowi dziennikarka radiowa Małgorzata Maniszewska ? debiutancki tomik Ryszarda Krynickiego z dedykacją autora.

Maciej Obremski natomiast powrócił w swojej laudacji do początków twórczości Banacha, czyli do lat siedemdziesiątych minionego wieku. W błyskotliwej analizie opowiadał o buncie wobec komunistycznej rzeczywistości młodych ludzi w tamtym czasie. Apelował do twórców obecnych na sali o podjęcie tego tematu sprzeciwu wobec systemów niszczących ludzką osobowość.

Utwory Wojciecha Banacha oraz laudacje osób, które nie mogły przybyć czytał niezawodny w takich razach aktor Mieczysław Franaszek. Trochę w cieniu tego miłego jubileuszu i jego atmosfery odbył się wernisaż młodych plastyków: Anny Mądrali-Kaji i Jakuba Kaji. A szkoda, że w cieniu, bowiem zaprezentowane przez nich prace są niezwykle ciekawe. Młodzi twórcy świadomie, czasem z odrobiną ironii, nawiązują do klasyki polskiej, znakomitej przecież szkoły plakatu i grafiki. Niewątpliwie są oni kontynuatorami syntetycznego myślenia o rzeczywistości polskich plastyków jeszcze w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Aż skrzy się w ich dziełach od poczucia humoru, ale i celnej metafory. To plastyka łącząca warsztatową biegłość ze świeżą, młodzieńczą inteligencją. I trochę szkoda, że jubileusz ?przyćmił? ten wernisaż, bo dzieła tych młodych ludzi powinny być bardziej eksponowane, a nie pełnić jedynie rolę muzyki do kotleta.

Więcej zdjęć: TUTAJ