Trudno zrozumieć, dlaczego różne szpetne budki na terenie miasta mogą pozostać na zajmowanych miejscach pod warunkiem odmalowania, natomiast estetyczny pawilon musi zostać rozebrany.

Bydgoski plastyk miejski rozpoczął walkę ze szpecącymi nasze miasto budkami, pawilonikami i reklamami. To mu się chwali. Trzy lata temu weszła w życie tzw. ustawa krajobrazowa, która miała doprowadzić do likwidacji chaosu wizualnego w centrach miast. Jednak niewiele ona zmieniła w większości dużych aglomeracji. W Bydgoszczy mają wreszcie nastąpić zmiany na lepsze.

Siła perswazji

Marek Iwiński powiadomił portal Bydgoszcz.Wyborcza.pl, że do 50 handlowców i 200 właścicieli reklam stojących przy drogach skierował pismo w sprawie poprawy wizerunku. Osoby, które nie zastosują się do prośby plastyka miejskiego, muszą się liczyć z tym, że ZDMiKP publicznej nie podpisze z nimi umowy na korzystanie z pasa drogowego na następny rok. Wymagana jest bowiem na wniosku pozytywna opinia plastyka miejskiego.

„– Procedura jest taka: właściciel ma zwykle miesiąc, aby zgodnie z moimi sugestiami pawilon odmalować lub zmienić szyld. Później przychodzi z dokumentacją fotograficzną pawilonu po metamorfozie. Po mojej interwencji na lepsze zmienił się punkt, gdzie sprzedawano telefony przy ulicy Dworcowej. Wcześniej to było szkaradztwo. Odmalowany został też bar naprzeciwko Zawiszy” – pochwalił się dziennikarce Agory Marek Iwiński.

Równi i równiejsi?

Rodzi się pytanie, dlaczego  Marek Iwiński nie zaopiniował pozytywnie wniosku bydgoskiego przedsiębiorcy, który zakupił, a następnie wyremontował pawilon przy Jagiellońskiej 9-11, w którym wcześniej mieściła się kwiaciarnia. (Opisaliśmy tę sprawę w tekście pt. „Waży się los kawiarenki przy rondzie Jagiellonów. Plastyk zdecyduje”).

Elewacja pawilonu w pobliżu ronda została odnowiona w końcu czerwcu br. Wcześniej nowy właściciel wykonywał inne prace remontowe, m.in. wymienił dach pawilonu, doprowadził media.

Ponieważ skończyła się roczna umowa na zajęcie pasa drogowego, złożył wniosek o zawarcie kolejnej umowy.  W piśmie z dnia 4 lipca został wezwany przez ZDMiKP  do uzupełnienia  wniosku w ciągu siedmiu dni o pozytywną opinię plastyka miejskiego.

Tymczasem pismem z dnia 26 czerwca Marek Iwiński poinformował go, że „ze względu na bardzo niski stan estetyczny pawilonu handlowego na dzień 26.06.2018 r. znajdującego się Centrum Miasta przy ul. Jagiellońskiej 9-11 oraz ustalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, który wyklucza funkcjonowanie o tym charakterze w tej przestrzeni, opiniuję negatywnie formę istniejącego pawilonu.”

Gdyby plastyk miejski przeszedł się na Jagiellońską kilka dni późnił, zobaczyłby pawilon  w innym „stanie estetycznym”.  A przecież tak go cieszy, kiedy inne punkty handlowe  czy gastronomiczne w mieście przechodzą metamorfozę. One mogą dalej funkcjonować, bo zostały odmalowane! A pawilonik przy rondzie nie może!  

A poniesione nakłady? Wraz z kosztami zakupu i dzierżawy za rok z  góry właściciel pawilonu wydał łącznie ponad 70 tys. zł.

Plan, którego nie ma

Nie wiadomo skąd Marek Iwiński wytrzasnął ustalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, które wykluczają funkcjonowanie przy Jagiellońskiej 9-11 pawilonu handlowego czy gastronomicznego. Niczego takiego w planie uchwalonym dla tego terenu w roku 2017 nie ma.

„Plan nie odnosi się do istniejącego pawilonu w pasie drogowym,  ponieważ takie przypadki regulują przepisy wyższego rzędu - ustawa o drogach publicznych z 21 marca 1985 r.:

Art.38.1. Istniejące w pasie drogowym obiekty budowlane i urządzenia niezwiązane z gospodarką drogową lub obsługą ruchu, które nie powodują zagrożenia i utrudnień ruchu drogowego i nie zakłócają wykonywania zadań zarządu drogi, mogą pozostać w dotychczasowym stanie” – poinformowała nas Barbara Liszkiewicz-Czyżewska, zastępcę dyrektora Miejskiej Pracowni Urbanistycznej.

To naprawdę walka ze szpetotą?

Z całą pewnością pawilon w pobliżu ronda Jagiellonów nie powoduje utrudnień w ruchu drogowym. Poza tym wygląda nie gorzej niż  „bar naprzeciwko Zawiszy” czy  „punkt, gdzie sprzedawano telefony przy ulicy Dworcowej”. To o co chodzi w tej sprawie?