Dlaczego bonifikata za przekształcenie użytkowania wieczystego we własność nie będzie wyższa Bydgoszczy? Dlatego, bo w naszym mieście użytkowanie wieczyste się ceni!

Radni PiS-u z uporem maniaka ponownie wnieśli do rozpatrzenia przez Radę Miasta Bydgoszczy projekt uchwały w sprawie podwyższenia bonifikaty za przekształcenie prawa użytkowania wieczystego gruntów zabudowanych na cele mieszkaniowe w prawo własności tych gruntów.  A przecież prezydent Rafał Bruski zakomunikował im już jasno i wielokrotnie: w Bydgoszczy nie będzie żadnej korzystniejszej bonifikaty dla użytkowników wieczystych miejskich gruntów z jednego powodu. Uchwalenie przez parlament w ubiegłym roku ustawy o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego gruntów zabudowanych na cele mieszkaniowe w prawo własności tych gruntów jest w sposób oczywisty sprzeczne z rozwojowymi planami Bydgoszczy. Można powiedzieć, że rząd znowu podstawił nogę Bydgoszczy.

Plany dynamicznego rozwoju budownictwa mieszkaniowego w Bydgoszczy zostały wytyczone nomen omen na wiosnę, na sesji 29 maja 2013 roku. Nazwane zostały „Zbuduj swój dom w Bydgoszczy”. Wtedy to bydgoska rada JEDNOMYŚLNIE podjęła uchwałę w sprawie ustalenia zasad oddawania w użytkowanie wieczyste działek przeznaczonych pod budownictwo mieszkaniowe jednorodzinne. To epokowe i nowatorskie działanie prezydenta, zjednoczonego w tym wypadku z całą radą miasta, opisaliśmy lat temu już blisko sześć w felietonie  Użytkowanie wieczyste powraca. Bydgoszcz prekursorem zmian?

I ten nowatorski projekt został ostatecznie zniszczony przez rząd w ostatnich miesiącach. "Z uwagi na wejście w życie ustawy z dnia 20 lipca 2018 r. o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego gruntów zabudowanych na cele mieszkaniowe w prawo własności tych gruntów (...) program „Zbuduj swój dom w Bydgoszczy”, w ramach którego Miasto  zbywało w drodze przetargu ustnego nieograniczonego  działki gminne w użytkowanie wieczyste,  nie może być kontynuowany" - poinformowała nas rzecznik prasowy prezydenta Marta Stachowiak. Stało się to, gdy miastu udało się w atrakcyjnych częściach Bydgoszczy oddać w użytkowanie wieczyste 52 miejskie działki.

Prezydent Rafał Bruski słusznie może teraz zapytać: co się stało? "Jeszcze kilka lat temu miałem jednomyślne poparcie dla programu upowszechnienia użytkowania wieczystego w naszym mieście, a tu radykalna zmiana następuje. Point de reveries, messieurs (żadnych marzeń, panowie)" - tak prezydent mógłby skwitować mrzonki dotyczące upowszechnienia własności w Bydgoszczy.

A musimy wiedzieć, że poprzedni ustrój oparty był na tym, że własność traktował jako kradzież, więc musiała być ona zlikwidowana. Władysław Gomułka zezwolił na ujęcie użytkowania wieczystego w kodeksie cywilnym tylko z tego względu, że polscy komuniści w strategicznej walce z własnością uczynili krok wstecz po okrutnych czasach stalinowskich i poszli na ustępstwa i  działki budowlane mogły być obejmowane w użytkowanie wieczyste przez ludzi chcących pobudować sobie domek w formie klocka (budowa innych domów była zakazana, można było stawiać tylko klocki). Z dobrodziejstwa użytkowania wieczystego skorzystały też spółdzielnie mieszkaniowe. I krajobraz miasta wypełniony jest tym klockowym budownictwem, w którym miejscowa ludność może zaspokajać swoje potrzeby mieszkaniowe.

Na dodatek prezydent Rafał Bruski przedstawił na sesji  "rachunek ekonomiczny". Jak ludzie przejmą na własność takie wielkie połacie miasta i staną się jego gospodarzami, to przecież miasto przestanie być tam gospodarzem. Taka prosta prawda nie dociera do radnych PiS, którzy zapewne na polecenie Jarosława Kaczyńskiego, a może tylko ministra, który postanowił zlikwidować z nienawiści do komunizmu użytkowanie wieczyste, zmienili zdanie.

Żeby zrozumieć lepiej o co tak naprawdę chodzi, warto uświadomić sobie, ile szkody wyrządzi przekształcenie użytkowania wieczystego we własność i dlaczego proces ten trzeba spowalniać, a najlepiej storpedować.

Miasto w 1990 roku, gdy odrodził się w Polsce samorząd terytorialny, przejęło po dawnych PGM-ach blisko 40 tys. mieszkań, które po reformach samorządowych nazywano mieszkaniami komunalnymi. Mieszkania te przejęła specjalnie utworzona dla tego celu spółka ADM. Przez minione ponad 20 lat w różnym tempie, na zasadzie bonifikat (sięgających nawet 95%),  większość tych mieszkań wykupili zajmujący je lokatorzy. I teraz jest tak, że miasto nic prawie z tego nie ma!

Wyobraźmy sobie teraz, ile prezydent Rafał Bruski z popierającymi go radnymi, razem z fachowcami z ADM-u, mogliby dobrego dla miasta zrobić, gdyby odebrać te mieszkania byłym lokatorom, a dzisiaj ich właścicielom i wpływy z wynajmu w całości od czterokrotnie powiększonego metrażu płynęłyby do miasta. Możemy sobie wyobrazić, ile prezydent mógłby wtedy wybudować. Jestem przekonany, że dokonałby więcej niż sam prezydent Wincenty Domisz na przełomie lat 70. i 80 minionego wieku, gdy użytkowanie wieczyste przeżywało czas rozkwitu.

Jednak, gdy prezydent Rafał Bruski, ponownie będzie tłumaczyć radnym (jaką wielką cierpliwość ma ten człowiek!) na sesji, dlaczego miastu nie opłaca się w szybkim tempie przekształcać użytkowania wieczystego we własność (i wychodzić z PRL-u), powinien mimo wszystko uderzyć się  we własne piersi... Za niekonsekwencję. Przecież czym prędzej powinien skasować wprowadzoną przez siebie przed wyborami zmianę polegającą na podwyższeniu bonifikaty do 95% za wykup mieszkań komunalnych. Miasto zachowało ich jeszcze około 10 tysięcy! Gdy je na tak atrakcyjnych warunkach sprzeda lokatorom to na tym straci, prawda?