Zadania publiczne za prywatne pieniądze, czyli dokąd zmierzamy
Do "bezpłatnej" i "ogólnodostępnej" służby zdrowia trzeba nie tak rzadko w Polsce dopłacać z własnej kieszeni - żeby zostać przyjętym w sensownym terminie, żeby pojechać do sanatorium, żeby mieć lepszą opiekę albo skuteczniejsze leki. A czasami trzeba po prostu zakupić to, na co szpitalowi zabrakło pieniędzy - czajnik, środki czystości, opatrunki. Na fali obojętności społeczeństwa wobec tego rodzaju dopłat władze stosują coraz to bardziej postępowe sposoby "społecznej partycypacji" w tym, co państwo obiecało wziąć na siebie.
2/2
