W sobotę, 24 listopada, odbywa wizytę w Bydgoszczy przewodniczący  SLD. Nie planuje spotkania z osobami, które postanowiły opuścić partię na znak protestu przeciw sposobowi postępowania Ireneusza Nitkiewicza.

Wielu członków SLD w Bydgoszczy oburzyło postępowanie regionalnego szefa SLD. Ireneusz Nitkiewicz potraktował ich jak niemające prawa do własnego zdania pionki, którym jedynym zadaniem jest aprobowanie wszystkich decyzji partyjnego szefa. O ich oburzeniu informowaliśmy tydzień temu w tekście pt. „Protest działaczy SLD. Nitkiewicz nie przestrzega reguł demokracji”.

O zaistniałej sytuacji  Bogumiła Müller (do minionej soboty przewodnicząca największego koła SLD w naszym mieście) powiadomiła Włodzimierza Czarzastego, który odpisał, że za tydzień będzie w Bydgoszczy i się skontaktuje.

Ponieważ zbliżał się termin przyjazdu lidera SLD do Bydgoszczy, Bogumiła Müller zapytała go, czy ich spotkanie jest aktualne oraz kiedy i gdzie miałoby się odbyć. Odpisał wykrętnie.

Używając sprawdzonego w takich okolicznością stwierdzenia, można powiedzieć, że Czarzasty rżnie głupa. Wie przecież, o której przyjedzie do Bydgoszczy i na którą jest przewidziane spotkanie z działaczami SLD. Mógł się jakoś umówić z „buntownikami”. Oczywiście gdyby miał na to ochotę, ale najwyraźniej ochota mu już minęła.

Reakcją na jego zachowanie jest list otwarty, który nadszedł do naszej redakcji. Publikujemy go poniżej w całości. 

List otwarty

Leczenie raka przez unikanie lekarza, tak można pokrótce zdiagnozować zachowanie przewodniczącego Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Włodzimierza Czarzastego. Trudno wskazać przyczynę. W najlepszym przypadku może być to strach przed ludźmi, przed konfrontacją ze swoim własnym środowiskiem. Kolejną przyczyną może być nadejście rozkazów z Brukseli. Obawiamy się jednak najgorszego. Najgorszym scenariuszem może być złożenie SLD na ołtarzu ignorancji połączonej z brakiem kompetencji.

W ubiegłą sobotę w regionalnej prasie zahuczało na wieść o rozłamie w SLD. Największe koło w miejskiej organizacji powiadomiło o samorozwiązaniu oraz o złożeniu legitymacji przez członków partii. Koło stanowiło 10% składu osobowego całej miejskiej organizacji.

Po otrzymaniu informacji o zajściu, przewodniczący partii zachował się zgodnie z obowiązującymi w cywilizowanym świecie regułami. Zwrócił się do przewodniczącej zbuntowanego koła „Droga Bogusiu. Nie znam sprawy. Będę w sobotę w Bydgoszczy, to dam znać wcześniej. Włodek”.

Słowa te zostały zinterpretowane jako propozycja spotkania i wyjaśnienia serii nieporozumień w lokalnych strukturach. Dały one nadzieję na rozwiązanie, a przynajmniej próbę rozwiązania konfliktów i przywrócenia normalności.

Jako że do soboty zostało nam kilka godzin, a przewodniczący nie dawał znać, została wysłana do Niego wiadomość z pytaniem, o której godzinie proponuje spotkanie.

Odpowiedź była adekwatna do sytuacji panującej w SLD… a brzmiała tak „?”. Po ponowieniu i rozwinięciu pytania, przyszła również rozwinięta odpowiedź, w której przewodniczący informuje członków koła, że w Bydgoszczy jest tylko gościem i nie wie, kto organizuje spotkania.

Panie przewodniczący, my wiemy, kto organizuje Panu spotkania w Bydgoszczy i bardzo się dziwimy, dlaczego Pan Nitkiewicz informuje o nich tylko wybranych członków partii i to dopiero w czwartek, w godzinach popołudniowych, mimo że sam posiadł o nich wiedzę prawie tydzień wcześniej. Ale jak Pan powiedział, to wewnętrzna sprawa Bydgoszczy, o której nie chce Pan nic wiedzieć.

Co zatem jest powodem Pańskiej postawy. Być może, po ostatnim zebraniu w Warszawie, na którym nastąpiła próba odwołania Pana z funkcji przewodniczącego SLD boi się Pan trudnych spotkań. Mając to na względzie chcemy przekazać słowa otuchy oraz przesłanie od byłego koła 1B w Bydgoszczy. WŁODZIMIERZU !!! NIE LĘKAJ SIĘ. CHCIELIŚMY Z TOBĄ TYLKO POROZMAWIAĆ.

Oczywiście w zaistniałej sytuacji o spotkaniu nie może być mowy. Nie rozumiemy, z jakiego powodu przewodniczący zajmował nasz czas i odwlekał przekazanie pism z rezygnacją na ręce Pana Nitkiewicza. Takie lekceważenie członków partii może prowadzić wyłącznie do wyprowadzenia sztandaru SLD.

Bogumiła Müller

w imieniu zarządu koła 1B w Bydgoszczy, które podjęło decyzję o samorozwiązaniu.