W kamienicy przy Grunwaldzkiej 3  systematycznie odbywają się kontrole pod względem bezpieczeństwa. Od lat. Ani  pracownicy gazowni, ani  kominiarze nie stwierdzili niczego niepokojącego, Trzeba było specjalnego zlecenia, żeby coś znaleźć.

Od czerwca 2019 roku  rodzina Salwików zabiega o zgodę na najem zwolnionego lokalu we wspólnym mieszkaniu. Władze ADM postawiły jednak zaporowe warunki: przeprowadzenie generalnego remontu połączonego z modernizacją. Na taki wydatek nie każdy może sobie pozwolić. (Wielomiesięczne starania Salwików opisaliśmy w tekście „ADM scala mieszkanie w domu przy Grunwaldzkiej. Masakra!”).

W pismach do ADM znalazła się nie tylko prośba o ograniczenie zakresu robót do faktycznie niezbędnych, ale także pytanie o podanie podstaw prawnych, z których miałaby wynikać konieczność ich przeprowadzenia przez  lokatora. Tak się bowiem składa, że w tej samej kamienicy było kilka lat temu scalane mieszkanie i zgoda na najem zwolnionej części nie była wówczas  warunkowana przeprowadzeniem kosztownych prac remontowych.

Władze ADM wyjaśniały Salwikom  w  swoich pismach, że chodzi o „obowiązujące standardy” oraz,  jak to ujął wiceprezes Roman Dembek, „wyeliminowanie zagrożeń dla zdrowia i życia”.

- Śmiech na sali -  komentują  sąsiedzi Salwików. - Dopóki mieszkanie zajmowały dwie rodziny, ADM nie dążył do osiągnięcia obowiązujących standardów i eliminacji zagrożeń? Miasto jest przecież właścicielem tej kamienicy i odpowiada za życie i bezpieczeństwo lokatorów. Co robiło do tej pory jako właściciel?

Z naszych ustaleń  wynika, że o podniesienie standardów mieszkań komunalnych starają się przede wszystkim lokatorzy. Tak było w kamienicy, gdzie mieszkają Salwikowie, a także w innych budynkach zarządzanych przez ADM (pokazaliśmy to w tekście pt. „Londynek.  Niby wszyscy wiedzą, że to zabytkowa zabudowa”)

Kontrole  odbywają  się w kamienicy przy Grunwaldzkiej 3 corocznie. Niczego niepokojącego nie zgłoszono. Do roku 2020.

Na początku stycznia ADM zlecił kominiarzowi ustalenie, jakie „są przyczyny  wadliwego działania urządzeń” w mieszkaniu  na parterze przy Grunwaldzkiej 3. Cel kontroli został więc jasno określony („dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie”).

Mistrz kominiarski Witold Żuchowski potraktował zlecenie poważnie. Obejrzał mieszkanie przy Grunwaldzkiej 3 i stwierdził, że „pomieszczenie sanitarne nie spełnia wymogów” (po naszej publikacji do Marka Salwika zadzwoniła pracownica ADM i powiedziała mu, że łazienka jego rodziny, która znajduje się w pomieszczeniu, gdzie kiedyś była spiżarnia, jest niewymiarowa).

Więcej krytycznych uwag kominiarz miał do lokalu (pokój z kuchnią i łazienką), zwolnionego  w zeszłym roku przez wieloletnią lokatorkę wspólnego mieszkania. (To o jego wynajęcie stara się od wielu miesięcy rodzina Salwików.) W pomieszczeniu kuchennym zauważył „nieprawidłowo zainstalowany bez odprowadzania spalin gazowy podgrzewacz wody” i stwierdził, że  „urządzenie należy zlikwidować”. Nakazał też zlikwidowanie drewnianego okapu, ponieważ zasłania kratkę wentylacyjną. „Pomieszczenie łazienki spełnia wymogi” – uznał mistrz kominiarski Witold Żuchowski w swojej opinii z 8 stycznia 2020 roku.

Wnioski z tej opinii płyną właściwie optymistyczne. Niegdysiejsze wspólne mieszkanie w domu przy Grunwaldzkiej 3 posiada dwie łazienki (jedną zgodną z wymogami, drugą  nie). Nic nie przeszkadza scaleniu mieszkania, bo rodzinie Salwików wystarczała dotąd jedna łazienka, a jedna jest przecież zgodna z wymogami. Co do kuchni, Wanda Salwik zobowiązała się do usunięcia junkersa i likwidacji okapu. Można więc scalić mieszkanie.

Władze ADM całkiem  inne wnioski wyciągnęły z tej kontroli. Zgodę na wynajem zwolnionej części mieszkania uzależniają od tego, czy Salwikowie przeprowadzą prace remontowe. Masakrycznie drogie. Przedwczoraj pan Marek został postraszony. Ma się nie stawiać. Jest wolny lokal do wynajęcia przy Grunwaldzkiej 3. Chce znowu mieszkać we wspólnym mieszkaniu?